Zwiedzanie Brugii, nasza trasa
Od dłuższego czasu ciągnęło nas do Brugii. Obiecałam sobie, że o filmie „Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj” nie będą pisać, bo wszyscy to robią, ale obietnice są w końcu po to, aby je łamać. Bo do Brugii ciągnęło nas odkąd zobaczyliśmy film. Trzeba przyznać, że była to genialna reklama dla miasta. Brugia leży we Flandrii i przypominana miasta holenderskie, ale ma więcej swoistego uroku. Stare miasto, które zachowało średniowieczny układ jest dość rozległe, ale jednolite w stylu. Kanały dodają Brugii tajemniczego czaru. Zachęceni? Zwiedzanie Brugii czas zacząć.
Zwiedzanie Brugii – wycieczka po kanałach
Bardzo polecamy wycieczkę motorową łodzią, bo od tej strony Brugia wygląda trochę inaczej. O mijanych budowlach opowiada przewodnik (po flamandzku i angielsku). Łódki są małe, bo muszą zmieścić się pod niskimi mostkami. W robieniu zdjęć trochę przeszkadzały nam głowy współpasażerów, lecz jak się siedzi przy burcie, to można sobie poradzić. Na całe szczęście (dla możliwości fotografowania) zdecydowanie odmówiliśmy zajęcia miejsc w środku łódki. Przejażdżka trwała 30 minut.
Zwiedzanie Brugii – malarstwo
Flamandzkich prymitywistów podziwialiśmy w dwóch muzeach. Najpierw udaliśmy się do Groenige Museum, gdzie naszym zdaniem najważniejsze są sale numer jeden i dwa z obrazami: Hieronima Boscha, Jan van Eycka i co dla mnie najważniejsze Rogera van der Weydena. Dalej wystawione są obrazy z innych epok. Nie jest to muzeum na miarę Prado, ale dla tych pierwszych sal naprawdę warto się pofatygować. Muzeum Hansa Memlinga mieści się w dawnym szpitalu i jest de facto częścią Saint-Jan Hospitaalmuseum. Najpierw obejrzeliśmy więc narzędzia medyczne z różnych epok, które jako żywo przypominały narzędzia tortur, a gdzieś na końcu ekspozycji dotarliśmy wreszcie do sześciu obrazów Memlinga. Obrazy Memlinga nam się podobały, choć uczciwie mówiąc nie wszystkie. Jeśli chodzi o „medyczne narzędzia tortur”, to w tym wypadku nie wykazaliśmy entuzjazmu i specjalnego zainteresowania.
Zwiedzanie Brugii – Belfort
Stwierdziliśmy, że czas jest, by spojrzeć na miasto z góry. Aby wejść na dzwonnicę (Belfort) musieliśmy najpierw odstać swoje w długiej kolejce, a to dlatego, że na górze może przebywać maksimum siedemdziesiąt osób. Potem jeszcze musieliśmy pokonać 366 stopnie i zza siatki mogliśmy podziwiać widok na miasto i okolice. Po drodze mijaliśmy różne elementy dzwonów, czyli pokój karylionu, któremu zawdzięczamy dźwięki rozlegające się w mieście i o określonej godzinie koncert. My wysłuchaliśmy go siedząc o godzinie jedenastej w jednej z kawiarni na Rynku. A wracając do wchodzenia na wieżę, to zdecydowanie warto to zrobić. Widok jest naprawdę znakomity.
Beginaż
Inne słynne miejsce związane z Brugią, Beginaż, nas trochę rozczarowało. Bengijnhof założyła w 1245 roku księżna Flandrii Małgorzata Konstantynopolska. Są tu małe domki wybudowane wokół dużego placu. Pochodzą głównie z XVIII wieku, ale zachował się średniowieczny układ przestrzenny całego kompleksu. Można wejść do kościoła i zwiedzić jeden z domków. Jest w nim kilka małych pomieszczeń: jadalnia, salon, sypialnia i patio w środku budynku. Dziś Beginaż zamieszkują zakonnice.
Obok Begijnhof znajduje się uroczy zakątek, spory staw znany jako Jezioro Miłości. Po wodzie pływa tu mnóstwo łabędzi.
Zwiedzanie Brugii – Bazylika św. Krwi
Największe wrażenie zrobiła na nas bazylika św. Krwi, a właściwie ceremonia, w której uczestniczyliśmy. Bazylika swą nazwę zawdzięcza krwi Chrystusa, która trafiła tu w XII wieku. Duchowni wystawiają relikwię do adoracji. Wyjmują ją z tabernakulum, przenoszą przed boczny ołtarz, a potem każdy może po kolei podejść i umieścić dłonie nad relikwią. Wrażenie jest niesamowite.
W muzeum w bazylice podziwialiśmy wspaniały relikwiarz, w którym umieszcza się świętą krew podczas dorocznej procesji Heilig-Bloedprocessie, która jest największym świętem w Brugii, a odbywa się w dniu Wniebowstąpienia.
Zwiedzanie Brugii – Ratusz
Dokładnie po przeciwnej stronie placu znajduje się Ratusz. Powstawał w latach 1376-1420. Fasadę zdobią repliki posągów hrabiów i hrabin Flandrii. Oryginalne rzeźby zniszczyli żołnierze francuscy. W mieszczącej się na pierwszym piętrze Sali Gotyckiej studiowaliśmy historię Brugii, oglądając freski. Piękny jest sufit, ale szczerze mówiąc ratusz w Gdańsku jest znacznie bardziej efektowny. W ramach tego samego biletu można zajrzeć do sąsiedniego, renesansowego budynku sądu. Znajduje się tu ciekawy kominek z czasów Karola V. Warto go zobaczyć.
Inne atrakcje
Dużą przyjemność sprawiło nam oglądanie muzeum czekolady. Została dokładnie przedstawiona historia tego smakołyku. Mogliśmy też uczestniczyć w pokazie produkcji pralinek.
Miasto posiada cztery bramy wjazdowe i warto przejść się do jednej z nich, aby zobaczyć, jak wielką powierzchnię zajmowało w średniowieczu. Koło bram stoją wiatraki, które jak zawsze przydają krajobrazowi odrobinę nostalgii.
Wewnątrz murów odwiedziliśmy jeszcze dwa kościoły. Oba są niestety w remoncie, ale coś się udało zobaczyć. W kościele Najświętszej Marii Panny znajduje się rzeźba Michała Anioła „Madonna i Dzieciątko”. Aby ją zobaczyć , trzeba kupić bilet.
W katedrze świętego Salwatora niewiele dało się zobaczyć, nas zainteresowały nas wydobyte w czasie wykopalisk malowane groby.
Tyle udało nam się zobaczyć podczas dwóch dni pobytu w Brugii. Nie zdążyliśmy zwiedzić browaru, muzeum koronek i muzeum diamentów i wielu jeszcze innych muzeów. Stwierdziliśmy, że nie opłaca nam się kupić karty turystycznej Brugii, bo jej cena przewyższała cenę biletów do miejsc, które chcieliśmy zobaczyć. Żałowaliśmy, że za 20 euro nie kupiliśmy karty do muzeów, bo to by się akurat opłacało. Wyjeżdżaliśmy z Brugii z przekonaniem, że to naprawdę piękne miejsce i warto było tu przyjechać.
Urodzie miasta odpowiadała zresztą sympatyczna natura jego mieszkańców.
Jeśli
chcecie zobaczyć więcej miejsc w Belgii, to tu je znajdziecie;
jesteście zainteresowani, co aktualnie robimy, śledźcie nas na Facebooku i Instagramie;
lubicie podróżować po Polsce, kupcie naszą książkę, szczegóły na jej temat znajdziecie w tym wpisie, a jak klikniecie w obrazek przeniesiecie się do naszego sklepu.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, kiedy z niego skorzystacie.
Dodane przez Małgorzata Bochenek dnia 2015-11-06