
Zwiedzanie opactwa w Lubiążu
Lubimy zwiedzać opactwa cysterskie i dotychczas największe wrażenie zrobiło na nas opactwo w Krzeszowie, nic dziwnego, że w końcu postanowiliśmy zafundować sobie zwiedzanie opactwa w Lubiążu. Sam budynek imponuje swoim rozmiarem, jednak skala zniszczeń jest ogromna i ich choć Fundacji Lubiąż udało się odrestaurować kilka sal oraz naprawić dach, ilość potrzebnych środków, aby przywrócić budynkowi dawną świetność jest niewyobrażalna.
Zwiedzanie opactwa w Lubiążu – historia
Cystersi przybyli tu już w roku 1163. Sprowadził ich książę Bolesław Wysoki. Otrzymali Lubiąż z kościołem św.Jana, targ i przeprawę przez Odrę i wiele innych miejscowości. Do końca XII wieku cystersi wybudowali romańską bazylikę i zachodnie skrzydło klasztoru. Dobre czasy zakończył najazd Tatarów w 1241 roku. Rozdrobnienie nie sprzyjało rozwojowi cysterskich włości, wobec tego zakonnicy posłużyli się oszustwem i sfałszowali szereg dokumentów potwierdzających nadania dla klasztoru.
Dzięki temu w XIV wieku klasztor rozwijał się dobrze. Co więcej, cystersi rozbudowywali go i dodatkowo, w obawie przez Tatarami, otoczyli murem obronnym. Następne stulecie to czas wojen. Już w 1428 roku czescy husyci najechali dobra klasztorne, a cztery lata później ograbili z kosztowności i podpalili klasztor. W klasztorze nastąpiło rozprzężenie obyczajów. Porządek udało się przywrócić dopiero w 1501 opatowi Andreasowi Hoffmanowi. W późniejszych latach w obawie przed skasowaniem zakonu, cystersi musieli zgodzić się na zakładanie w ich dobrach szkół ewangelickich. W XVII wieku na klasztor najechały wojska saksońskie biorące udział w wojnie trzydziestoletniej, a później szwedzkie.
Dzieło odnowy rozpoczął opat Arnold Freiberg, który rozpoczął wznoszenie nowych budynków i przebudowę już istniejących. Jego dzieło kontynuowali kolejni opaci i dzięki temu do połowy XVIII wieku powstała jedna z największych i najpiękniejszych budowli barokowych w Europie.
Dobre czasy się skończyły
Niestety, dobre czasy skończyły się w 1740 roku, kiedy Lubiąż wraz ze Śląskiem został zajęty przez króla Prus Fryderyka II. Nałożył on na Lubiąż wysoką kontrybucję, a aby mieć pewność, że zostanie ona wypłacona, uwięził sześciu mnichów. Dodatkowe cystersi mieli zapewnić wikt i mieszkanie 600 huzarom. Podczas wojny siedmioletniej król wymusił dużą pożyczkę, a w klasztorze umieścił austriackich jeńców. A ponieważ wciąż potrzebował pieniędzy w 1810 skasował zakon. W klasztorze umieszczono stadninę, szkołę i mieszkania dla urzędników.
Dzieła zniszczenia dokończyła II wojna światowa. Najpierw ogołociły go w 1944 roku wojska niemieckiego, a w latach 1945-1948 żołnierze radzieccy. Ci ostatni wdarli się nawet do krypty królewskiej, gdzie sprofanowali wszystkie trumny, rozrzucając zwłoki po podłodze. Od 1950 roku do 1989 w budynkach klasztornych mieściły się magazyny różnych instytucji kulturalnych. Dopiero w 1989 roku powstała Fundacja Lubiąż, która powoli remontuje klasztor. Ale, jak się dowiedzieliśmy, i ona obawia się, że nie podoła temu zadaniu. Jak więc widzicie historia opactwa nie była zbyt łatwa.
Zwiedzanie opactwa w Lubiążu
Już z drogi zobaczyliśmy olbrzymie mury, nie ma w tym nic dziwnego, wszak w całej Europie z budowli sakralnych tylko hiszpański Eskurial jest większy. Trochę zdziwiliśmy, kiedy na dziedzińcu zobaczyliśmy jakiś ludzi w szlafrokach. Ale okazało się, że jest właśnie kręcony film. Na szczęście między scenami udało nam wejść do kościoła, ale najpierw musieliśmy poczekać na pełną godzinę, aby w towarzystwie pani przewodnik wejść do najpiękniejszych sal. Samodzielnie zwiedziliśmy wystawę poświęconą sanatoriom na Dolnym Śląsku.
Trochę nas zdziwiła kolejność podpisów pod eksponatami, bo pierwsze były w języku niemieckim, a dopiero pod nimi w języku polskim. Muszę przyznać, że nigdzie do tej pory nie spotkałam się z taką dyskryminacją języka narodowego. Ale może się czepiam. Pozostały czas spędziliśmy w „Karczmie cysterskiej”, pijąc kawę i tak nam minęła prawie godzina.
Zwiedzanie opactwa w Lubiążu zaczęliśmy od klasztoru. Ma on najdłuższą w Europie fasadę barokową 223 metry, jest tu 600 okien. Samodzielnie obejrzeliśmy Salę Opata. Jest pięknie odnowiona.
Największe wrażenie zrobiła na nas Sala Książęca. Piękny portal już zapowiadał, co będzie w środku.
A tam zadziwiły nas piękne rzeźby i malowidła ścienne. Powstały one w latach 1734-1738 i miały za zadanie gloryfikację Habsburgów i wiary katolickiej. Warto przyjrzeć się dokładnie obrazom i rzeźbom. Odnaleźliśmy fundatora opactwa księcia Bolesława Wysokiego na tle klasztoru. Znaczenie poszczególnych malowideł i rzeźb wyjaśniała nasza przewodniczka.
Równie dekoracyjna jest też wspaniale odnowiona dawna letnia jadalnia klasztorna. Tam malowidła przedstawiają sceny z życia świętych Bernarda i Benedykta.
Kościół
Na końcu obejrzeliśmy opuszczony na chwilę przez aktorów kościół Wniebowzięcia NMP. Został ogołocony ze wszystkiego. Kiedyś był ołtarz główny, 24 ołtarze boczne i piękne stalle. Przetrwały jedynie płyty nagrobne książąt Bolesława Wysokiego, Przemysława Ścinawskiego i Konrada Żagańskiego. Została też piękna kuta krata.
Czego w klasztorze nie ma?
Czego w klasztorze nie ma ? Zniknęły z niego dzieła największego barokowego mistrza śląskiego malarstwa Michała Willmanna, który stworzył wiele dzieł dla klasztoru i kościoła. Część dzieł wywieziono, część uległa zniszczeniu. Pozostały tylko niektóre freski i one dają obraz kunsztu artystycznego Willmanna. Sam Mistrz zresztą w Lubiążu przez lata mieszkał, a pochowany został w krypcie kościoła. Jego grób splądrowali i sprofanowali żołnierze radzieccy. Po latach, dzięki badaniom udało się odnaleźć jego szczątki i doczekał się godnego pochówku. To oczywiście tylko jedna z niezwykłych i dramatycznych historii związanych z obiektem. W czasach nie tak odległych, w okresie II wojny światowej w klasztorze funkcjonowały niemieckie laboratoria i fabryka. To tu prawdopodobnie specjaliści z firmy Telefunken wynaleźli tranzystor. Ale to tu także pracowali więźniowie III Rzeszy.
Po wyjściu na zewnątrz już samodzielnie obeszliśmy cały budynek dookoła, usiłując zrobić zdjęcia, które oddałyby jego rozmiary. Z powodu świecącego nie tam, gdzie trzeba, słońca i murów przesłaniających widok, nie osiągnęliśmy wielkich sukcesów w tym względzie. Na koniec zostawiliśmy sobie świetnie zachowaną bramę.
Pojechaliśmy dalej w dziwnym nastroju, bo to, co zdołano odnowić robiło naprawdę duże wrażenie, ale zaraz pojawiało się pytanie: a co z resztą?
Zwiedzanie opactwa w Lubiążu – informacje praktyczne
Klasztor można zwiedzać przez cały rok. Od 1 kwietnia do 30 września 9-18; od 1 października do 31 marca 10-15; zwiedzanie odbywa się w grupie co godzinę.
Wejścia są co godzinę, a bilet kosztuje 20 złotych (25 zł, aktualizacja 15.12.2022) płatność tylko gotowką
Lubiąż jest ogromny i czasem naprawdę trudno zmieścić cały obiekt w kadrze. To w końcu jedna z największych budowli barokowych. Warto obejść cały kompleks. Z każdej strony prezentuje się inaczej.
Jeśli
lubicie Dolny Śląsk, zerknijcie tu:
chcecie wiedzieć, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie
fascynuje Was Polska i chcecie odwiedzić piękne miejsca, kupcie nasz ebook, szczegóły na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a gdy klikniecie w poniższy obrazek, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, jak z niego skorzystacie.
Booking.com
