Atrakcje Santander, dlaczego warto tu przyjechać
Przyjechaliśmy tu z Santillana del Mar i w Santander zatrzymaliśmy się najdłużej, chcieliśmy stąd robić wycieczki, ale nic z tego nie wyszło. Trzy dni zajęło nam zwiedzanie, połączone z plażowaniem z naciskiem na to ostatnie. Ponieważ pogoda nam dopisała, odpuściliśmy sobie muzea: sztuk pięknych, archeologiczne i morskie, wybierając atrakcje Santander na wolnym powietrzu.
Atrakcje Santander – katedra
W Santander nie ma zbyt wielu zabytków. Miasto ucierpiało w wyniku dwóch pożarów. Pierwszy z nich miał miejsce w 1893 roku, zapalił się wtedy statek załadowany dynamitem; następny wybuchł w 1941 roku i w ciągu dwóch dni strawił całą średniowieczną starówkę.
Ocalała jedynie XIII-wieczna katedra, którą widzieliśmy z okna naszego pokoju hotelowego. W podziemiach katedry kryje się dolna świątynia, do której wchodzi się od strony Placu Katedralnego. Jest ona wybudowana w stylu romańsko-gotyckimi, a wzniesiono ją na rzymskich fundamentach. Ślady dawnej budowli można oglądać przez szybę. W świątyni pochowano głowy świętych męczenników Emeteria i Celedonia, rzymskich żołnierzy ściętych w mieście Calahorra w III/IV wieku za wyznawanie chrześcijaństwa.
Legenda mówi, że kiedy Calahorrę oblegały wojska muzułmańskie głowy znalazły się w sposób cudowny na statku z brązu, który dopłynął do zatoki w pobliżu Santander, uderzył w skałę i zagłębił się w jaskinię. Zbudowano tam niewielki kościół, a relikwie zostały przeniesione do katedry.
Górny kościół powstał w XIII wieku, a pod koniec XIV dodano urocze krużganki.
Atrakcje Santander – Palacio de la Magdalena
Drugim zabytkiem, jaki zwiedzaliśmy był Palacio de la Magdalena. Zwiedzało się z przewodnikiem i musieliśmy w niedzielę wstać wcześnie, aby na to zwiedzanie zdążyć. Pałac znajduje się w pięknym miejscu na Półwyspie Magdalena. Został wybudowany w stylu angielskim, był darem mieszkańców miasta dla króla Alfonsa XIII i jego żony Viktorii Eugenii. Dziś należy do uniwersytetu, odbywają się tu kursy języka hiszpańskiego.
Wewnątrz zachowało się trochę zabytkowych mebli. W jednym skrzydle do dziś znajdują się apartamenty królewskie, z których władca korzysta podczas wizyt w mieście.
Sam półwysep jest bardzo malowniczy, pełno tu zieleni i punktów widokowych. Trafiliśmy do małego zoo, w którym śpiąca foka nas oczarowała. Stoją tam też trzy karawele i rzeźba syrenki, wykonana w Meksyku.
Atrakcje Santander – plaże
Za najładniejszą plażę uznawana jest Playa Sardineros. Ma ona błękitną flagę. Nad nią wznosi się dzielnica z eleganckimi hotelami i restauracjami. Właściwie plaże są dwie Sardinero 1 i Sardinero2. Nam bardziej podobała się ta pierwsza. Oddziela je skała, ale można przejść z jednej na drugą przez płytką w tym miejscu wodę. Na plaży panował swoisty porządek, bo tuż przy wodzie był pas, gdzie ludzie grali w piłkę, bule i inne gry. Woda też była ciepła, ale nieco zimniejsza niż w San Sebastian.
Na tej plaży byliśmy dwa razy, ale nasze serca skradła inna, na którą trzeba było płynąć promem. To była Playa Puntal. Wyjątkowo pusta, z drobnym piaskiem, długa, po prostu wspaniała.
W samym Santander i blisko niego jest jeszcze kilka plaż, w tym słynna Playa Bikini. Swoją nazwę wzięła od strojów, które wkładały na siebie amerykańskie studentki. Była to premiera bikini w Santander.
Atrakcje Santander – wycieczka statkiem
Pewnego pięknego dnia postanowiliśmy wybrać się na wycieczkę statkiem po zatoce. Z mojej strony było to pewne poświęcenie, bo na statkach zawsze robi mi się niedobrze. Ale warto było. Przepływaliśmy obok poszczególnych części miasta, a głos z głośnika opowiadał, co mijamy. Najpierw były zabudowania miejskie, całkiem atrakcyjnie wyglądały od strony wody. Potem pojawiła się wyspa Magdalena z opisywanej wcześniej pałacem królewskim. Następnie minęliśmy plaże Sardineros. Na samym końcu, gdzie nie doszliśmy pojawiło się pole golfowe.
Na małej wyspie stoi latarnia morska. Najpierw była obsługiwana przez latarnika, ale ze względu na trudności dotarcie do wyspy, zwłaszcza podczas złej pogody, nie było chętnych, aby na niej zamieszkać. Dziś więc latarnia jest automatyczna, a strefę wokół niej uczyniono rezerwatem przyrody był to moment podczas wycieczki, kiedy statek się zatrzymał i przez szklane dno można było oglądać morskie głębiny. Szczerze mówiąc, niewiele było widać. Pierwszym powodem była ciemność, a drugim brudna szyba w dnie statku.
Właśnie podczas tego rejsu odkryliśmy plażę, na którą później popłynęliśmy promem.
Atrakcje Santander – spacery
Spacerowaliśmy głównie wzdłuż wybrzeża. Mieszkaliśmy niedaleko budującego się centrum kultury. Kapitan statku wycieczkowego stwierdził, że wzbudza ono dużo kontrowersji, bo dominuje nad wybrzeżem i nie pasuje so pozostałych budynków. I trzeba stwierdzić, że coś w tym jest.
Podobała nam się rzeźba z chłopcami skaczącymi do wody. Same bulwary wyglądały trochę inaczej niż zazwyczaj, bo trwał właśnie jakiś kiermasz. Z pewnym przerażeniem patrzyliśmy na leżące przez kilka dni ciasto.
Duże wrażenie robi wielki gmach banku Santander. Bank pozostaje w prywatnych rękach, a jego właściciele, rodzina Botin, należą do najbogatszych w kraju.
W pobliżu hotelu mieliśmy swoje ulubione lokale. Śniadania jedliśmy w piekarni. A później dwa razy byliśmy w restauracji serwującej ośmiornicę na różne sposoby. Ale wszystkie te miejsca pobiła na głowę restauracja, którą znaleźliśmy na Trip Advisorze. Musieliśmy czekać na stolik około pół godziny, ale wierzcie było warto. Ryby były wspaniałe. Restauracja nazywa się Bar Marucho i aby do niej trafić skorzystaliśmy z nawigacji w telefonie. Nie ma tu możliwości zarezerwowania stolika. Trzeba przyjść i podać numer telefonu, gdy nadejdzie nasza kolej właścicielka dzwoni.
Jeśli lubicie Hiszpanię, zerknijcie tu.
Chcecie na bieżąco śledzić nasze podróże, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie.
Zainspirujcie się do odwiedzenia ciekawych miejsc w Polsce, kupując nasz ebook, szczegóły na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a klikając w zdjęcie, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, jeśli z niego skorzystacie.
Booking.com
2 komentarze
Karolina
Witam, lecę w grudniu na 4dni z 11miesięcznym dzieckiem. Zastanawiam się nad lokalizacją noclegu. Myślałam o centrum gdzie miałabym blisko na spacer wózkiem.
Mam dwa pytanka.
1. Czy to dobry pomysł?
2. Gdzie jest centrum?
Z góry dziękuję za pomoc 🙂
Pozdrawiam Karolina
Małgorzata Bochenek
My spaliśmy w hotelu „Bahia” i on jest właśnie w centrum, niedaleko katedry, budynku poczty, bulwarów, siedziby Banku Santander. Na spacery to chyba dobre miejsce, jednak do plaży jest kawałek, ale myślę, że w grudniu to chyba nie ma znaczenia. My jeździliśmy czasem autobusem, a na inną plaże płynęliśmy statkiem. Pozdrawiam. Małgosia