Bellinzona w Ticino, czyli miasto z trzema zamkami
Któż nie byłby ciekawy, jak wygląda miejsce, w którym wybudowano aż trzy zamki. My, oczywiście, byliśmy, wsiedliśmy więc w Locarno do pociągu i udaliśmy się do Bellinzony. Jechaliśmy trochę ponad pół godziny i z okien pociągu podziwialiśmy widoki. Aż w końcu na horyzoncie pojawił się on, pierwszy z zamków. Wyglądał raczej ponuro. Bellinzona – skąd się wzięły zamki? Bellinzona zawdzięcza swoje zamki strategicznemu położeniu, łączą się tu alpejskie drogi wiodące z północy na południe (i odwrotnie, oczywiście). Dlatego już w średniowieczu powstał projekt obronny, w którego skład wchodziły trzy zamki, wieże, baszty i mury miejskie. Właściciele doliny rzeki Ticino, książęta Mediolanu, postanowili w taki sposób zablokować ekspansję na południe Konfederacji…
Polskie zamki, te, które zrobiły na nas największe wrażenie
Nie widzieliśmy jeszcze wszystkich polskich zamków i być może któregoś ulubionego przez Was zabraknie na tej liście, ale widzieliśmy ich na tyle dużo, że możemy się podzielić tym subiektywnym rankingiem. Nie potrafię jednak wskazać miejsca, które w rankingu dany zamek powinien zająć, bo trudno porównać ze sobą ruiny i piękne wnętrza. Polskie zamki – zamek w Malborku Zamek w Malborku został wzniesiony przez Krzyżaków, fantastycznie odbudowany po zniszczeniach wojennych, prace zresztą trwają do tej pory, jest ogromny i pozwala na wyobrażenie sobie życia w jego murach. Mieliśmy wyjątkowe szczęście trafić na fantastycznego przewodnika, z którym zwiedzanie było prawdziwą przyjemnością. Zamek fantastycznie wygląda z zewnątrz, a szczególnie z drugiej strony rzeki.…
Zamek w Oporowie i wszystko, co po drodze
Zgodnie z obietnicę opiszę dziś dalszy ciąg naszej niedzielnej wycieczki. Z Góry Świętej Małgorzaty pojechaliśmy do Piątku, obejrzeliśmy Sobotę, zatrzymaliśmy się na krótko w Walewicach i zwiedziliśmy muzeum w Oporowie. Zamek w Oporowie, ale wcześniej Piątek Piątek znajduje się w środku Polski, zaraz przy wjeździe dowiadujemy się o tym z umieszczonej tablicy, a w Rynku jest też globus, albo właściwie pomnik kształtem przypominający globus. Jest to ruchliwe miejsce, bo jak na środek Polski przystało, przecinają się tu różne drogi. W muzeum w Łęczycy dowiedzieliśmy się, że 13 maja wybrał się na majówkę do Piątku znany z poprzedniego wpisu diabeł Boruta. Kiedy się najadł i napił, postanowił potańczyć z piękną panną. Ukrył…
Romańska kolegiata w Tumie i zamek z diabłami w Łęczycy
Cała wczorajsza wycieczka to ponad 300 km, oczywiście z dojazdem z Warszawy. Postanowiliśmy wrócić do źródeł, a może zachęciły nas do tego oglądane we Francji romańskie krypty, w każdym razie na naszej drodze była romańska kolegiata w Tumie, pobliska Łęczycę i jeszcze wiele innych miejsc, o czym będzie w kolejnym wpisie. Romańska kolegiata w Tumie – zwiedzanie Ponieważ była niedziela, sprawdziliśmy w Internecie, kiedy najlepiej zwiedzić kolegiatę w Tumie. Okazało się, że właśnie w niedzielę w przerwie między nabożeństwami. Wieże kościoła były widoczne z daleka. Nic dziwnego, teren to płaski i nic w okolicy nie jest w stanie przesłonić okazałej budowli. Podjechaliśmy bliżej, nabożeństwo właśnie się skończyło. Weszliśmy więc do środka.Widać ślady…
Bona i Czersk, krótka wycieczka z Warszawy
Chcieliśmy zobaczyć Czersk w porze kwitnienia jabłoni, przypomnieliśmy sobie o tym dziś rano i drogą przez Konstancin-Jeziorną udaliśmy się do Czerska. Po drodze z niepokojem spoglądaliśmy na mijane drzewa. Nasza obawa okazała się słuszna. Spóźniliśmy się o kilka dni i jabłonie, a także inne drzewa owocowe właśnie przekwitły. Kwitły za to bzy. Mimo to nasza wycieczka okazała się bardzo miła. Towarzyszyła nam postać królowej Bony, do której Czersk należał. Dostała go wraz z innymi miastami mazowieckimi po śmierci króla Zygmunta Starego jako tzw. „Oprawę polskich królowych”. Rozbudowała zamek, a wokół założyła, nie wcale nie sady, a winnice. Zapoczątkowała też uprawę warzyw. Do Polski sprowadziła m.in.: pomidory, kalafior, karczochy, fasolę szparagową,…
Zamek Siewierz w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej
Postanowiliśmy kontynuować zwiedzanie zamków w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Tym razem zdecydowaliśmy się zobaczyć zamek Siewierz. Nasza nawigacja zawiodła nas co prawda pod kościół (na szczęście nie do zalewu), ale po konsultacji społecznej udało nam się dotrzeć na pusty o tej porze roku parking. Zamek Siewierz – do środka się nie dało Zamek obejrzeliśmy z każdej strony, ale do środka nie udało się już wejść. Widać rozpoczął się sezon zimowy, a miejscowej wspólnocie, która jest właścicielem obiektu, nie chce się sprzedawać biletów. Ale szczerze mówiąc ruiny zawsze lepiej wyglądają z zewnątrz, więc nawet bardzo nie żałowaliśmy tego braku możliwości wejścia do środka. Na tablicach informacyjnych jest zamieszczona historia zamku, z którą się…