Puszcza Białowieska Carska Tropina i trochę o dzikach
Puszcza Białowieska Carska Tropina to spacer to bardzo miły i ze wszech miar godny polecenia. Szlak został wyremontowany w 2014 roku, nie ma więc obaw, że noga wpadnie nam w zmurszałe deski na pomostach, bo szlak biegnie przez tereny podmokłe. Samochodem można dojechać z Białowieży szutrową drogą w kierunku Narewki. W pewnym momencie musimy tylko odbić w prawo. Nam się udało trafić, więc wam też na pewno się uda. Samochód zostawiliśmy na leśnym parkingu i szlakiem czarnym ruszyliśmy w las.
Puszcza Białowieska Carska Tropina – trasa
Najpierw dotarliśmy do dużej polany z wieżą obserwacyjną. Już stoi, bo kiedyś stara się zawaliła i wielu narzekało, że nie można obserwować wielkiej łąki. Teraz już można, co nie zmieniło istoty rzeczy, że żadnego zwierzątka nie udało nam się dostrzec.
Puszcza Białowieska Carska Tropina – trochę mokradeł
Potem droga wiodła przez las po podmokłych terenach. Było późne lato, więc komary nam nie przeszkadzały, w cieplejsze dni radzę jednak bez straszaka nie wyruszać w drogę. Przegoniliśmy dwa kleszcze, które chciały się wbić w Marcina. Po drodze były punktu informacyjne, gdzie można było poczytać o mijanych miejscach, roślinach i zwierzętach. Jako dawna prymuska stawałam oczywiście przed każdym z nich.
Aby wrócić na parking trzeba iść szeroką drogą, albo według mapy, albo na azymut. Dla ułatwienia napiszę, że wiedzie ona obok torów. Ale my dla pewności spytaliśmy przejeżdżających rowerzystów.
Dawna historia
Co jakiś czas wspominaliśmy naszą pierwszą wyprawę na ten szlak. Było to już kilkanaście lat temu. Szlak wiódł wtedy wąską ścieżką, przynajmniej na początku. Dalej nie wiemy, bo… po kilkudziesięciu metrach na ścieżce, jakieś trzy metry przed nami pojawił dzik. Nie był za bardzo przyjaźnie nastawiony, bo pochylił łeb i zaczął przebierać przednimi nogami. Powoli wycofaliśmy się. I chyba była to słuszna decyzja. Od tego czasu trochę obawiam się spotkań bliskiego stopnia z mieszkańcami lasu. Marcin się ze mnie śmieje. Od pani przewodniczki, która oprowadzała nas po rezerwacie ścisłym wiemy, że jeśli żubr chce nas zaatakować, należy wbiec między drzewa i poruszać się zakosami. A co do dzików, to podczas pisania tego tekstu sięgnęłam do Internetu, aby poszukać jakiś rad dotyczących spotkań z dzikami. Rady były bardzo różne: należy stanąć i udawać drzewo, należy się wycofać, iść dalej nie zwracając uwagi, brzęczeć kluczami, krzyczeć, wejść na drzewo, a jak zacznie szarżować, to uskoczyć w bok. Samce podobno drugi raz nie zaatakują, ale samicom to się zdarza. Przede wszystkim nie należy wchodzić między młode a dorosłe dziki, bo w obronie małych bywają naprawdę groźne.
Inne historie
Tu przypomniało mi się, jak w Puszczy Kampinoskiej przez kilka kilometrów szedł z nami zupełnie mały dziczek. Przyplątał się w pewnym momencie i nie mogliśmy go odgonić. Na szczęście potem pobiegł za wozem. A my odetchnęliśmy z ulgą.
Trzy dziki spotkaliśmy też w Świnoujściu w drodze na plażę, tuż przy głównym bulwarze. Kiedy kierowca taksówki pytał, czy widzieliśmy dziki, myśleliśmy, że sobie żartuje aż do następnego dnia. Te w Świnoujściu zajmowały się same sobą, więc nawet ja się nie bałam.
Jeśli macie jakieś sprawdzone sposoby i wiecie, co robić, kiedy spotka się dzika, podzielcie się tą wiedzą.
Jeśli
chcecie podróżować po województwie podlaskim, zerknijcie tu;
jesteście ciekawi, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie;
lubicie podróżować po Polsce o odkrywać niezwykłe miejsca, kupcie nasz ebook, szczegóły na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a jeśli klikniecie w poniższe zdjęcie, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
Booking.com
2 komentarze
Dzikidzik
Uśmiałem się. Prymuska i dzik z areny. Rogów nie miał przypadkiem? 😀
Małgorzata Bochenek
Zawsze miło dostarczyć komuś powodów do radości. Pozdrawiam