Romańska kolegiata w Tumie i zamek z diabłami w Łęczycy
Cała wczorajsza wycieczka to ponad 300 km, oczywiście z dojazdem z Warszawy. Postanowiliśmy wrócić do źródeł, a może zachęciły nas do tego oglądane we Francji romańskie krypty, w każdym razie na naszej drodze była romańska kolegiata w Tumie, pobliska Łęczycę i jeszcze wiele innych miejsc, o czym będzie w kolejnym wpisie.
Romańska kolegiata w Tumie – zwiedzanie
Ponieważ była niedziela, sprawdziliśmy w Internecie, kiedy najlepiej zwiedzić kolegiatę w Tumie. Okazało się, że właśnie w niedzielę w przerwie między nabożeństwami.
Wieże kościoła były widoczne z daleka. Nic dziwnego, teren to płaski i nic w okolicy nie jest w stanie przesłonić okazałej budowli. Podjechaliśmy bliżej, nabożeństwo właśnie się skończyło. Weszliśmy więc do środka.Widać ślady przebudowy, a także wyraźnie gotyckie i renesansowe elementy. Romański fresk na ścianie przypominał te oglądane w Auxerre.
No może miał nieco bledsze kolory. Dziwne wrażenie sprawiał drewniany sufit, który zupełnie nie pasował do wnętrza. Podobały nam się portrety trumienne.
Ponieważ wierni zaczynali się schodzić na kolejne nabożeństwo, opuściliśmy świątynię. Uwieczniliśmy na zdjęciach romański tympanon z XII wieku
i poszliśmy na pobliskie stanowisko archeologiczne.
Romańska kolegiata w Tumie – co jeszcze widzieliśmy w Tumie
Szwedzka Góra był to gród z VI wieku, będący stolicą plemiennego państwa Łęczycan. Sielski widok pól i małej miejscowości z górującymi wieżami kościelnymi skojarzył nam się z Czerskiem, który również czasy dawnej świetności ma już za sobą.
Obok kolegiaty znajduje się drewniany kościółek parafialny z XVIII wieku (powstał w czasie przebudowy kolegiaty). Był zamknięty.
Romańska kolegiata w Tumie – i pobliska Łęczyca
Pojechaliśmy do Łęczycy. Z oglądaniem tamtejszych kościołów nie mieliśmy szczęścia. Kiedy jedno nabożeństwo się kończyło, zaczynało się następne. Tylko z zewnątrz widzieliśmy więc kościół i klasztor Bernardynów
(nie widzieliśmy więc rokokowego wnętrza) oraz kościół św.Andrzeja z XV wieku (nie udało nam się zobaczyć barokowej kaplicy Szczawińskich). Obejrzeliśmy ratusz i przebudowywany za środki unijne Rynek. Zainteresowaliśmy się rzeźbą Matki Boskiej.
Okazało się, że w tym miejscu po zakończeniu I wojny światowej mieszkańcy Łęczycy 11 listopada rozbrajali żołnierzy niemieckich.
Muzeum mieści w zamku, który został wybudowany przez Kazimierza Wielkiego, przebudował go w XVI wieku starosta Jan Lutomierski. Został zniszczony przez Szwedów w czasie potopu.
Bilet normalny kosztuje 12 zł (28 zł – aktualizacja 8.05.2024), wejście na wieżę 4 zł (7 zł – aktualizacja 8.05.2024 – tylko dla tych, którzy nie zwiedzają muzeum), bilet ulgowy 8 zł (22 zł – aktualizacja 8.05.2024).
Muzeum przedstawia przedmioty pochodzące z wykopalisk, ma dział etnograficzny, ale najbardziej chwali się największą w Polsce kolekcją diabłów. Diabły umieszczono w dwóch dużych salach.
Nam najbardziej podobał się sejmik diabelski. Weszliśmy na wieżę, po stromych schodach (uwaga dla tych z nadciśnieniem i klaustrofobią). Z góry podziwialiśmy panoramę ziemi łęczyckiej, która niegdyś przecież była księstwem.
Romańska kolegiata w Tumie – w poszukiwaniu śladu diabła
Dalsza droga prowadziła przez Tum do Góry Św. Małgorzaty. Znów przez Tum, bo w muzeum dowiedzieliśmy się, że w katedralnej wieży znajduje się ślad diabła, który należy dotknąć, aby mieć szczęście.
Najpierw na jednej wieży znalazłam jeden ślad, ale potem Marcin na drugiej znalazł drugi. Ten właściwy. W muzeum przeczytaliśmy, że w XII wieku podczas budowy kościoła poproszono o pomoc słynącego z siły diabła Borutę, mówiąc mu, iż będzie tu karczma. Kiedy Boruta odkrył, że przyczynił się do wybudowania kościoła chciał go zburzyć i chwycił z wielką siłą za jedną z wież, aby ją przewrócić. Stąd słynny ślad.
Romańska kolegiata w Tumie – jeszcze Góra Świętej Małgorzaty
Góra Św. Małgorzaty to miejscowość, której nazwa pochodzi od niewielkiego wzniesienia, gdzie znajduje się kościół. Odwiedziliśmy ją, bo to w końcu moja patronka. Kościół był zamknięty. Wikipedia podaje dwie różnych historie-legendy tłumaczące nazwę miejscowości, w jednej pojawił się nawet wszechobecny w tym rejonie diabeł Boruta.
Jeśli
lubicie zwiedzać województwo łódzkie, kliknijcie tu;
chcecie wiedzieć, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie;
jeździcie po Polsce i szukacie interesujących miejsc do zobaczenie, kupcie nasz ebook, w tym wpisie znajdziecie szczegóły, a klikając w poniższe zdjęcie przeniesiecie się do naszego sklepu.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
Booking.com
Dodane przez Małgosia dnia 2013-05-21