Walencja Trybunał Wodny i nie tylko, wreszcie w centrum
Po pobycie na plaży i obejrzeniu akwarium dziś wreszcie zobaczyliśmy centrum miasta. Robi naprawdę duże wrażenie. Piękne kamienice, place, fontanny i palmy.
Walencja Trybunał Wodny – katedra
Obejrzeliśmy ratusz i po kawie ruszyliśmy do katedry. Za zwiedzanie płaci się 4.5 euro od osoby, ale dostaje się przewodnik audio. Nie ma niestety polskiej wersji. Ale jest angielska.
Katedra została wybudowana na miejscu dawnego meczetu. W jej wnętrzu zachowały się różne style dekoracji. Największe wrażenie robi ołtarz główny. Zachwycają freski, które znajdują się nad nim, na sklepieniu.
Katedra łączy w harmonijny sposób różne style architektoniczne: romański, gotycki i barokowy. Wizytę w niej nie przez przypadek zaplanowaliśmy na czwartek.
Walencja Trybunał Wodny
W każdy czwartek właśnie o godzinie 12 odbywa się Trybunał Wodny, tradycja ta trwa nieprzerwanie od około 960 roku. Trybunał rozpatruje skargi dotyczące systemu nawadniania.
W budynku obok katedry sędziowie ubierają swoje oficjalne stroje i przechodzą pod drzwi katedry, gdzie dziś obwieścili, że nie ma żadnego sporu. Gdyby jednak przyszło rozstrzygać spór werdykt wydany byłby ustnie i byłby ważny w świetle obowiązującego w Hiszpanii prawa.
Walencja Trybunał Wodny – hala targowa i Lonja
Potem odwiedziliśmy halę targową i budynek giełdy jedwabiu. Hala targowa jest modernistyczna i do dziś bardzo żywa.
Handel trwa do godziny 14 no może trochę dłużej.
Budynek giełdy jedwabiu (La Lonja) jest wpisany na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO.
Wejście kosztuje 2 euro od osoby. Budynek wzniesiono pod koniec XV wieku i jest jednym z najpiękniejszych budynków świeckich w stylu gotyckim w Europie.
W hali targowej kupiliśmy krewetki i muszle. Ponieważ wynajmujemy mieszkanie mogliśmy je sobie przygotować na lunch, to znaczy Marcin je przygotowywał. Przygotowania były niewielkie, wystarczyło wrzucić wszystko na patelnię z oliwą i skropić sokiem z cytryny. Uczta była naprawdę wspaniała.
Po obiedzie poszliśmy nad morze. Było 26 stopni, więc jak najbardziej plaża była dobrym pomysłem. Szkoda, że woda miała 15 stopni, no i wiatr unosił piasek, który mieliśmy potem dosłownie wszędzie. Trzeba więc było wskoczyć pod prysznic.
Wieczorem poszliśmy na kolację do miejscowej restauracji Casa Montaña, poleconej nam przez administratora naszych apartamentów. Jedzenie całkowicie zasługiwało na pochlebne recenzje w Trip Advisorze.
Jeśli
lubicie Hiszpanię, zerknijcie tu;
Chcecie wiedzieć, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie;
jeździcie po Polsce i szukacie interesujących miejsc do zobaczenie, kupcie nasz ebook, w tym wpisie znajdziecie szczegóły, a klikając w poniższe zdjęcie przeniesiecie się do naszego sklepu.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
Booking.com
Dodane przez Małgosia dnia 2013-04-11