Węgry
Węgry, jeszcze zanim zaczęliśmy prowadzić naszą stronę, odwiedzaliśmy ten kraj. Ale potem jakoś nie było nam po drodze, więc na stronie opisaliśmy tylko Budapeszt. Byliśmy tam w grudniu, pogoda była okropna, ale i tak bawiliśmy się świetnie. Pewnie kiedyś znów odwiedzimy Węgry. Trochę nas powstrzymuje obecna sytuacja polityczna i poparcie Węgier dla Rosji. Nie chodzi tylko o działania Victora Orbana, ale też o wyniki badania opinii publicznej.Trzeba się jednak będzie przełamać, bo Węgry to piękny kraj, wiele miejsc odwiedziliśmy wcześniej i chcielibyśmy zobaczyć je ponownie, aby Wam opisać. Wybierzemy się nad Balaton i w okolice Tokaju. Przy okazji przywieziemy trochę wina do naszej piwniczki.
Zwiedzanie Budapesztu , z cyklu miasta
Paryż kojarzy się z wieżą Eiffla, Rzym z Bazyliką św.Piotra, Londyn z Tower. A Budapeszt ? Budapeszt ma za to do zaoferowania piękne widoki i kilometry, ładnych, secesyjnych budynków oraz swoistą atmosferę. Na pewno warto wykąpać się w ciepłej wodzie w jednym z licznych w stolicy Węgier kąpielisk. Do dziś w Budapeszcie zachował się podział na dwie odrębne części: Budę i Peszt. Zaczynamy zwiedzanie Budapesztu. Zwiedzanie Budapesztu – co tu robić? – Pojechać kolejką na Wzgórze Zamkowe. Kolejka jest stara, ma ponad 100 lat. I jak to bywa z takimi atrakcjami, żeby z niej skorzystać trzeba stanąć w „kolejce”. Stacja znajduje się na Clark Adam Ter. Warto usiąść w pierwszym…
Jedzenie w Budapeszcie i picie też
Jedzenie w Budapeszcie to nie jest przewodnik po budapeszteńskich lokalach gastronomicznych, ale opis miejsc, które możemy Wam polecić. Tam zjecie dobrze i skosztujecie węgierskich smaków. Jaka jest kuchnia węgierska? Kuchnia węgierska Tradycyjnie ciężka, co oczywiście nie znaczy, że niesmaczna. Je się na Węgrzech dużo mięsa i to zarówno wieprzowiny jak i wołowiny, jest i słonina, są zawiesiste zupy, śmietana, placki langosze smażone w gorącym oleju, i foiegras. A do tego dużo, dużo papryki i wino, no i może być palinka czyli tamtejsza wódka. To oczywiście obraz mocno uproszczony, choć nie znaczy, ze nieprawdziwy. Wielu czytających przypomni sobie jeszcze zupę rybną, a jakże. Bardzo to smaczne danie. Niech nie będzie dla…
Budapeszt, zwiedzanie Budy
Dzień, w którym zaplanowaliśmy zwiedzanie Budy obudził się mglisty i taki pozostał. W południe doszedł jeszcze drobny kapuśniaczek. Co tu dużo mówić, było paskudnie. Tłumom turystów jednak to nie przeszkadzało, więc i my udawaliśmy, że jest ok. Zwiedzanie Budy – na Górze Zamkowej Na Górę Zamkową wjechaliśmy zabytkową kolejką. Funikular, bo tak brzmi prawidłowa nazwa kolejki, jest zabytkowy, pierwszą swoją podróż odbył w 1870 roku. Mimo deszczowej pogody i stosunkowo wczesnej pory i tak musieliśmy odstać swoje w kolejce po bilety. Zajęliśmy miejsce w pierwszym wagoniku i ruszyliśmy. Podróż trwa krótko, wysiada się przy ozdobnym ogrodzeniu zamkowym z kutą żelazną bramą. Tuż obok wznosi się znany ze zdjęć z Budapesztu…
Budapeszt, zwiedzanie Pesztu
Nasze zwiedzanie Budapesztu zaczęliśmy od Pesztu. Metrem numer 1 pojechaliśmy na Plac Wolności. Linia jeden jest najstarsza w kontynentalnej Europie. Wagoniki są małe, żółte, stacje bardzo malownicze, a metro jest bardzo blisko powierzchni ziemi. Jedyny problem polega na tym, że na powierzchni musimy wiedzieć, w którą stronę chcemy jechać, bo nie ma przejścia między torami. Nam ta linia bardzo przypadła do gustu. To tak jakby zabytek służył do codziennego użytku. Zwiedzanie Pesztu – Plac Wolności Na Placu Wolności najbardziej rzuca się w oczy pomnik Milenium. Na jego szczycie jest rzeźba archanioła Gabriela. Monument jest symbolem tysiąca lat istnienia państwa węgierskiego. Jego budowę ukończono w 1929 roku. Z przodu możemy zobaczyć…
Pierwsze wrażenia z Budapesztu
Węgry pierwszy raz zagościły na naszej stronie, co wcale nie znaczy, że nie byliśmy tu wcześniej. Byliśmy i to wielokrotnie. Najbardziej w pamięci utkwiła mi wizyta z pięcioletnim Łukaszem, którego w letni budapesztański upał zagoniliśmy do zwiedzania ruin rzymskich. Spowodowało to oczywiście jego wielki bunt. Ale w rezultacie nie wspominał chyba Budapesztu źle, bo przez długie lata bawił się w jazdę metrem i powtarzał „Az ojtok zorotnok”, czyli „drzwi zamykają się”. Napis jest totalnie fonetyczny, więc nie poprawiajcie mnie, usłyszany znów w metrze przypomniał mi natychmiast małego Łukasia. Darzymy to miasto prawdziwym sentymentem i to bynajmniej nie dlatego, iż w czasach komuny wyglądał jak okno na świat smutnego i zapyziałego…