Krynki, czyli woda Krynka i niezwykłe rondo
Przygnało nas do Krynek, bo chcieliśmy napić się wody, zobaczyć rondo i synagogę. Wszystkie te cele udało nam się zrealizować, choć miasteczko specjalnie nas nie zachwyciło, ale było miłe. Warto się było w nim zatrzymać.
Krynki – trochę historii na początek
Początki miasta sięgają XV wieku, wtedy nie było ono jeszcze miastem, ale istniał tu dwór książęcy. Prawa miejskie nadano lub potwierdzono w 1568 roku. Miasto rozwijało się dynamicznie, w XVI wieku zaczęli osiedlać się Żydzi, którzy sto lat później dostali przywilej postawienia synagogi, cmentarza i mykwy. Antoni Tyzenhaus, o którym pisałam w teście o Sokółce, także w Krynkach zostawił po sobie ślad. W XVIII wieku przebudował miasto. Powstał wtedy sześcioboczny rynek z dwunastoma wybiegającymi z niego ulicami. Ten układ zachował się do dziś.
XIX wiek to czas powstawania w Krynkach manufaktur włókienniczych, których właścicielami byli Żydzi i Niemcy. Kryzys ekonomiczny pod koniec XIX wieku spowodował upadek wielu zakładów włókienniczych. Na ich miejscu pojawiły się garbarnie.
Podczas II wojny Krynki przez dwa lata okupowały wojska radzieckie. W 1941 roku zajęli je Niemcy, którzy utworzyli najpierw Getto, a potem wywieźli Żydów do Treblinki.
Nasza wizyta
Dziś Krynki są dość sennym miasteczkiem. Znaleźliśmy parking w okolicy rynku i zaczęliśmy zwiedzanie. Stwierdziliśmy, że nie będziemy oglądać XIX-wiecznej cerkwi, zerknęliśmy na nią tylko z daleka. Pewnie i tak była zamknięta. Dla równowagi odpuściliśmy sobie też kościół katolicki, pochodzący z początków XX wieku. Zobaczyliśmy Synagogę Kaukaską, która powstała w 1850 roku. Zbudowali ją garbarze i służyła też biednej ludności, pochodzącej z dzielnicy nazywanej Kaukazem. Niemcy zamknęli ją i zdewastowali w 1941 roku. W 1955 została przebudowana, a wewnątrz umieszczono kino. Obecnie ma tu siedzibę Gminny Ośrodek Kultury i Sportu. Drzwi były zamknięte. Podobały nam się fotografie dawnych mieszkańców, które znajdują się w oknach synagogi.
Nie mogliśmy też sobie darować obejrzenia ronda, w końcu jedynego w Polsce, a w Europie takie samo jest tylko w Paryżu. Trzeba przyznać, że dwanaście wychodzących z niego ulic w małych Krynkach wygląda dość specyficznie. W sklepie kupiliśmy jeszcze wodę o wdzięcznej nazwie Krynka. Jednak nie zadowoliliśmy się produktem w butelce i podjechaliśmy do źródła. Ale, ale, muszę dodać, iż pod marką Krynka dziś produkowane są różne napoje, a w miejscowym sklepie znajdziecie ich szeroki wybór. Zobaczyliśmy, że źródło cieszy się ono dużą popularnością, a okoliczni mieszkańcy używają wody do wszystkiego i twierdzą, że ma ona właściwości lecznicze. Napełniliśmy małą buteleczkę. Woda jest smaczna, ale zbyt mało jej wypiliśmy, aby wypowiadać się o walorach leczniczych.
Jeśli
lubicie podróżować po województwie podlaskim, zerknijcie tu;
chcecie wiedzieć, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie;
ciekawi Was Polska i jej niezwykłe miejsca, kupcie nasz ebook, szczegóły na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a klikając na poniższy obrazek, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Mamy też własny przewodnik po województwie świętokrzyskim, znajdziecie w nim wiele atrakcyjnych miejsc.