Rynek Starego Miasta w Warszawie i jego tajemnice
Dawno już zabierałam się do napisania tego tekstu, ale wiadomo, jak coś jest blisko, to zawsze gdzieś się odkłada na dalszy plan. Dziś jednak pora, aby zaległość nadrobić, zapraszam więc na Rynek Starego Miasta w Warszawie.
Rynek Starego Miasta w Warszawie – trochę historii
Rynek pochodzi z czasów lokacji miasta, czyli z przełomu XIII i XIV wieku. W XV wieku wybudowano na jego środku murowany ratusz, który otaczały kramy. W 1607 roku pożar zniszczył ówczesną zabudowę. Domy po odbudowie przetrwały do czasów powstania warszawskiego. Wspomnianego wyżej ratusza nie znajdziecie i wcale nie jest to wynik wojny. Rozebrano go w 1817 roku. W tym czasie Rynek Starego Miasta zamieszkiwała biedota.
W 1855 roku w związku z uruchomieniem wodociągów na środku Rynku wzniesiono pomnik Syrenki z wodotryskiem. Pół wieku później, w 1913 roku targowisko przeniesiono na Mariensztat. Dwa lata później stronom Rynku nadano nazwy, którymi posługujemy się do dziś.
Obecnie Rynek jest placem o wymiarach 90 na 73 metry. Wychodzi z niego osiem ulic: Celna, Jezuicka, Kamienne Schodki, Krzywe Koło, Nowomiejska, Wąski Dunaj, Zapiecek i Świętojańska. Kamienice, które oglądamy odbudowano po wojnie, powstanie przetrwały jedynie te, znajdujące się po stronie Dekerta, które wcześniej wzmocniono ognioodpornymi stropami (gdzie jest strona Dekerta dowiecie się później).
Rynek Starego Miasta w Warszawie – cztery strony
Na południu, od strony Zamku Królewskiego, między ulicami Celną a Zapiecek znajduje się strona Zakrzewska, jej nazwa pochodzi od nazwiska pierwszego prezydenta Warszawy, Ignacego Zakrzewskiego. W kamienicy pod numerem 11 mieściła się oficyna wydawniczo-księgarska Jakuba Mortkowicza. Fasadę kamienicy pod numerem 13 udekorowała przed wojną Zofia Stryjeńska. Podczas odbudowy malowidła Stryjeńskiej zrekonstruowano. W narożniku znajdziecie płaskorzeźbę lwa, od której ta kamienica nazywana jest Pod Lwem.
Strona Kołłątaja znajduje się po zachodniej stronie między ulicami Zapiecek a Wąski Dunaj. Na rogu z ulicą Zapiecek zwróćcie uwagę na pocztę z drewnianymi stropami. Pod numerem 27 mieści się restauracja „U Fukiera”. W 1810 roku kamienica stała się własnością rodziny Fukierów i od tego czasu mieścił się w niej skład win i popularna winiarnia. Na zachowanym do dziś portalu umieszczono herb właścicieli i inicjały Floriana Fukiera. W czasie wojny kamienicę zniszczono w 55 proc., po wojnie odbudowano w stylu nawiązującym do XVIII wieku. Na rogu z ulicą Wąski Dunaj, pod numerem 39, znajduje się kamienica pod Świętą Anną. Nazwę zawdzięcza stojącej w niszy późnogotyckiej figurze św. Anny Samotrzeć z pierwszej połowy XVI wieku. Wojnę przetrwały ściany szczytowe i parteru. W przyziemiu po lewej stronie znajdziecie renesansowy portal.
Strona Dekerta i Muzeum Warszawy
Strona Dekerta to północna pierzeja, między Wąskim Dunajem a Kamiennymi Schodkami. Podczas wojny kamienice zostały zniszczone najmniej, bo tuż przed wojną zaopatrzono je w stropy antyogniowe. Pod numerem 36 zwróćcie uwagę na kamienicę Pod Murzynkiem. Głowa Murzynka zdobiła kamienicę od 1613 roku. O ile kamienica przetrwała powstanie warszawskie niemal w całości, to akurat głowę Murzynka musiano zrekonstruować po wojnie, ponieważ ona uległa zniszczeniu. Pod numer 32 znajduje się kamienica Baryczkowska, ona uległa zniszczeniu, ale zachował się portal. We wszystkich kamienicach mieści się dziś Muzeum Warszawy.
Po długim remoncie otworzyło niedawno swoje drzwi zwiedzającym. My też je odwiedziliśmy i to drugi raz. Za pierwszym razem nie wszystkie sale miały jeszcze eksponaty i tej wizyty nie zaliczyliśmy do udanych. Za drugim razem było dużo lepiej i muzeum nam się spodobało. Na parterze znajdziecie ciekawe zestawienia historyczno-statystyczne. A potem, też na wyższych piętrach poznajemy historię poprzez przedmioty. Są stare opakowania z działających kiedyś firm, są zdjęcia, mapy i portrety mieszkańców. Zbiorów jest naprawdę dużo. Nie zapomnijcie też zwrócić uwagę na stropy w dwóch salach z polichromią, pochodzą one z XVII i XVIII wieku, wyglądają naprawdę pięknie. Nie zapomnijcie też zerknąć przez okno, widok na Rynek Starego Miasta jest wyjątkowy. Podczas naszej wizyty taras był zamknięty, ale może będziecie mieć więcej szczęścia i jeszcze lepszy widok.
I jeszcze na koniec rozdziału drobne wyjaśnienie: Jan Dekert był kupcem i prezydentem Warszawy, który stanął na czele czele „czarnej procesji”, domagającej się od Sejmu Czteroletniego rozszerzenia praw mieszczan.
Rynek Starego Miasta w Warszawie – strona Barssa
Strona Barssa jest wschodnią pierzeją, znajduje się od strony Wisły miedzy ulicami: Kamienne Schodki a Celną. Podczas wojny właśnie ta strona Rynku została najbardziej zniszczona. Pod numerem 20 w kamienicy Balcerowskiej, Winklerowskiej mieści się Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza. Warto do niego zajrzeć, nawet jeśli literatura nie jest Waszą pasją, bo na parterze zachowały się fragmenty malowideł z pierwszej połowy XVI wieku. Pod numerem 2 znajduje się Staromiejski Dom Kultury, kamienicę odbudowano po wojnie.
Syrenka
Skoro już obeszliśmy Rynek dookoła, czas na spotkanie z tą, która stoi i się przygląda wszystkim zwiedzającym. Zimą zasłania ją trochę lodowisko, latem trochę ginie wśród kawiarnianych stolików, ale przecież zawsze jest. Mowa oczywiście o pomniku Syrenki. Pomnik powstał podczas budowy wodociągu, o czym już wspomniałam. Ale nie zawsze tu stała. W 1928 roku basen i wodotrysk rozebrano, a pomnik Syrenki trafił do magazynu, rok później przeniesiono go na Solec do klubu sportowego „Syrena”. Tam przetrwał okupację, został uszkodzony podczas walk na Górnym Czerniakowie. Po renowacji, w 1951 roku, ustawiono go w Centralnym Parku Kultury w pobliżu ulicy Solec. W 1969 Syrenę uszkodzili wandale, co spowodowało, że z powrotem przeniesiono ją na Stare Miasto ale jeszcze nie do Rynku. Dopiero od 1999 roku stoi na obecnym miejscu. Ale to jeszcze nie koniec historii o Syrenie-Wędrowniczce, bo w 2008 roku posąg zastąpiono kopią, oryginał przeniesiono do Muzeum Warszawy.
O tym, że Syrenka jest patronką miasta, to chyba nie muszę pisać. A wracając do Rynku, to zwłaszcza w weekendy jest na nim bardzo tłoczno.
Jeśli
lubicie zwiedzać Warszawę, kliknijcie tu;
chcecie wiedzieć, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie;
jeździcie po Polsce i szukacie interesujących miejsc do zobaczenie, kupcie nasz ebook, w tym wpisie znajdziecie szczegóły, a klikając w poniższe zdjęcie przeniesiecie się do naszego sklepu.
Jeśli lubicie spacery po ciekawych miejscach, w których żyli niezwykli ludzie, wybierzcie się z nami do Konstancina.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
Booking.com