Bergamo warto zwiedzić
Bergamo to nie tylko port lotniczy, na którym lądują samoloty Wizzair i innych tanich linii lotniczych. Warto zarezerwować sobie trochę czasu, aby to ładne miasto obejrzeć. My tak właśnie zrobiliśmy. Po powrocie znad jeziora Garda, ruszyliśmy oglądać Bergamo.
Podróż znad Gardy
Mieliśmy więcej szczęścia niż w drodze nad jezioro. Taksówką dojechaliśmy do Descanzano i nawet triatlon nam nie przeszkodził. Pociąg ekspresowy szybko dowiózł nas do Bresci, potem już zwykłym, regionalnym jechaliśmy do Bergamo. Nota bene pociąg regionalny swoją szybkością i wyglądem trochę nas „rozczulił”. Przypominał naprawdę pociągi z czasów PRLu. Towarzyszyła nam burza i jak wysiedliśmy na stacji jeszcze trochę padało.
Do wynajmowanego mieszkania doprowadziła nas aplikacja google maps, potem postępowaliśmy zgodnie z instrukcją podaną przez właściciela. Na miejscu zastaliśmy różne dobra na powitanie. Były małe buteleczki szampana, piwo, woda, ser, szynka i inne pyszności. Mieszkanie znajdowało się przy głównej ulicy handlowej w dolnym mieście.
Bergamo trochę historii
Skoro napisałam o dolnym mieście, to pewnie jest i górne. Oczywiście, że jest i to tu ma swój początek historia miasta. Zostało założone w 390 p.n.e. przez Celtów. W I wieku p.n.e. zajęli je Rzymianie. W roku 575 Longobardowie ustanowili w Bergamo swoją stolicę. W 1428 roku zostało podbite przez Republikę Wenecką. W 1815 roku na mocy postanowień kongresu wiedeńskiego zostało włączone do Austrii. W 1859 przeszło pod władzę Królestwa Sardynii, a później znalazło się w zjednoczonych Włoszech.
Bergamo – trochę sztuki
W pierwszy dzień, kiedy już przestało padać, postanowiliśmy zobaczyć trochę obrazów. W tym celu udaliśmy się do Akademii Carrara. Jest tu kilka naprawdę dobrych obrazów, ale samo układ sal wydawał nam się mało intuicyjny. Przy zakupie biletów, dostaliśmy mapę i wyszczególniono na niej obrazy godne uwagi. Jakoś tak się złożyło, że dłużej zatrzymywaliśmy się właśnie przy tych obrazach. Musieliśmy się pochwalić…Tak czy inaczej, zajrzyjcie do tego muzeum.
Galeria sztuki mieści się w dolnym mieście. Poszliśmy do niej na piechotę, oglądając szerokie aleje i wąskie uliczki. A oto kilka obrazów, które nam się podobały.
Obrazy można oglądać od środy do poniedziałku w godzinach 9.30-17.30. We wtorki muzeum jest zamknięte. Nazwa muzeum to Accademia Carrara.
Bilet normalny kosztuje 12 euro. Inne informacje znajdziecie na stronie muzeum.
Wieczór spędziliśmy przechadzając się po centrum, towarzyszył nam tłum mieszkańców. Ludzie tu naprawdę lubią tradycyjne włoskie spacery.
Bergamo – górne miasto
Następnego dnia rano podeszliśmy do kolejki, którą wjechaliśmy na górę, aby zwiedzić najstarszą część miasta. Udaliśmy się na plac Vecchia. Plac powstał w XV wieku. Jest tu fontanna, wieża miejska, której początki sięgają XII wieku, budynek miejskiej biblioteki (ten z białą fasadą),Palazzo della Regione, którego początki też sięgają XII wieku.
Na końcu jest loggia ratusza, a za nią Plac Katedralny. Była niedziela i w obu kościołach trwały właśnie nabożeństwa. Przed kościołami i na głównych ulicach znów było pełno. Ruszyliśmy się najpierw wąskimi uliczki, starając się nie zejść do dolnego miasta. Już dosłownie kilka kroków dalej było cicho i pusto. Potem weszliśmy do muzeum i na wieżę. W muzeum oglądaliśmy wykopaliska archeologiczne, pięknie zachowane freski, a także podziwialiśmy fantastyczny widok z góry, z wieży. I na dodatek nie trzeba było chodzić po schodach, bo jest tu winda.
Bergamo – Bazylika Santa Maria Maggiore
Moim zdaniem to najpiękniejszy zabytek w mieście. Zbudowano ją w drugiej połowie XII wieku. Na zewnątrz podziwialiśmy romański styl lombardzki, natomiast wnętrze jest barokowe.
Według tradycji kościół zbudowano, aby spełnić śluby, które mieszkańcy złożyli Matce Bożej, prosząc ją o ochronę miasta przed suszą, głodem i dżumą, które nawiedziły okolicę w 1133 roku. Z powodu braku środków budowa trwała jeszcze w XIV i XV wieku. W 1521 roku zbudowano portal południowo-zachodni.
Bazylika nie ma głównego wejścia, wszystkie istniejące, są wejściami bocznymi. Na Plac Katedralny wychodzi portal Czerwonych Lwów. Na prawo znajduje się Cappella Colleoni, wchodzi się do niej osobno i obowiązuje zakaz fotografowania. Skoro tak, to kilka słów o tym miejscu. To z pewnością arcydzieło włoskiego renesansu. Zresztą popatrzcie na fasadę tego niezwykłego mauzoleum. Jest niezwykle bogata i urzeka mnogością kształtów i misternym wykonaniem. Z kolei we wnętrzu można zobaczyć freski namalowane przez Tiepolo. A sam Colleoni? Był pochodzącym z Bergamo dowódcą w służbie Wenecji, a kaplicę przeznaczył dla swojej córki i dla siebie. Trochę dalej, też osobno stoi baptysterium.
Wracamy do kościoła. Wewnątrz ściany zdobią arrasy i freski. Są tu też oryginalne nagrobki. Uwagę zwraca konfesjonał, bardzo dekoracyjny. Nad balustradą prezbiterium wisi krucyfiks z XIV wieku. Od strony wejścia północnego zachowały się też czternastowieczne freski.
Bergamo – katedra
Katedra poświęcona jest świętemu Aleksandrowi, patronowi miasta. Zbudowano ją w miejscu, gdzie za czasów Logobardów istniał kościół świętego Wincentego. Na szczycie katedry wznosi się figura świętego Aleksandra. Zdecydowanie większe wrażenie zrobiła na mnie bazylika. W katedrze jest miejsce pochówku biskupów Bergamo. Jest w niej sześć kaplic.
Weszliśmy też do muzeum katedralnego. To swoistego rodzaju skarbiec połączony z wykopaliskami archeologicznymi. Tu także, niestety, nie wolno robić zdjęć. I to już był koniec naszego zwiedzania. Nie napisaliśmy o dziełach Lorenzo Lotto, znakomitego malarza. Jego rodzice pochodzili z Bergamo, a on także sporą część swojego życia związał z tym miastem. Renesansowe dzieła Lotta można oglądać i w Galerii Carrara i w tutejszych kościołach. Aby odbyć wycieczkę śladami jego twórczości w Bergamo nie starczyło nam czasu. Nadrobimy to przy następnym pobycie w Bergamo.
Muzeum czynne jest od wtorku do piątku 9.30-12 i 14.30-18; w niedziele i święta 10-13 i 14.30-18
Bilet kosztuje 5 euro.
Po zjedzeniu obiadu na Plazza Vecchia, równie dobrego jak zawsze, choć w miejscu super turystycznym, zjechaliśmy na dół. Wyszliśmy jeszcze potem na kawę oraz na kolację do knajpki znajdującej się w sąsiedztwie. Zjadłam tu jedyną podczas całego wyjazdu pizzę.
Następnego dnia raniutko autobusem numer 1 udaliśmy się na lotnisko. W Bergamo nigdzie nie widzieliśmy taksówek, do dziś się zastanawiamy, czy tam są.
Jeśli
lubicie Włochy, więcej tekstów znajdziecie tu;
chcecie wiedzieć, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie;
Pragniecie zobaczyć ciekawe miejsca w Polsce, które poprawią Wam nastrój, kupcie nasz ebook, więcej informacji na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a po kliknięcie w zdjęcie poniżej, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
Booking.com