
Klimontów dwa kościoły i niezwykłe odkrycia
Do Klimontowa chciałam się wybrać od czasu, kiedy w drodze do pobliskiego Ujazdu, zobaczyłam kościół, wyraźnie wyrastający ponad miejscowość. Świadczył o jej ciekawej historii. Tak więc po zobaczeniu Koprzywnicy pojechaliśmy do Klimontowa, licząc na cud, czyli otwarte drzwi do świątyni. Piszę o „cudzie”, bo pora niedzielnych nabożeństw już minęła, a zwykle oznacza to zamknięte drzwi do kościoła. No i cud się zdarzył. Ale po kolei.
Klimontów – kościół parafialny pod wezwaniem św. Józefa
Powstał w XVII wieku i jest uznawany za jedną z najoryginalniejszych budowli z tamtego okresu jaka powstała w Polsce. Z tego wynika, że intuicja mnie nie zawiodła. Kościół, który kiedyś był kolegiatą, opisał wspaniale Aleksander Janowskich w swoich „Wycieczkach po kraju” z 1900 roku. Pozwólcie więc, że oddam mu głos:
„Ma ona pięknie pomyślany fronton z dwiema wieżami, za którymi wznosi się okazała rotunda z kopułą, dość ciężką i przysadzistą. Kolegiatę wzniósł syn wojewody Jerzy Ossaliński, brat Krzysztofa z Ujazdu, słynny kanclerz państwa za dwóch ostatnich Wazów. Po swym słynnym wjeździe do Rzymu, wznosił on ten kościół, przeniknięty będąc potęgą bazyliki Piotrowej i jej wiekopomnej kopuły. Miała to być miniatura tamtej, ale rzecz cała bardzo się nie udała; wewnątrz kościół ma kształt rotundy wspartej na ciężkich filarach, w każdym z nich wstawiona jest okrągła kolumna, która nic a nic nie tłumaczy po co tam stoi i czy co dźwiga, bo cały ciężar kopuły trzymają same filary.(…)
Bardzo ładny jest chór z rzeźbioną postacią króla Dawida, grającego na harfie, kilka pomników z udatnie malowanymi twarzami zdobi ściany kościoła. Kolegiata ma obszerne podziemia, w których wybornie przechowały się zwłoki nieboszczyków.”
Na nas kościół sprawił lepsze wrażenie. Najpierw spojrzeliśmy z zewnątrz i choć na pewno nie była to Bazylika św. Piotra, to jednak sama wielkość kościoła zaskakiwała. Kiedy zaś zastaliśmy drzwi otwarte, wprawiło to nas w tak dobry nastrój, że wszystko nam się podobało. W świątyni byliśmy zupełnie sami i mogliśmy przyjrzeć się spokojnie wszystkim detalom.
Klimontów – kościół pod wezwaniem św. Jacka i zespół klasztorny
Na wzniesieniu stoi drugi kościół i klasztor. Podeszliśmy więc zobaczyć, jak wygląda. Na początku XVII wieku, a konkretnie w roku 1613, Jan Ossoliński, aby przeciwdziałać trendom reformatorski, sprowadził do Klimontowa dominikanów. Wtedy też zaczęto budować klasztor i kościół. Już od wielu lat trwa remont, zarówno kościoła, jak klasztoru. Nie udało nam się więc zobaczyć wnętrz. Podczas prac remontowych odkryto malowidła sprzed czterystu lat.
Klasztor skasowano po upadku powstania styczniowego. Ostatni zakonnik mieszkał tu do 1901 roku. Był to Korneli Mikosiński, którego spotkał podróżujący po Polsce Aleksander Janowski. Budynek stopniowo popadał w ruinę. Mieścił się tu sąd, siedziba władz gminnych, a wreszcie areszt. Po I wojnie wojnie była tu szkoła podstawowa, a później też liceum. Również po II wojnie uczyła się tu młodzież. Kiedy liceum opuściło zabudowania klasztorne, zaczęły niszczeć. Od 2006 roku trwa remont, niestety jego końca nie widać.
Obejrzeliśmy budynki z zewnątrz. Wybudowane zostały w stylu późnorenesansowym. Żałowaliśmy, że nie mogliśmy zobaczyć wnętrz z tymi odkrytymi malowidłami. Mieliśmy wrażenie, że remont przerwano, ale może niesłusznie?

Doktor Zysman
Na rogu Rynku znajduje się budynek z tablicą informującą, że urodził się tu poeta Bruno Jasieński. Był on synem doktora Jakuba Zysmana znanego w okolicy lekarza i animatora ruchu spółdzielczego. Założył on spółkę komandytową, która dostarczała włościanom narzędzia i nasiona. Jej działanie miało duże znaczenie dla tej biednej okolicy.
Inne ciekawe miejsca w województwie świętokrzyskim, znajdziecie w naszym przewodniku.

Jeżeli chcecie na bieżąco obserwować nasze wyjazdy, śledźcie nas na Instagramie i Facebooku.
Będzie nam miło, jak skomentujecie tekst, podzielicie się nim lub zostawicie jakikolwiek ślad.
Jeśli lubicie odkrywać niezwykłe miejsca w Polsce, kupcie naszą książkę, szczegóły na jej temat znajdziecie w tym wpisie, a jak klikniecie w poniższe zdjęcie, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Spaliśmy w Sandomierzu. Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
Booking.com

