Zwiedzanie Rondy , trochę szybkie
Z Malagi wybraliśmy na zwiedzanie Rondy (O Maladze możecie przeczytać w tekście pt. Malaga). Podczas jazdy samochodem cały czas czekałam na serpentyny i drogę wspinającą się w górę. Tak ją zapamiętałam z poprzedniej wizyty. Ale o dziwo jechaliśmy całkiem komfortowo, okazało się, że inną drogą. Sprawdziła się też prawidłowość, że zimą w Andaluzji ciepło i słonecznie jest jedynie nad morzem. Im dalej od jego brzegu tym było zimniej i jeszcze na dodatek zaczął siąpić deszcz. Ale wcale nas to zniechęciło i podczas tych kilku godzin przypomnieliśmy sobie, czym Ronda nas urzekła za pierwszym razem.
Zwiedzanie Rondy : jej niezwykłe położenie i historia
Niezwykłość tego miasta zaczyna się już od położenia. Wyobraźcie sobie dwie olbrzymie skały, przecięte wąwozem, a na nich posadowione miasto pełne białych domów. Skały są naprawdę wysokie, a wąwóz głęboki, ma 150 metrów. Jego szerokość to 40-90 metrów. Ernest Hemingway pisał o Rondzie: „Całe miasto, jak okiem sięgnąć, nie jest niczym innym, jak romantyczną kulisą teatralną”.
Dzięki swemu położeniu Ronda mogła się łatwo bronić i trudno było ją zdobyć. Początki miasta sięgają celtyckiej osady o nazwie Arunda, która później została przejęta przez Rzymian. Dziś Ronda la Vieja znajduje się 20 kilometrów na północny zachód od miasta. Tam, niestety, nie dotarliśmy.
W VIII wieku Maurowie zajęli miasto leżące na wysokości 780 metrów zwane odtąd Izna Rand Onda i zbudowali alkazar. Odtąd Ronda była jednym z ważniejszych miast państwa Maurów. Od XIII wieku Ronda należała do państwa Nasrydów, rządzących w Granadzie, a przez jakiś czas nawet do króla Maroka. Przez chrześcijan, a konkretnie przez Ferdynanda III, Ronda została zdobyta dopiero w 1485 roku. Maurom w zamian za uwolnienie chrześcijańskich jeńców pozwolono wycofać się bez strat.
Zwiedzanie Rondy
My zaczęliśmy zwiedzanie od wizyty w Informacji Turystycznej, gdzie kupiliśmy zbiorowy bilet do kilku muzeów. Biuro Informacji znajduje się tuż koło areny byków, czyli Plaza del Toros. Jeżeli nie zwiedzaliście wcześniej takiego obiektu warto zrobić to w Rondzie. Znajduje się tu jedna z najsłynniejszych w Hiszpanii szkół walki. No oczywiście nie mam na myśli żadnych sportów walki, a zmagania na arenie korridy. Jest też muzeum. Właśnie w Rondzie narodziły się ściśle przestrzegane reguły walki z bykami. Arenę zwiedziliśmy podczas poprzedniej wizyty, więc ruszyliśmy dalej.
Za Biurem Informacji Turystycznej znajdują się świetne punkty widokowe. Ponieważ idą tam wszyscy, poszliśmy i my. Rozciągał się stamtąd wspaniały widok na wąwóz i skały, na których osiadło miasto. Dalszą perspektywę zakłócały trochę mgły i chmury, z których siąpił deszcz.
Przeszliśmy przez rozpięty na jarem Nowy Most, który został wybudowany w latach 1751-1793. Mieliśmy bilet pozwalający na zejście na niższy poziom. Udał się tam Marcin, bo ja, jak pamiętacie, trochę chorowałam i nie miałam ochoty na wspinanie się po schodach.
Museo Lara
Znaleźliśmy się w starej części Rondy. Pierwsze muzeum, jakie zwiedziliśmy to Museo Lara. Jest to dom pełen wszelkich przedmiotów, bo pasja kolekcjonerska właścicieli była bardzo rozległa. Marcinowi podobało się, że mógł zrobić sobie zdjęcie w karocy, a właściwie do tego zdjęcia pozował. Obejrzeliśmy z większym lub mniejszym zainteresowanie zgromadzone przedmioty od zegarów, przez przyrządy optyczne aż po salę tortur Inkwizycji.
Kościół
Następnym punktem naszej wycieczki był kościół stojący przy placu de la Duquesa de Parcent. Najpierw obejrzeliśmy go z zewnątrz, ale z powodu padającego deszczu szybko weszliśmy do środka. Zdążyliśmy jednak zauważyć nietypową fasadę. Znajdowała się na niej wielokondygnacyjna loggia. Służyła ona jako trybuna, z której wszyscy dostojnicy, zarówno świeccy, jak duchowni, mogli śledzić gry i turnieje na placu przed świątynią. Kościół Santa Maria la Mayor był niegdyś meczetem, co można zobaczyć zaraz po wejściu, w miejscu, gdzie sprzedawane są bilety znajduje się arabski portal.
Muzeum Regionalne
W Palacio de Mondragon mieści się muzeum regionalne. Można się tu zapoznać z historią Rondy, ale nam podobał się przede wszystkim sam pałac i patia.
Klucząc po wąskich uliczkach dotarliśmy do dwóch kolejnych mostów: Puente Viejo i Puente de San Miguel.
Niedaleko znajduje się Dom Króla Maurów z wiszącymi ogrodami, ale tu już nie weszliśmy, zabrakło nam czasu. Stąd prowadzi nad rzekę 365 stopni, wykutych w skale w XIV wieku przez chrześcijańskich jeńców.
Muzeum Bandytów
Na koniec odwiedziliśmy muzeum poświęcone bandytom. Niegdyś w górach Andaluzji grasowały bandy napadające na przejeżdżających podróżnych i to właśnie im poświęcono ekspozycję. Dość to niezwykłe, doprawdy, ale zobaczyć warto. Nie wiem tylko czy prowadzone są tam też, zwyczajem innych muzeów, lekcje szkolne. A jeśli, to o czym na nich mowa ? A Wy, jak myślicie, czy muzeum poświęcone bandytom, to dobry pomysł?
Zwiedzanie Rondy – rady praktyczne
Do Rondy można przyjechać pociągiem, autobusem i samochodem. Samochodem podróż trwa najkrócej. Najszybsza jest droga nie biegnąca przez góry.
W mieście jest dużo przyjemnych barów ze smacznym jedzeniem,
Warto kupić zbiorowy bilet do kilku obiektów – tak jak i my to zrobiliśmy.
Koniecznie trzeba wejść na loggię w kościele Santa Maria la Mayor i poczuć się przez chwilę jak prawdziwy dygnitarz oraz w tym samym kościele zwrócić uwagę na arabskie dekoracje (zwłaszcza w pomieszczeniu, w którym jest kasa biletowa).
Warto zwiedzić arenę i zapoznać się z regułami walki z bykami, nawet jeśli nie lubicie korridy.
Jeśli lubicie Hiszpanię, zerknijcie tu.
Chcecie na bieżąco śledzić nasze podróże, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie.
Zainspirujcie się do odwiedzenia ciekawych miejsc w Polsce, kupując nasz ebook, szczegóły na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a klikając w zdjęcie, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, jeśli z niego skorzystacie.
Booking.com
One Comment
malgosya
Ronda jest piękna, nie doceniałam tego miasteczka póki go nie zobaczyłam. Również przygotowuję wpis o Rodzie. Miałam to szczęście, że świeciło piękne słońce. Warto tu zostać na 1 cały dzień a nie na chwilę, tak jak ja to także zrobiłam.