Azja
Zwiedziliśmy kilka państw azjatyckich, raczej te położone w Azji Środkowej. Byliśmy do tej pory w Izraelu, Gruzji, Uzbekistanie i w Turcji. Nasze podróże opisaliśmy na stronie. Wszystkie te wycieczki sprawiły nam wiele radości. W Gruzji byliśmy dwa razy. Każdy z tych pobytów był inny. Urzekł nas Uzbekistan z Samarkandą na czele. Azja pozwoliła nam zobaczyć inną kulturę. Było to bardzo interesujące. Trudno też nie wspomnieć o Izraelu. Wizyta ta bardzo nas poruszyła. Odwiedziliśmy niezwykłe miejsca, widzieliśmy Tel Awiw, byliśmy nad Morzem Martwym i w Eljacie, a na koniec zostawiliśmy sobie Jerozolimę. Inne państwa jeszcze na nas czekają.[caption id="attachment_11665" align="aligncenter" width="300"] Mauzoleum Timurydów[/caption]
Jerozolima Bazylika Grobu Świętego, Ściana Płaczu i Stare Miasto
9 listopada 2018 Jerozolima, jak piszą w książkach, powoduje, że ludzie dostają świra. My nie dostaliśmy, ale głowa nam parowała. Jerozolima Bazylika Grobu Świętego, Ściana Płaczu i Stare Miasto – muzułmanie Przez Bramę Damasceńską weszliśmy w obręb murów Starego Miasta, a że dziś piątek towarzyszyło nam sporo muzułmanów udających się na nabożeństwo do meczetu Al – Aksa. My podążaliśmy w trochę inną stronę, ale i tak przez teren targu szliśmy przez dłuższą chwilę razem. Bazar jest naprawdę wielki i można tam kupić prawie wszystko. Dzięki drogowskazom udało nam się bez kłopotu dotrzeć do Bazyliki Grobu Pańskiego. Bazylika Zabawiliśmy tu trochę dłużej. Najpierw oglądaliśmy z zewnątrz obudowaną przez krzyżowców świątynię. Miejsce…
Z Ejlatu do Jerozolimy, droga z fantastycznymi widokami
8 listopada 2018 Dzisiejszy dzień spędziliśmy w drodze. Z Ejlatu wyruszyliśmy o 10, do Jerozolimy dotarliśmy o 15. Droga wcale mi się nie dłużyła, bo krajobrazy były tak fantastyczne, że cały czas gapiłam się przez okno. Czasem usiłowałam zrobić zdjęcie. Niestety okno było brudne, co widać. Bilet na te ponad 300 kilometrów kosztował 70 szekli. Kierowca jechał szybko i mieliśmy jeden postój 20-minutowy. Podróże autobusem nie są w Izraelu jakoś szczególnie męczące. Odcinek nad Morze Martwe znaliśmy. Od Masady do Jerozolimy były to całkiem nowe dla nas krajobrazy. Z Ejlatu do Jerozolimy – nad Morzem Martwym Zauważyliśmy, że wzdłuż właściwie całego wybrzeża Morza Martwego w tej jego części jest zakaz…
Ejlat, Morze Czerwone, a w nim rafa koralowa
5 – 7listopada 2018 Ejlat, Morze Czerwone – podróż z Ein Bokek Wymyśliliśmy sobie, że z Ein Bokek wyjedziemy po 11. Ponieważ do tej pory autobusy, którymi jeździliśmy i te które mijały nas na trasie, były raczej puste, nie martwiliśmy się o bilety. Jak się okazało to był błąd. Ale zanim błąd okazał się błędem poszliśmy na basen z podgrzewaną wodą z Morza Martwego, bo zachmurzyło się i nie było bardzo gorąco. Woda wyciągnęła ze mnie wszystkie siły, w podgrzanej wersji jest zdradliwa. Po tej kąpieli musiałam chwilę poleżeć, a potem udaliśmy się na przystanek. Na ten sam pomysł wpadło trochę ludzi. Autobus przyjechał pełny, ale na szczęście kierowca zgodził…
Morze Martwe i Masada, ruiny dawnej twierdzy
4 listopada 2018 Morze Martwe i Masada – wrażenie z kąpieli Poprzedniego dnia dojechaliśmy do Ein Bokek. Dzień zaczęliśmy od kąpieli w Morzu Martwym. Wrażenie niesamowite, weszłam do gęstej, oleistej wody. Jej temperatura była trochę chłodniejsza niż temperatura powietrza, ale dość przyjemna. Potem położyłam się na wodzie i tak się unosiłam. Książki nie czytałam, gazety też nie, ale leżenie było całkiem przyjemne, dla leniucha w sam raz, bo pływać się nie dało. Marcin zaliczył dwie kąpiele, ja jedną, bo dawał mi o osobie znać otarty palec u nogi. Niestety, sól wżera się w każdą, nawet najmniejszą ranę. Podobno równie nieprzyjemna jest kąpiel zaraz po goleniu, więc Marcin chodzi zarośnięty i…
Z Tel Awiwu nad Morze Martwe
3 listopada 2018 Po zwiedzeniu Tel Awiwu i Jafy dzisiejszy dzień był przeznaczony na podróż. Tak sobie głupio wymyśliliśmy, że nad Morze Martwe pojedziemy w sobotę, czyli w szabas. Jeszcze w Warszawie, kiedy Marcin się zorientował, jak „mądrze” to zaplanowaliśmy, usiłowaliśmy wymyślić, jakiś transport. Po telefonie do hotelu zaproponowano, że za 100 dolarów od osoby ktoś nas zawiezie. Na miejscu okazało się, że pojechaliśmy za 100 szekli ( 100 szekli to praktycznie równowartość 100 złotych, 100 dolarów to jednak trochę więcej…). Nie było więc tak źle. Z Tel Awiwu nad Morze Martwe – podróż z Borysem Wiózł nas rosyjski kierowca. Marcin wdał się z nim w dyskusję. Dowiedział się, że…
Jafa, Tel Awiw, czyli drugi dzień w Izraelu
2 listopada 2018 A właściwie wrócę jeszcze do wczorajszego wieczora, bo po opublikowaniu pierwszego wpisu z Izraela wybraliśmy się na spacer do mieście. Wszystkie knajpy były przepełnione, po ulicach poruszało się mnóstwo młodych ludzi, głównie na elektrycznych hulajnogach. I żeby nikt sobie nie myślał, iż te hulajnogi mknęły jedynie po jakichś chodnikach czy ścieżkach. O nie, nie, w normalnym ruchu ulicznym , manewrując między samochodami i autobusami. Wszyscy pili, przede wszystkim piwo, ale wino i drinki też się zdarzały. Jafa, Tel Awiw – Jafa Do Jafy udaliśmy się autobusem, najpierw z naszego hotelu do centrum (204, 4 lub 104), a później przesiedliśmy się w 10. Dojechaliśmy na sam główny plac,…
Tel Awiw – modernizm, bazar i plaża, dziennik z Izraela
Tel Awiw 1 listopada 2018 Ruszyliśmy w kolejną podróż i znów, jak w przypadku podróży do Gruzji, będę prowadzić dziennik. Taka forma sprawdza się najbardziej, bo pozwala na bieżąco notować wszelkie szczegóły i impresje. Zapraszam więc, abyście towarzyszyli nam w podróży do Izraela. Teksty, jak zawsze, będą ukazywać się w poniedziałek i w czwartek, zawsze wieczorem. Tel Awiw – z lotniska do hotelu Przylecieliśmy wczoraj wieczorem. Podczas kontroli paszportowej nie mieliśmy żadnych problemów. Musieliśmy tylko pokazać jeden bilet samolotowy (nie wyrzucajcie boarding karty), paszporty oraz powiedzieć, kiedy wracamy. W paszporcie mieliśmy pieczątki z Turcji, ale było żadnych pytań na ten temat. Taksówka do hotelu miała kosztować 150 szekli. Postanowiliśmy więc…
Gruzja 2018 nasza wycieczka, czyli Kachetia i trochę gór
W 2018 roku do Gruzji pojechaliśmy po raz drugi. Tym razem wiedzieliśmy, czego się spodziewać i zaskoczeń było zdecydowanie mniej. Najbardziej zdziwiła nas pogoda, która też pokrzyżowała trochę plany. W 2017 roku z wyjątkiem kilku kropli deszczu w Batumi, wcale nie padało i było bardzo ciepło, a niekiedy gorąco. W 2018 roku zobaczyliśmy, że nie każde lato w Gruzji musi być takie samo. Padało i było znacznie chłodniej. Gruzja 2018 nasza wycieczka – co się zmieniło? Dużym zaskoczeniem był obowiązujący zakaz palenia papierosów oraz to, że jest on przestrzegany. To nas bardzo ucieszyło. Nie pali się już w restauracjach, ani w marszrutkach. Poprzednio stale obecne papierosy utrudniały nam życie. W…
Jeden dzień w Stambule, czyli wszystko, co najważniejsze
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że jeden dzień w tym wielkim mieście, to tyle, co nic. Ale seria „Jeden dzień w …” przeznaczona jest dla tych, którzy są w jakimś miejscu przejazdem, służbowo i mają tylko trochę czasu, aby zobaczyć miasto. Jeden dzień w Stambule – Hagia Sofia Jeżeli będziecie nocować w dzielnicy Sultanahmet, to macie wszystko pod ręką, jeśli nie, to musicie tu dojechać. Zwiedzanie proponują zacząć od wspaniałej Hagia Sofia. Najlepiej przyjść tu rano, bo jest najmniej zwiedzających. Bilet kosztuje 60 lir. Warto sprawdzić na stronie godziny otwarcia i czy cena biletów nie uległa zmianie. Hagia Sofia, czyli kościół Mądrości Bożej jest uznany za jedno z najwyższych osiągnięć światowej…
Lagodekhi nasza wycieczka nad wodospad i zmęczony Gruzin
18.08.2018 Mogliśmy spokojnie siedzieć nad basenem w Signagi i popijać wino, ale zachciało nam się jechać na wycieczkę. No i mieliśmy za swoje – 10 kilometrów po kamieniach i wiele razy przechodziliśmy przez rzekę. Ale po kolei. Obszar chroniony Lagodekhi – jak tu przyjechaliśmy Dostaliśmy się tu bardzo prosto, aczkolwiek nie była to najtańsza opcja – wynajęliśmy samochód za 100 lari i kierowca czekał na nas aż skończymy naszą wyprawę. Jechaliśmy przez dolinę, oglądaliśmy trochę zaniedbaną Kachetię. Psy wchodziły na drogę, krowy zresztą też. Ale było jakoś tak uroczo i świeżo i to pomimo bałaganu i zaniedbania. No, nie wiem, nie potrafię tego wytłumaczyć. Obszar chroniony Lagodekhi – nasza trasa…