Stambuł zwiedzanie najstarszej części miasta nasze wrażenia
Wróciliśmy ze Stambułu, trzeba więc zabrać się za pisanie. Pierwszy tekst będzie o najstarszej części miasta. Tu mieszkaliśmy i tu znajdują się najważniejsze zabytki, czyli Błękitny Meczet i Hagia Sofia, pałac Topkapi i Wielki Bazar. W Stambule byliśmy podczas trwającego właśnie ramadanu. Był to przypadek. Jak przeczytałam w książce Pamuka „Stambuł”, dawniej podróżnicy wybierali właśnie czas ramadanu, aby obserwować tureckie zwyczaje.
Stambuł zwiedzanie najstarszej części miasta – Hagia Sofia
Naszą wędrówkę po zabytkach Stambułu rozpoczęliśmy od Hagia Sofia. Byliśmy tu dość wcześnie, jeszcze przed licznymi wycieczkami. Pozwoliło nam to w komfortowy sposób zwiedzać to wspaniałe miejsce. Hagia Sofia, czyli kościół Mądrości Bożej jest uznawany za jedno z największych osiągnięć światowej architektury. Liczy ponad 1400 lat. Obecna budowla została poświęcona w 537 roku. W uroczystości brał udział cesarz Justynian Wielki.
W XV wieku Osmanowie zamienili kościół w meczet, dobudowując minarety. Dzisiaj mieści się tu muzeum.
Wnętrze świątyni miało odzwierciedlać niebo na ziemi. Zdobią ją liczne wspaniałe, mieniące się złotem, mozaiki.
Nad wejściem znajduje się mozaika przedstawiająca Chrystusa na tronie i klęczącego cesarza. Niegdyś to wejście było przeznaczone tylko dla cesarza i jego najbliższej świty.
W dolnej części kościoła widoczne są fragmenty dobudowane po zdobyciu Konstantynopola przez Turków. Mihrab umieszczono dokładnie naprzeciw wejścia. Po lewej stronie mihrabu znajduje się loża sułtańska, a po prawej stronie minbar, czyli kazalnica.
Obejrzeliśmy marmurowe płyty na posadzce, które są w miejscu , w którym stał tron cesarzy bizantyjskich.
Obejrzeliśmy też miejsce, w którym była biblioteka Mahmuda I, włożyliśmy palec w filar św. Grzegorza Cudotwórcy. Ma to podobno moc uzdrawiającą, a jak wiadomo, zdrowia nigdy dość.
Te wszystkie miejsca pamiętaliśmy z naszej pierwszej wizyty w Hagia Sofia w 2001 roku. Dół świątyni przechodzi właśnie renowację, więc część ścian była zasłonięta.
Mozaiki
Nowością dla nas była możliwość zwiedzania górnej części świątyni. Są tam cudowne mozaiki. Można też spojrzeć na świątynię z góry i obejrzeć wnętrze kopuły.
Podczas wyjścia należy się na chwilę zatrzymać, aby obejrzeć jeszcze jedną mozaikę. Też tak zrobiliśmy, tylko oddzielnie, bo się trochę zgubiliśmy. Marcin chciał jeszcze coś zobaczyć, a ja powiedziałam, że poczekam przy wyjściu. No i ja czekałam przy wyjściu z kościoła, a Marcin na zewnątrz przy wyjściu z całego kompleksu. Uratowały nas telefony komórkowe.
22 lipca 2020 roku Hagia Sofia decyzją prezydenta Turcji stała się znów meczetem. Górne piętro z mozaikami nie jest już udostępnione do zwiedzania. A na dole rozłożono dywany.
Pałac Topkapi
Niedaleko Hagia Sofia znajduje się pałac Topkapi. Mehmed Zdobywca wzniósł go w latach 1459-1465 jako swoją rezydencję. Nie miała być to jedna wielka budowla, ale zespół kilku małych budynków. Pałac był też siedzibą rządu sułtańskiego, w jego obrębie znajdowała się też szkoła dla urzędników. Dopiero w połowie XIX wieku sułtan Abdulmecid przeniósł rezydencję do pałacu Dolmbache. Od 1924 roku w Topkapi mieści się muzeum.
Wejście do haremu wymaga dodatkowego biletu, ale nie oszczędzajcie, bo naprawdę warto go zobaczyć. Zaobserwowaliśmy, że wycieczki omijają harem, więc też jest tu mniej ludzi. Jego część jest remontowana, ale te pomieszczenia, które widzieliśmy i tak robią wrażenie. Podziwialiśmy orientalne dekoracje, wspaniałe lustra, dawne łaźnie. Ściany zdobiły kolorowe kafle. Prawdziwe bogactwo.W starych przewodnikach możecie znaleźć informację, że harem zwiedza się z przewodnikiem, ale są to stare informacje. Zwiedza się ewentualnie z przewodnikiem audio, jak kto chce i samodzielnie. Tu wolno robić zdjęcia.
W pałacu zgromadzono liczne skarby. Nie można ich fotografować. Wchodzi się po kolei do różnych budynków. Są też naczynia kuchenne, zastawy stołowe. Wszystkie pawilony mieszczą się w ogrodzie, a z niektórych miejsc rozciąga się piękny widok na Bosfor.
Na terenie kompleksu jest też dawny kościół bizantyjski, Hagia Irene do którego też zajrzeliśmy. Dziś jego wnętrze jest surowe i puste i kontrastuje z bogactwem sąsiednich budowli. Ale przecież kiedyś i to wnętrze uwodziło przepychem. Byliśmy też w kawiarni z widokiem na Bosfor. Ale jednak największe wrażenie zrobił na nas harem.
Stambuł zwiedzanie najstarszej części miasta – Błękitny Meczet
Jakoś nie mogliśmy się zebrać, aby wejść do tego meczetu. I mieliśmy rację. Z poprzedniej wizyty w Stambule pamiętaliśmy meczet jako wspaniałą budowlę wewnątrz której panowała magiczna atmosfera. Dziś nic z tego nie zostało. Meczet jest właśnie remontowany, wobec tego całe wnętrze kopuły zakrywa rusztowanie.
Turyści mogą w meczecie poruszać się jedynie po niewielkiej części świątyni, a częściowo czymś w rodzaju wąskiego korytarza. Nie ma żadnej specjalnej atmosfery charakterystycznej dla tego typu miejsc. Są ludzie z butami w torbach foliowych, w wypożyczonych ubraniach, robiący zdjęcia. To był nasz największy zawód. Nie widzieliśmy nawet płytek z Izniku, którym meczet zawdzięcza swoją nazwę (no bardzo trudno było je dotrzeć).
Meczet został wzniesiony przez sułtana Ahmeda I w latach 1609-1616. Były to czasy kryzysu i bogactwo meczetu wywołało oburzenie, a wzniesienie sześciu minaretów odebrano jako bluźnierstwo, bo tyle miała tylko świątynia Al-Kaba w Mekce.
Wielkie wrażenie zrobiły na nas nakładające się na siebie kopuły, ale to było na zewnątrz.
Strój obowiązujący w meczecie to długie nogawki lub odpowiedniej długości spódnica, zakryte ramiona i nakryta głowa (kobieca). Wszystkie stroje można wypożyczyć. Meczet zwiedza się za darmo. Po wyjściu jesteśmy zachęcani do ofiary, jałmużny, która ma być przeznaczona na utrzymanie świątyni.
Stambuł zwiedzanie najstarszej części miasta – hipodrom
Na placu przed wejściem do meczetu był w czasach rzymskich hipodrom. Został on założony w III wieku. Cesarz Konstantyn Wielki rozbudował hipodrom i połączył loże cesarskie z Wielkim Pałacem. Stadion podobno mógł pomieścić 100 tys. Widzów. Zwróćcie uwagę na ulicę wokół placu, przy odrobinie wyobraźni możecie zobaczyć ścigające się rydwany.
Oś stadionu zdobią obeliski i kolumny sprowadzone ze starożytnego Egiptu i Grecji. Kolumna była jeszcze jedna, stała w miejscu obecnego biura informacji turystycznej, zdobił ją rydwan z czterema końmi, który został zrabowany podczas IV krucjaty i zabrany do Wenecji.
Egipski obelisk pochodzi z 1500 r p.n.e. i pierwotnie stał w Luksorze. Kolumna wężowa pochodzi z Delf.
Podczas naszego pobytu wieczorem ciągnęły w to miejsce całe rodziny. Pośrodku rozstawione były stoły, ale rodziny zajmowały każdą wolną przestrzeń i po sygnale z meczetu po zachodzie słońca, zaczynało się ucztowanie – iftar. Przypomnę tu, że w czasie ramadanu nie można jeść ani pić od wschodu do zachodu słońca. W Stambule, według recepcjonisty z naszego hotelu, postu przestrzega około 50 proc. mieszkańców. Trudno zweryfikować tę informację, bo w okolicach w których mieszkaliśmy mieliśmy wrażenie, że poszczących jest więcej. Z kolei w Beyoglu, bardzo europejskiej dzielnicy, ramadanu jakby nie buło. Na szczęście turyści nie mają żadnego problemu z jedzeniem przez cały dzień.
Stambuł zwiedzanie najstarszej części miasta – inne miejsca
Mieszkaliśmy bardzo blisko hipodromu i innych ważnych zabytków. Specjalnie wybraliśmy takie miejsce. Hotel nazywał się Celine Ottoman Mansion i wart jest polecenia. Dostaliśmy pokój z widokiem na Morze Marmara i każdego dnia rano mogliśmy obserwować statki. W pokoju od tej strony było wyjątkowo cicho.
Będąc w tym miejscu trochę czasu spędziliśmy na spacerach. Byliśmy nad morzem, szliśmy tam malowniczymi uliczkami. Samo nabrzeże jest zagospodarowane, są place zabaw dla dzieci i ścieżka rowerowa. Nie jest to jednak miejsce bardzo popularne wśród mieszkańców Stambułu. Wychodzi się tu przez stare bramy w dawnych murach okalających miasto.
Spacerując po uliczkach spotykaliśmy wiele kotów, które w Stambule mają się naprawdę dobrze. Są pojone i karmione. Nie boją się ludzi i majestatycznie rozkładają się w każdym miejscu. Jednego widzieliśmy w Hagia Sofia.
Z ciekawości zawędrowaliśmy na Wielki Bazar, nie mieliśmy jednak w planie żadnych zakupów, więc tylko spojrzeliśmy na to interesujące miejsce. Na szczęście nikt nas specjalnie nie zaczepiał i nie proponował zakupu różnych rzeczy. Może po prostu było jeszcze za wcześnie, a może nie wyglądaliśmy na dobrych klientów?
Okolice wokół największych zabytków zamieszkane są przez konserwatywnych mieszkańców. Spotykaliśmy wiele kobiet w strojach zgodnych z nakazami islamu. W chustach, ale także w strojach dokładnie zakrywających całe ciało, w burkach. Ze zdziwieniem zauważyliśmy, że takie stroje wybierają także tendencja młode kobiety. Zdecydowanie było więcej zakrytych kobiet niż 2001 roku.
Ostatnim punktem naszego programu było zachwalane Muzeum Archeologiczne. Posiada ono wiele naprawdę ciekawych eksponatów. Niestety, trwają prace remontowe, stąd pewnie ekspozycja była nieco chaotyczna. Ale warto było ją zobaczyć.
Okolice Sultanahment nie były jedynymi miejscami, jakie widzieliśmy w Stambule. Zwiedzaliśmy też Złoty Róg i wybraliśmy się do Azji. Ale o tym już następnym razem.
Uzupełnione 13.01.2021
Jeśli
chcecie poczytać więcej tekstów o Turcji, zerknijcie tu
interesuje Was, co na bieżąco u nas słychać, śledźcie nas na Facebooku i Instagramie.
Jeśli lubicie jeździć po Polsce, kupcie naszą książkę, szczegóły na jej temat znajdziecie w tym wpisie, a gdy klikniecie w poniższy obrazek, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
2 komentarze
Magdalena
W haremie coś co opisaliście Państwo jako dekoracyjne okno, jest drzwiami szafki, a nie okiennicą 🙂
Małgorzata Bochenek
Dziękuję za poprawienie pomyłki. Pozdrawiam serdecznie