Osieczna, czyli wiatraki, jezioro i dużo więcej
Po zwiedzeniu dwóch pałaców w Rydzynie i w Pawłowicach, przyszedł czas na młyny, a zobaczyć je można w Osiecznej, gdzie znajduje się Muzeum Młynarstwa i Rolnictwa. Muszę powiedzieć, że jego właściciel zaimponował nam dogłębną znajomością tematu.
Osieczna – wizyta w muzeum
Do muzeum prowadzi drogowskaz, więc nie mieliśmy kłopotu, aby znaleźć się na miejscu. Okazało się jednak, że na zwiedzanie musimy chwilę poczekać. O tym, co robiliśmy w tym czasie dowiecie się trochę później. Kupiliśmy bilety, które pozwoliły nam zobaczyć wszystkie atrakcje. Odwiedziliśmy więc dwa młyny i o młynarstwie dowiedzieliśmy wielu interesujących rzeczy.
Nic w tym dziwnego, bo nasz przewodnik napisał książkę poświęconą światowemu młynarstwu, a także wywodzi się z rodziny młynarzy. W różnych skansenach można zobaczyć młyny wybudowane lub naprawione przez niego. Obejrzeliśmy więc mechanizm, poznaliśmy tajniki pracy oraz dowiedzieliśmy się, dlaczego produkowana na skalę przemysłową mąka, jest niedobra (zawiera substancje chemiczne, wybielające).
Muzeum się ciągle rozbudowuje, a ludzie przynoszą kolejne eksponaty. Na szczęście jest jeszcze trochę miejsca na pagórkowatym terenie. W sklepie kupiliśmy dobrą mąkę i wypiliśmy kawę, a potem poszliśmy zobaczyć cmentarz, a właściwie to, co z niego zostało.
Nad jeziorem
No i macie odpowiedź na pytanie, co robiliśmy w oczekiwaniu na zwiedzanie – pojechaliśmy nad jezioro, aby zjeść rybę na obiad i nam się to udało. Było bardzo gorąco, a my, ku zdumieniu ekspedientki, zamówiliśmy zieloną herbatę. Patrzyliśmy na kąpiących się w jeziorze i odpoczywających na trawie. Do wody jakoś specjalnie nas nie ciągnęło, nawet Marcin jakoś wytrzymał.
Po zjedzeniu całkiem smacznego sandacza, pojechaliśmy zwiedzać młyny.
Osieczna – dwa kościoły i zamek
Osieczna była niegdyś prywatnym miastem szlacheckim. Ale jeszcze wcześniej, bo w X wieku, była osada nad jeziorem Łoniewskim. Pierwsza pisemna wzmianka o miejscowości pochodzi z końca XIV wieku. W XVI wieku przybyli protestanci ze Śląska i krajów niemieckich, którym właściciele zapewnili wolność wyznania.
W Osiecznej znajduje się zamek. Obecny wygląd zawdzięcza przebudowie z początku XX wieku, ale zachowała się w nim jedna sala renesansowa i manierystyczny portal. Nie opiszę Wam ich, bo teraz mieści się tu ośrodek sanatoryjny i z powodu wirusa, nie brama była zamknięta, więc nawet z zewnątrz nie dało się zobaczyć zamku.
Obejrzeliśmy natomiast późnobarokowy kościół pod wezwaniem św. Walentego. Podobało nam się rokokowe wnętrze. Znajduje się tu obraz Matki Boskiej Bolesnej Osieckiej z początku XVII wieku. W 1984 roku w kościele wybuchł pożar, ale dziś nie ma po nim śladu. Kościół nam się spodobał ze względu na jednolity wystrój.
Nie zdążyliśmy zobaczyć późnogotyckiego kościoła św. Trójcy, a protestanckiego nie mogliśmy, bo w latach siedemdziesiątych XX wieku został rozebrany.
Jeśli
chcecie więcej pomysłów, jak spędzić weekend, zerknijcie tu;
interesuje Was, co na bieżąco u nas słychać, śledźcie nas na Facebooku i Instagramie.
Jeśli lubicie jeździć po Polsce, kupcie naszą książkę, szczegóły na jej temat znajdziecie w tym wpisie, a gdy klikniecie w poniższy obrazek, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
Spaliśmy w Lesznie.
Booking.com
2 komentarze
tedesse
Osieczna to miasto letniskowe mojego dzieciństwa. Piękne niezapomniane przeżycia!
Małgorzata Bochenek
Miło spędzać dzieciństwo w ładnym miejscu. Pozdrawiamy