Playa de San Juan
Blog,  Hiszpania,  Wyspy Kanaryjskie

Playa de San Juan na Teneryfie, świetne miejsce

To nie jest nasz pierwszy pobyt na Teneryfie. Już kiedyś tu zawitaliśmy. Ale było to naprawdę dawno, więc cieszymy się z tej drugiej wizyty. Mieszkamy we wspaniałym miejscu, czyli w tytułowej Playa de San Juan.

Playa de San Juan. Skały przy promenadzie
Skały przy promenadzie

Playa de San Juan na Teneryfie – dlaczego nam się podoba?

Podczas pierwszej wizyty na wyspie odwiedziliśmy bardzo popularne miejsca, czyli Las Americas, Playa La Arena, Orotavę i kilka innych. Wtedy Teneryfa wydawała nam się mało hiszpańska. Rzadko słyszeliśmy język hiszpański, wszędzie królował angielski. Dziś zmieniliśmy zdanie. Playa de San Juan jest zdecydowanie hiszpańska, z jedzeniem i językiem typowym dla kontynentalnej Hiszpanii. Bardzo nam się to podoba.

Jest tu też bulwar nad morzem. Morski brzeg rzeźbią czarne, wulkaniczne skały o niesamowitych kształtach. Pięknie wyglądają w kontraście z niebieską wodą i błękitnym niebem. Przy bulwarze można są restauracje i kawiarnie z hiszpańskim i kanaryjskim jedzeniem. Jednak największym powodzenie cieszy się „Agua y Sal”, serwująca ryby i owoce morze. Stolik należy rezerwować wcześniej, pomimo że miejsc jest naprawdę dużo. Potrawy wybiera się przy ladzie, a później kelnerzy przynoszą je do stolika. Podczas pierwszej wizyty tutaj porcja okazała się tak duże, iż mieliśmy jeszcze lunch następnego dnia. Następnym razem byliśmy już ostrożniejsi i wyszliśmy „tylko” bardzo najedzeni.

W Playa de San Juan życie biegnie niespiesznie i to nam się podoba. Ludzie rozkręcają się koło południa. Wtedy jest czas na spotkanie przy kawiarnianym stoliku lub na spacer.

Ocean widziany z promenady
Ocean widziany z promenady
Bulwar
Bulwar

Plaża i inne atrakcje

Na plaży nie ma jasnego piasku, jest ciemny i sporo kamieni. Nie zmienia to faktu, że dobrze się tu odpoczywa. Ludzi nie jest specjalnie dużo, są przebieralnie. A miejsce do pływania otaczają specjalne zabezpieczenia, które sprawiają, że fale nie są niebezpieczne. Przydają się jednak specjalne buty do chodzenia po plaży i po kamienistym dnie. Ci, którzy decydują się na dzielne wchodzenie boso przypominają nieco tancerzy baletu. Co chwila jakiś piruet, noga w górze…Odradzam. Marcin kąpał się codziennie, a woda miała 22 stopnie. Ja z powodu kontuzji kolana spędzałam czas na brzegu.

Bardzo fajną atrakcją było wypłynięcie łodzią motorową w morze w poszukiwaniu wielorybów i delfinów. Fala tego dnia była dość wysoka, obawiałam się trochę, że mój żołądek nie wytrzyma tego kołysania, ale dał radę. Wieloryby i delfiny trochę się schowały. Dopiero po dwóch godzinach poszukiwań odkryliśmy je gdzieś na środku oceanu (jak wskazywał radar 25 km od brzegu).Zgromadziła się tam całkiem spora ich gromada. Obserwowanie, jak skaczą i wynurzają się z wody, warte było pieniędzy, które wydaliśmy na tę wycieczkę. Trochę się nawet zastanawialiśmy, czy warto zapłacić 65 euro od osoby. Ale było warto, bo pływanie małą łodzią motorową, w małej grupie, to zupełnie co innego niż wycieczka statkiem z mnóstwem innych osób na pokładzie. Warto wiedzieć, iż właśnie w tych wodach można spotkać kilkadziesiąt gatunków wielorybów.

Playa de San Juan. Plaża
Plaża
Playa de San Juan. Wieloryby
Wieloryby

Playa de San Juan – rybackie tradycje

Oprócz poszukiwania delfinów i wielorybów, można też wybrać się na połów, oczywiście nie wielorybów i delfinów. My na ryby się nie wybraliśmy, ale stare zdjęcia w miejscowości przypominały o początkach osady i rybackiej przeszłości jej mieszkańców. Zresztą nie tylko przeszłości. Tuz obok plaży znajduje się port rybacki, a połowy trafiają do miejscowych restauracji.

Jeśli chcielibyście tu przyjechać, to podpowiadamy, iż łatwo dostać się tutaj z południowego lotniska na Teneryfie. Samochodem zajmie Wam to 30 no może 40 minut. Ze stacji Adeje kursują autobusy, często, a przejazdy są tanie. Stąd, z Playa de San Juan, z kolei łatwo dojechać do Los Gigantes i innych atrakcyjnych miejsc.

Jeśli lubicie Hiszpanię, zerknijcie tu.

Chcecie na bieżąco śledzić nasze podróże, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie.

Zainspirujcie się do odwiedzenia ciekawych miejsc w Polsce, kupując nasz ebook, szczegóły na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a klikając w zdjęcie, przeniesiecie się do naszego sklepu.

Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, jeśli z niego skorzystacie.



Booking.com

Od wielu lat zwiedzam i wędruję po Polsce i świecie. Zawsze na własną rękę i na własny rachunek. Polska znajdowała i znajduje szczególne miejsce w moich podróżniczych planach. Mam także wielki sentyment do Hiszpanii, po prostu lubię ten kraj z jego wspaniała kulturą, zabytkami i krajobrazami. Odkąd pamiętam lubiłam poznawać nowe miejsca, zaglądać w tajemnicze zakamarki, podróżować. Ta pasja towarzyszyła mi także w życiu zawodowym, a zdarzyło się w nim wiele.Pisałam o polityce międzynarodowej, ale także o zwiedzaniu Polski i Europy. Dalekie podróże związane z pracą, wizyty w niezwykłych miejscach, takich jak Downing Street 10 czy Pałac Elizejski tylko rozbudziły mój i tak wielki apetyt na poznawanie świata. Po drodze udało mi się napisać przewodnik po Mazowszu, bo Polska zawsze była dla mnie fascynującym miejscem do odkrywania. Od 8 lat prowadzę stronę Podróżniczego Domu Kultury. Piszę, fotografuję i opowiadam w mediach społecznościowych. Pokazuję i opisuję tylko to, co sama widziałam. Patrzę na świat optymistycznie, ale i krytycznie. Nie potrafię żyć bez podróży.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej.Akceptuję Prywatność i polityka cookies