Blog,  Europa,  Niemcy

Rugia, wyspa niezwykła, którą koniecznie musisz zobaczyć

Obudziły nas krople deszczu uderzające o parapet. Padało, nad morzem to nic dziwnego. Mieliśmy zaplanowaną wycieczkę, spojrzeliśmy w niebo, z jednej strony przejaśniało się. Pojechaliśmy. Po niecałych dwóch godzinach dotarliśmy na Rugię. W Stralsundzie przejechaliśmy na wyspę wspaniałym mostem.

Rugia
Most na wyspę

Rugia – Park Narodowy Jasmund

Naszym pierwszym celem był Park Narodowy Jasmund. Samochodem można dojechać na parking w pobliże, a do samego parku co 10 minut kursują autobusy. W kasie trzeba kupić bilety, jeśli nie chcemy wracać pieszo, najlepiej powrotne. Kosztują 3 euro. Po kilku minutach dotarliśmy do parku. Bilet wstępu kosztuje 10 euro. Bilet łączony wejście plus transfer kosztuje 12,50 euro. Na niebie znów pojawiły się chmury, zwiedzanie zaczęliśmy więc od wystawy przyrodniczej (w cenie biletu).

Rugia
Trochę wiedzy

Zaprezentowano na niej historię Morza Bałtyckiego, które niegdyś było jeziorem i dlatego jest mniej słone niż znajdujące się w pobliżu Morze Północne. Oglądaliśmy też jak natura zmieniała klify, bo przecież to właśnie one są tu największą atrakcją. W 2002 roku spory kawałek oderwał się i wpadł do morza, na zawsze zmieniając wygląd skał. Interesujące były też sale poświęcone zwierzętom a także malowniczo pokazane zmieniające się pory roku. Zwiedzaniu towarzyszyła opowieść i muzyka, które rozbrzmiewały w słuchawkach otrzymywanych przy wejściu na ekspozycję. Nie ma wersji w języku polskim. My korzystaliśmy z angielskiej.

Rugia
Klify

Po wyjściu zaskoczyły nas promienie słońca. Chcieliśmy wykorzystać pogodny czas, ruszyliśmy więc oglądać klif i najbardziej znaną skałę „Krzesło króla”. Jej nazwa przypomina czasy, kiedy wyspę zamieszkiwały plemiona słowiańskie, które miały specyficzny sposób wyłaniania swojego władcy: kandydaci musieli wspiąć na wyspę po stromym klifie, od strony morza. To oczywiście tylko jedna z historii tłumaczących pochodzenie nazwy skały. Klif z drugiej strony nosi nazwę Wiktorii. Krajobrazy i widoki były fantastyczne.

Rugia
Wspaniałe skały
Rugia
Trochę chmur

Białe skały i drzewa w już jesiennych kolorach mieniły się na tle niebieskiego morza. Gdzieś w oddali widać było białe statki. Stwierdziliśmy, że od strony morza skały muszą wyglądać równie wspaniale. Ale to następnym razem. Teraz postanowiliśmy zejść na plażę.

Rugia
Plaża
Rugia
Skały, tym razem od dołu

Naprawdę było warto pokonać niezliczoną ilość schodów. Na dole nawet udało mi się przez chwilę nie myśleć o drodze powrotnej. A później tylko ciężko zadumałam się nad swoją kiepską kondycją. Ale jakoś dałam radę.

Glowe

Tymczasem zrobiła się pora obiadu, wsiedliśmy w autobus i ruszyliśmy na parking. Najpierw chcieliśmy zjeść coś w Sassnitz, ale jakoś nie mogliśmy trafili na nabrzeże z knajpami (przebudowywali ulice), pojechaliśmy więc do malowniczej miejscowości Glowe.

Rugia
Glowe

Znajduje się ona na wąskim pasie lądu między morzem a zatoką. Znaleźliśmy restaurację, zjedliśmy sandacza, a Marcin przeczytał, że można tu spędzić Sylwestra, ale my w tym roku wybieramy się do Budapesztu.

Rugia – przylądek Arkona

W drodze na przylądek Arkona przejeżdżaliśmy jeszcze przez kilka równie malowniczych miejsc. Arkona jest najbardziej na północ wysuniętym punktem Niemiec. Tu również trzeba zostawić samochód na parkingu, ale nie ma autobusu. Zdecydowaliśmy się pokonać te dwa kilometry na własnych nogach. Do wyboru była jeszcze kolejka chu chu.

Rugia
Latarnia morska

Obejrzeliśmy z zewnątrz latarnie morskie i eksponatu po stacjonującej tu w czasach NRD jednostce wojskowej. Na latarnię można wejść, ale tylko do 17, my byliśmy chwilę po i na szczęście, bo po zejściu na plażę w parku narodowym schodów miałam chwilowo dość. Punkt widokowy wynagrodził nam brak widoku z latarni.

Rugia
Widok na morze

Niestety na plaży nie było fok, które podobno tu mieszkają. Po drodze słońce zachodziło, a deszcz znów zaczął padać. Rugia to był zdecydowanie dobry pomysł na wycieczkę.  Z pewnością jest to także świetne miejsce na urlop. Hotele i kempingi (!) pełne gości o tej porze roku zdają się potwierdzać moje przeświadczenie.

Jeśli

chcecie przeczytać o innych miejscach w Niemczech, zerknijcie tu;

interesuje Was, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie:

lubicie zwiedzać Polskę, kupcie nasz autorski ebook, informacje na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a klikając w poniższe zdjęcie, przeniesiecie się do naszego sklepu.

Polska na dobry nastrój
Polska na dobry nastrój

Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, jak z niego skorzystacie.



Booking.com

Dodane przez Małgosia dnia 2013-09-27

Od wielu lat zwiedzam i wędruję po Polsce i świecie. Zawsze na własną rękę i na własny rachunek. Polska znajdowała i znajduje szczególne miejsce w moich podróżniczych planach. Mam także wielki sentyment do Hiszpanii, po prostu lubię ten kraj z jego wspaniała kulturą, zabytkami i krajobrazami. Odkąd pamiętam lubiłam poznawać nowe miejsca, zaglądać w tajemnicze zakamarki, podróżować. Ta pasja towarzyszyła mi także w życiu zawodowym, a zdarzyło się w nim wiele.Pisałam o polityce międzynarodowej, ale także o zwiedzaniu Polski i Europy. Dalekie podróże związane z pracą, wizyty w niezwykłych miejscach, takich jak Downing Street 10 czy Pałac Elizejski tylko rozbudziły mój i tak wielki apetyt na poznawanie świata. Po drodze udało mi się napisać przewodnik po Mazowszu, bo Polska zawsze była dla mnie fascynującym miejscem do odkrywania. Od 8 lat prowadzę stronę Podróżniczego Domu Kultury. Piszę, fotografuję i opowiadam w mediach społecznościowych. Pokazuję i opisuję tylko to, co sama widziałam. Patrzę na świat optymistycznie, ale i krytycznie. Nie potrafię żyć bez podróży.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej.Akceptuję Prywatność i polityka cookies