Jura Krakowsko-Częstochowska, zamek Mirów
Po drodze do odbudowanego zamku Bobolice znajduje się zamek Mirów, on również należy do braci Dariusza i Jarosława Laseckich, jak i zresztą cała ziemia pomiędzy budowlami. Zamek Mirów jest w ruinie i nie ma planów jego odbudowy. Przynajmniej takie dziś znalazłam informacje. Nie można wejść do środka, bo trwają prace archeologiczne. Ale ruiny z zewnątrz są bardzo malownicze, uroku temu miejscu dodają również otaczające je skałki.
Właściwie nie wiadomo, kto wybudował zamek, pisze się o Kazimierzu Wielkim, ale inne źródła nie wykluczają też Władysława Opolczyka. Pewnie dlatego obecni właściciele zlecili badania architektoniczne, historyczne oraz ikonograficzne. Może więc uda się dojść do prawdy. Zamek zmieniał właścicieli, nie będę tu wymieniać ich nazwisk, bo nic mi one nie mówiły. W każdym razie w 1587 roku Mirów został zdobyty przez wojska księcia Maksymiliana Habsburga, a w 1657 uszkodzili go Szwedzi, bo któż by mógł inny. Został tylko częściowo odbudowany, opuszczony w XVIII wieku, a potem było już tylko gorzej. W latach trzydziestych XX wieku podczas burzy runęła cała ściana, dachu nie było już wcześniej. W 2006 roku wspólnota wiejska Mirowa sprzedała zamek braciom Laseckim.
Z zewnątrz ładnie prezentują się obie wieże. Warto wejść trochę wyżej, aby spojrzeć na zamek z góry. Ładnie wyglądają też okoliczne Skały Mirowskie.
Legenda
Z zamkiem związana jest legenda o księżniczce. Przed wiekami Bobolice i Mirów należały do dwóch braci. Właściciel Bobolic wyruszył na wojnę, z której przywiózł piękną księżniczkę. Pech chciał, że zakochała się ona z wzajemnością w drugim bracie, właścicielu Mirowa. Nocami kochankowie spotykali się w podziemiach łączących oba zamki. Pan z Bobolic zaczął coś podejrzewać i ruszył nocą za dziewczyną. Jak można się domyślić, wpadł w straszny gniew i zabił brata. Dziewczyny nie zdołał zabić, ale zamurował ją w lochach, gdzie umarła z głodu. Od tej pory jej duch błąka się po okolicy.
Opisałam zamki oddzielnie, ale podczas wycieczki trzeba zobaczyć je oba, bo są naprawdę blisko siebie. Przy ładnej pogodzie można odległość pokonać na piechotę i mieć przy okazji miły spacer.
Podczas pisania korzystałam z informacji zawartych w książce Jerzego Pleszniaka: „Zamki Jury i okolice”.
Jeśli
lubicie Śląsk, zerknijcie tu;
chcecie wiedzieć, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie;
interesują Was ciekawe miejsca w Polsce, kupcie nasz ebook, szczegóły znajdziecie w tym wpisie, a gdy klikniecie w poniższy obrazek, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
Booking.com
Dodane przez Małgorzata Bochenek dnia 2015-11-13