Poleski Park Narodowy, ścieżki przyrodnicze
Poleski Park Narodowy zaskoczył nas swoją niepowtarzalną urodą, a także pustką. Ma wspaniałą infrastrukturę, poruszaliśmy się po kładkach i ścieżkach, spotykaliśmy wiaty, miejsca na ogniska, stoły, punkty obserwacyjne i prawie wcale nie spotykaliśmy ludzi. Nie to, żebyśmy się tym martwili, ale raczej byliśmy zdziwieni.
Poleski Park Narodowy – ścieżka „Spławy”
Ścieżka zaczyna się w miejscowości Załucze Stare. Mieści się tu też Muzeum Poleskiego Parku Narodowego. Jest parking, na którym zostawiliśmy samochód. Z reporterskiego obowiązku obejrzeliśmy muzeum, ale jakoś specjalnie nas nie zachwyciło. Kupiliśmy bilety i mapę i ruszyliśmy na szlak. Aby dojść do początku ścieżki należy szosą udać się w lewo, a po kilkuset metrach skręcić w prawo. Będzie tam tablica informująca o początku ścieżki. Liczy ona 4 kilometry, prawie cały czas poruszaliśmy się po kładkach.
Szczególnie pięknie było na jej początku, kiedy biegła przez łąki i podmokłe torfowiska. Podziwialiśmy obrazy stworzone przez naturę, niezwykłe kolorowe, trudno było nacieszyć oczy. A potem zaczęliśmy przyglądać się poszczególnym kwiatom, ale uważaliśmy, by nie schodzić z kładki, bo na tablicy było ostrzeżenie o możliwości zapadnięcia się gruntu.
Kiedy przystanęliśmy na chwilę, dziwiąc się, jak mało jest komarów, wtedy na nas spikowały. Ale nie było to jakoś szczególnie uciążliwe, nawet nie musieliśmy używać środka ochronnego.
Po jakimś czasie dotarliśmy do jeziora Łukie. Aby do niego dojść należy na chwilę zejść ze ścieżki, ale naprawdę warto. Obserwowaliśmy ptaki i rośliny, a potem po prostu położyliśmy się na pomoście. Niedaleko jeziora były paprocie i skrzypy. My chcieliśmy wypatrzyć owadożerną rosiczkę, ale nam się nie udało.
Ścieżka dalej wiodła starą groblą. Z tablicy informacyjnej dowiedzieliśmy się, że skłócony z mieszkańcami Zawadów szlachcic Olesiński musiał usypać groblę łączącą wieś z jego włościami przy jeziorze, bo chłopi nie pozwalali mu na przejazd istniejąca wcześniej drogą. Niestety, nie napisano, czym Olesiński naraził się mieszkańcom wsi.
Droga od jeziora nie była już tak malownicza, jak na początku, ale oczywiście niezwykle miła. Dochodzi się do punktu niedaleko muzeum, co było miłe ze względu na pozostawiony tu samochód.
Poleski Park Narodowy – ścieżka Perehod
Ścieżkę polecił nam pracownik muzeum, ruszyliśmy na nią następnego dnia. Zaczyna się za miejscowością Pieszowola, jest tu duży parking i zagospodarowana polana na biwak. To była zupełnie inna ścieżka. Przede wszystkim nie było pomostów, szliśmy dróżką między jeziorami i cały czas towarzyszył nam głośny ptasi świergot.
Na trasie przygotowano dwa punkty widokowe i jeden schron dla miłośników ptasich obserwacji. My niestety zapomnieliśmy lornetki, więc tylko trochę się pogapiliśmy na jezioro i majaczące w oddali ptaki.
Ścieżka wiedzie najpierw wzdłuż stawu Piskornik, potem okrąża Staw Graniczny. Na naszej trasie mieliśmy okazję obserwować wzmożoną pracę bobrów.
Niestety, żadnego osobnika nie zauważyliśmy. Mimo tego spacer był naprawdę udany. A ptasi świergot długo brzmiał w naszych głowach. Trasa ma 5 kilometrów długości. Nie jest męcząca.
Na obu ścieżkach znajdują się tablice, które zamierają wiele ciekawych informacji na temat mijanych miejsc. Zwiedza się spokojnie i można zupełnie odpocząć od cywilizacji z jej hałasem i stukotem.
Poleski Park Narodowy – gdzie spaliśmy
Spaliśmy w miejscowości Suchawa w Villi Spełnione Marzenia, która mieścił się w dawnej popówce, będącej następnie szkołą. Wokół budynku jest duży, ogrodzony teren i sobotnie popołudnie spędziliśmy tu wylegując się na leżakach. Bardzo nam się to wylegiwanie przydało.
Zwiedziliśmy też Włodawę i Chełm
Inne teksty o ciekawych miejscach w województwie lubelskim, znajdziecie tu.
Jeżeli chcecie na bieżąco obserwować nasze wyjazdy, śledźcie nas na Instagramie i Facebooku.
Będzie nam miło, jak skomentujecie tekst, podzielicie się nim lub zostawicie jakikolwiek ślad.
Jeśli lubicie odkrywać niezwykłe miejsca w Polsce, kupcie naszą książkę, szczegóły na jej temat znajdziecie w tym wpisie, a jak klikniecie w poniższe zdjęcie, przeniesiecie się do naszego sklepu.
2 komentarze
Kluski Wędrowne
Piękne miejsce, warte odwiedzenia!
A ten kwiat to chyba faktycznie storczyk, zdaje się, że nazywa się „stoplamek”.
Pozdrawiamy!
Małgorzata Bochenek
To świetne miejsce, co do storczyka na pewno macie rację. My raczej podziwiamy rośliny i niestety nie zadajemy sobie trudu, aby poznać je wszystkie. Cóż, nie można się wszystkiego uczyć. Pozdrawiamy, dziś z Włoch.