
Leukerbad gorące źródła i wycieczka do jeziora
Po wyprawie na Torrenthorn byliśmy dość zmęczeni, więc kolejny dzień, ostatni w Leukerbad, potraktowaliśmy ulgowo. Znaleźliśmy jednak niezwykłe miejsce i dlatego zdecydowałam się na jeszcze jeden tekst z naszego ulubionego miasteczka.

Leukerbad gorące źródła
Pisałam Wam już wcześniej, że w Leukerbad są termalne baseny. Źródła odkryto bardzo wcześnie, bo już za czasów rzymskich z nich korzystano. Woda źródlana ma temperaturę 51 stopni. W basenach jest oczywiście schłodzona, bo tak w gorącej wodzie trudno byłoby wytrzymać i nie byłoby to zbyt zdrowe. Baseny więc poznaliśmy już podczas naszych wcześniejszych pobytów. Tym razem odkryliśmy źródła wody termalnej.
Okazało się, że poprowadzono ścieżkę nad źródłami. Są tu metalowe platformy, most i drabina. Wszystko wysoko nad wodą, nie jest to więc miejsce dla ludzi z lękiem wysokości. My takiego nie mamy, na całe szczęście, więc bawiliśmy się bardzo dobrze.
W jednym miejscu zamontowano urządzenie z wiadrem na końcu. Można pobrać wodę prosto ze źródła i osobiście sprawdzić jej temperaturę. Stwierdziliśmy, że jest bardzo ciepła.
Na dole woda płynęła dość wartko, oglądaliśmy też małe wodospady. Wszystko było niezmiernie malownicze. Patrzenie z dużej wysokości dawało kompletnie inną perspektywę. Podobało mi się przejście przez metalowy mostek nad rwącą rzeką. Trochę się chwiał, ale to tylko dodawało wędrówce uroku.







Droga do jeziora
Bardzo nam się te platformy widokowe podobały. Trasa nie jest męcząca, oczywiście pod warunkiem, że nie ma się lęku wysokości. Ponieważ nie chcieliśmy za szybko kończyć wycieczki, ruszyliśmy dalej do malutkiego jeziora.
Szliśmy dość nisko, więc trochę z innej perspektywy oglądaliśmy góry i Leukerbad. Droga lekko wiodła w dół, więc specjalnie się nie zmęczyliśmy. Szliśmy wzdłuż strumienia, płynącego dość wartko. Woda w nim była ciepła, z powodów, o których pisałam poniżej. W każdym razie spacer był bardzo miły.
Doszliśmy do jeziora, a właściwie jeziorka. Usiedliśmy na chwilę na ławce. Nie byliśmy tu jednak sami, więc po zrobieniu kilku zdjęć, ruszyliśmy dalej. Tym razem trasa prowadziła przez ukwieconą łąkę, więc schodzenie trwało nieco dłużej z powodu zdjęć, jakie robiłam.
Nie byliśmy głodni, więc tym razem nie zaszliśmy do restauracji nad miastem. Wielka szkoda, bo jedzenie mają naprawdę dobre, a widok wręcz doskonały.





I na tym kończę opis tegorocznego pobytu w Leukerbad. Miejscowość znów nas zaskoczyła, bo myśleliśmy, że znamy już wszystkie szlaki. Okazało się, że jeszcze wiele odkryć przed nami.
Jeśli
lubicie Szwajcarię, zajrzyjcie tu;
chcecie wiedzieć, co się u nas dzieje, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie;
interesujecie się ciekawymi miejscami w Polsce, kupcie nasz ebook, szczegóły znajdziecie w tym wpisie, a klikając w poniższy obrazek, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Link poniższy jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
Booking.com
Link jest afilicyjny.

