Howth i spacer po klifach, widoki zapierały dech w piersiach
Wybierając się do Dublina, koniecznie chcieliśmy zobaczyć klify. Znaleźliśmy więc miejscowość Howth, niedaleko od stolicy, dowiedzieliśmy się, że jest tam kilka tras wycieczkowych, znaleźliśmy pociąg. Musieliśmy jedynie zdecydować, którą trasę wybrać. Różniły się one długością. W przewodniku przeczytałam, że najładniejsza jest najkrótsza 6-kilometrowa, zielona. Na miejscu jednak wysłałam Marcina do biura informacji turystycznej, a tam powiedzieli, że jednak powinniśmy wybrać najdłuższą, fioletową. No i tak zrobiliśmy. Ale po kolei.
Howth – jak się dostać z Dublina
Jeżdżą tu zarówno pociągi, jak i autobusy. My wybraliśmy pierwszą opcję. Wyruszyliśmy ze stacji Connolly. Mieliśmy trochę kłopotu z namierzeniem właściwego pociągu, bo na stacji na tablicy elektronicznej nie wyświetlały się nazwy miejscowości, do których jedzie dany pociąg. Znaleźliśmy jednak człowieka z wędką i spytaliśmy. Potem już poszło gładko. Wniosek, wędkarze wszystko wiedzą.
Przez okno obserwowaliśmy mijane miejscowości, aż wreszcie zobaczyliśmy pole golfowe, a zaraz potem morze. Wyglądało tak jakby pociąg wjeżdżał na plażę.
Wyjście na trasę
Wraz z innymi turystami (bo była to sobota) zmierzaliśmy w kierunku wyjścia na szlak. Po drodze, jak już wyżej wspomniałam, Marcin wstąpił do biura informacji turystycznej, gdzie dostał mapę. Z dotarciem do punktu wyjścia nie mieliśmy problemów, bo wszyscy dziarsko podążali w tym samym kierunku. Po drodze na szczęście była jeszcze toaleta. Pozwolicie, że nie będę jej opisywać…
Początkowo wszystkie trasy biegły razem, dopiero po pewnym czasie nastąpiło rozwidlenie szlaków. Dzień był wyjątkowo ładny, pogoda zresztą w Irlandii przez cały czas nas rozpieszczała. Okazało się, że to stanowiło pewien problem. Otóż, jak niektórym z was wiadomo, wychowałam się w Kołobrzegu, wobec tego, kiedy wybieraliśmy się nad morze zarządziłam odpowiednie ubranie. Było ono odpowiednie tylko w moim mniemaniu. Obawiając się zimnego wiatru (wiadomo, że taki wieje nad morzem), a co gorsze deszczu (wiadomo, że prognozy się nie sprawdzają i zawsze może padać), wędrowałam w ciepłym, nieprzemakalnym płaszczu. Delikatnie mówiąc nie była to najlepsze opcja, zwłaszcza, iż nic nie padało, wiatr nie wiał, a temperatura wynosiła 15 stopni.
Howth – spacer po klifach
Mimo tych drobnych niedogodności (które z czasem okazały się trochę większe), wędrówka po klifach zrobiła na nas wrażenie. Było pięknie. Zadziwił nas turkusowy kolor wody, kontrastowały z nim skały pokryte roślinami w jesiennych barwach. Morze szumiało, mewy wrzeszczały, byliśmy zachwyceni.
Punktem docelowym większości szlaków była urocza latarnia morska, tak naprawdę dochodziło się jedynie w jej pobliże i to po zejściu ze szlaku. Napisałam, że był to punkt docelowy, bo latarnia była widoczna ze ścieżki. Ja nawet nie chciałam podchodzić do niej, ale zachęcił nas jeden z okolicznych mieszkańców, mówiąc, iż warto, a potem wygodnie drogą można wrócić na szlak. No to poszliśmy i rzeczywiście było warto.
Potem wędrówka nie wydawała nam się już tak atrakcyjna, zwłaszcza od momentu, kiedy na horyzoncie pojawiły się zabudowania Dublina. Trochę zburzyło to sielski widok. Ale z drugiej strony szlak prowadził przez malutkie plaże pod klifami, potem przez pole golfowe i urocze mokradła, więc może to tylko ten płaszcz.
Howth – obiad
Po dotarciu do miasta poszliśmy do portu, bo zaplanowaliśmy zjedzenie obiadu w tym miejscu. Czytaliśmy o wielu dobrych restauracjach ze świeżymi rybami i owocami morza. Na miejscu zobaczyliśmy, że miejscowość cieszy się dużym zainteresowaniem mieszkańców Dublina i okolic i na stolik w restauracji musieliśmy chwilę poczekać, ale było warto. Obiad smakował nam wyśmienicie.
Wracaliśmy do Dublina, zazdroszcząc mieszkańcom stolicy takich wspaniałych miejsc w pobliżu domu.
Jeśli
spodobała Wam się Irlandia, tu znajdziecie więcej tekstów;
chcecie na bieżąco wiedzieć, co się u nas dzieje, śledźcie nas na Facebooku i Instagramie;
zwiedzanie Polski sprawia Wam przyjemność, kupcie naszą książkę, szczegóły na jej temat znajdziecie w tym tekście, a gdy klikniecie w poniższy obrazek, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Spaliśmy w Dublinie, poniżej macie aktualne promocje na bookingu. Link jest afiliacyjny,, będzie nam miło, jak z niego skorzystacie.
Booking.com