Medresa
Azja,  Blog,  Uzbekistan

Podróż do Uzbekistanu, Taszkient po raz pierwszy

18 kwietnia 2019

Rozpoczęliśmy właśnie naszą kolejną podróż, będzie więc dziennik z podróży, bo na świeżo najlepiej wszystko zapisywać.

Podróż do Uzbekistanu – lot

Wylecieliśmy z Warszawy wczoraj o 19 wieczorem. Lecieliśmy tureckimi liniami i muszę je pochwalić, Mieliśmy posiłki na pokładzie (w cenie biletu), a także rozrywkę, można było oglądać filmy, słuchać muzyki i grać w gry. Mieliśmy przerwę w Stambule. Muszę przyznać, że widok tego miasta w nocy zrobił na mnie wrażenie. Stambuł wyglądał jakby ktoś rozłożył mnóstwo klejnotów na stole jubilera. Tam mi się ten widok skojarzył.

Lądowaliśmy na nowym lotnisku, które, mimo późnej pory, zachwyciło mnie. Architekt w swoim projekcie połączył różne tropy tureckiej kultury z nowoczesnością. Imponująca wielkość nie powoduje zagubienia, bo wszędzie są drogowskazy i pomocni młodzi ludzie. Jedyne co mnie zdziwiło, to to, że musieliśmy jeszcze raz przechodzić przez kontrolę. Pozbawiło to nas dwóch butelek wody mineralnej.

Stambuł z samolotu w nocy
Stambuł z samolotu w nocy
Nowe lotnisko w Stambule
Nowe lotnisko w Stambule

Podróż do Uzbekistanu – Taszkient o poranku

Na całe szczęście w hotelu zamówiliśmy transport z lotniska. Kosztował on co prawda 15 dolarów, ale zapewnił nam bez kłopotu dostanie się na miejsce, gdzie natychmiast położyliśmy się spać. Zdążyliśmy zauważyć, że Taszkient jest bardzo czystym miastem i było wyjątkowo ciepło, około 30 stopni.

Różnica czasu między Polską a Uzbekistanem wynosi trzy godziny. Przylecieliśmy więc o 7 czasu uzbeckiego, czyli o czwartej naszego.

Kontrola paszportowa trwała chwilę, nie musieliśmy odpowiadać na żadne pytania. Ponieważ słyszeliśmy opowieści o odprawie celnej, spytaliśmy, czy musimy coś zgłaszać. Celnik odparł, że jedynie, jeśli mamy więcej niż dwa tysiące dolarów, albo jeśli mamy lekarstwa psychotropowe. Żadna z tych ewentualności nas nie dotyczyła.

Spaliśmy do 14, a potem wyruszyliśmy na pierwsze spotkanie z miastem.

Pierwsza wycieczka po Taszkiencie

Wycieczkę rozpoczęliśmy w lokalnej knajpce z samosami, bo choć tureckie linie karmią bardzo dobrze, to opuściliśmy śniadanie i głód dawał już znać o sobie. W lokalu porozmawialiśmy z bardzo miła dziewczyną, nie było to czymś wyjątkowym, bo wszyscy chcą tu rozmawiać i pytają o Polskę i o nasze wrażenia z Uzbekistanu.

Po obiedzie przeszliśmy ulicą Timura aż do parku niedaleko starego hotelu Uzbekistan. Jest to jedna z głównych ulic w mieście, co najmniej czteropasmowa. Są przy niej restauracje, sklepy, hotele i stare budynki mieszkalne. Takie pomieszanie różnych epok. Samochody jeżdżą znacznie nowsze niż w Gruzji. Są to głównie chevrolety, których fabryka znajduje się w Uzbekistanie. Na inne samochody jest nałożone wysokie cło.

Najpierw minęliśmy muzeum Timura, ale nie zwiedzaliśmy, bo w Taszkiencie będziemy jeszcze na końcu naszej podróży i wtedy będziemy zwiedzać dokładnie. Potem zaś zatrzymaliśmy się w parku przy pomniku Timura, czyli Tamerlana. Panował on w czasach 1370-1405. Opanował większą część Azji Środkowej, Iraku, Iranu i Zakaukazia.

Potem pospacerowaliśmy po alei z różnymi stoiskami, gdzie można kupić starocie, obrazy i inne przedmioty. Znaleźliśmy tu kawiarnię o nazwie Broadway.

Ulica Timura i jakiś zawieruszony mercedes
Ulica Timura i jakiś zawieruszony mercedes
Budynek mieszkalny w Taszkiencie
Budynek mieszkalny
Nowoczesne budynki w Taszkiencie
Trochę nowoczesności
Muzeum Timura
Muzeum Timura
Pomnik Timura
Pomnik Timura
Hotel Uzbekistan
To zdjęcie nie wymaga podpisu
Aleja z obrazami w Taszkiencie
Centrum sztuki

Podróż do Uzbekistanu – wycieczka na dworzec i dalsze zwiedzanie

A potem musieliśmy jechać na dworzec, aby wymienić nasze bilety internetowe na właściwe bilety na pociąg. O kupowaniu tych biletów przez internet, Marcin Wam kiedyś napisze, bo nie było to takie proste. Na dworcu bez problemu wymieniliśmy je i jutro rano spokojnie pojedziemy na dworzec. Z dworca udaliśmy się w okolice bazaru Chorsu.

Tam obejrzeliśmy medresę, która jest jednym z najstarszych budynków w Taszkiencie. Za wejście musieliśmy zapłacić 10 tys. sumów od osoby, czyli około 5 zł.

Wracaliśmy metrem, gdzie zamiast biletów dostaje się żetony, które trzeba wrzucić do bramki otwierającej wejście. Przed wejściem na peron, zostaliśmy sprawdzeni specjalnym wykrywaczem. Wagony mają już swój wiek. Stacje są ładne, ale zapach jest dla mnie nie do zniesienia. Taki sam był w metrze w Tbilisi. To chyba smar i podkłady kolejowe tak mnie męczą.

Meczet niedaleko bazaru
Meczet niedaleko bazaru
Medresa
Medresa
Bazar
Bazar

Wstąpiliśmy jeszcze na kolację, a teraz piszę. Jutro rano jedziemy do Samarkandy.

Jeśli

interesuje Was Uzbekistan, zerknijcie tu;

chcecie wiedzieć, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie;

lubicie zwiedzać niezwykłe miejsca w Polsce, kupcie nasz ebook, informacje na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a gdy klikniecie w poniższy obrazek, przeniesiecie się do naszego sklepu.

Polska na dobry nastrój
Polska na dobry nastrój

Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.



Booking.com

Od wielu lat zwiedzam i wędruję po Polsce i świecie. Zawsze na własną rękę i na własny rachunek. Polska znajdowała i znajduje szczególne miejsce w moich podróżniczych planach. Mam także wielki sentyment do Hiszpanii, po prostu lubię ten kraj z jego wspaniała kulturą, zabytkami i krajobrazami. Odkąd pamiętam lubiłam poznawać nowe miejsca, zaglądać w tajemnicze zakamarki, podróżować. Ta pasja towarzyszyła mi także w życiu zawodowym, a zdarzyło się w nim wiele.Pisałam o polityce międzynarodowej, ale także o zwiedzaniu Polski i Europy. Dalekie podróże związane z pracą, wizyty w niezwykłych miejscach, takich jak Downing Street 10 czy Pałac Elizejski tylko rozbudziły mój i tak wielki apetyt na poznawanie świata. Po drodze udało mi się napisać przewodnik po Mazowszu, bo Polska zawsze była dla mnie fascynującym miejscem do odkrywania. Od 8 lat prowadzę stronę Podróżniczego Domu Kultury. Piszę, fotografuję i opowiadam w mediach społecznościowych. Pokazuję i opisuję tylko to, co sama widziałam. Patrzę na świat optymistycznie, ale i krytycznie. Nie potrafię żyć bez podróży.

2 komentarze

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej.Akceptuję Prywatność i polityka cookies