
Dąb Powstańców w Puszczy Kampinoskiej
Jeszcze w starym roku postanowiliśmy odwiedzić bardzo przez nas ostatnio zaniedbaną Puszczę Kampinoską. Szybko robi się ciemno, a wstaliśmy trochę później, więc wybraliśmy wariant dla leniuchów, czyli spacer z Granicy do Dębu Powstańców i z powrotem.
Bardzo lubię ten spacer. Nie jest wcale męczący i wiedzie cały czas lasem, po suchej części. Bo jak wiadomo, Puszcza powstała w starorzeczu Wisły i tam gdzie był nurt rzeki dziś są bagna, a tam gdzie był brzeg dziś mamy wydmy i pasek.
Nasza wycieczka była trudna z jednego powodu: w lesie ścieżka była w niektórych miejscach zamarznięta i trzeba było bardzo uważać, aby nie złamać nogi. Na szczęście skończyło się na kilku drobnych poślizgach.
Nie udało nam się wypatrzyć żadnego zwierzaka, tylko gdzieś w oddali słychać było dzięcioła.
W końcu doszliśmy, dąb powstańców wyglądał dostojnie. Przy dębie usiedliśmy na chwilę. W końcu jest tu wiata ze stołem i wypiliśmy herbatę. Ze dziwieniem zauważyliśmy, że jest gorąca, bo w poprzednim termosie zawsze była zimna.
Na tablicy pod dębem znajduje się historia opisująca wybuch powstania styczniowego oraz przytoczona jest legenda o tym, że carscy kozacy wieszali na tym dębie powstańców z oddziału Walerego Remiszewskiego.
Jeszcze zerknęliśmy czy nic się nie zmieniło na wielkiej polanie, bo za dębem dochodzi się do wielkiej polany. Właściwie można się tu dłużej zatrzymać tylko zimą, bo latem wszelkie owady koniecznie chcą zjeść ludzi.
Ale wszystko było po staremu, wróciliśmy więc na parking w granicy. Po drodze tylko zastanawialiśmy się, gdzie pojedziemy na kolejna wycieczkę.
Jeśli chcesz zobaczyć więcej miejsc w województwie mazowieckim, kliknij tu.
Jeśli chcesz wiedzieć, co u nas słychać, obserwuj nasz profil na Facebooku i Instagramie.
Jeśli lubisz oglądać niezwykłe miejsca w Polsce, kup nasz ebook, szczegóły na jego temat znajdziesz w tym wpisie, a klikając w poniższe zdjęcie, trafisz do naszego sklepu.
Jeśli lubicie spacery po ciekawych miejscach, w których żyli niezwykli ludzie, wybierzcie się z nami do Konstancina.

