Spacer nad Świdrem, to był świetny pomysł
Bywa tak, że nie ma czasu na długie wyjazdy, a z domu ruszyć się musimy, bo tak już mamy. W ostatni weekend pogoda była piękna, więc postanowiliśmy pozwiedzać okolice Warszawy. Nie, wbrew temu, co myślicie, nie pojechaliśmy do Puszczy Kampinoskiej. Wybraliśmy się nad Świder i była to świetna wycieczka.
Spacer nad Świdrem – dojazd na miejsce i początek wędrówki
Na miejsce jechaliśmy trasą S 17 do Lublina. Wybudowanie jej ułatwiło zdecydowanie wycieczki w tym kierunku. Zjechaliśmy na czwartym zjeździe (drogowskazy na Otwock) i pojechaliśmy na Teofilów i Leszczyny, minęliśmy Wolę Ducką, przejechaliśmy przez most i skręciliśmy w ulicę Radosną w Woli Karczewskiej. Tu zostawiliśmy samochód. Musieliśmy jeszcze odszukać niebieski szlak. Marcin słusznie zauważył, że będzie po drugiej stronie mostu. No i był. Z mostu spojrzeliśmy jeszcze na rzekę, która mieniła się w słońcu i ruszyliśmy.
Niebieski szlak
Szliśmy niebieskim szlakiem, który poprowadzono blisko rzeki. Co chwilę stawaliśmy, aby robić zdjęcia i słuchać ptaków. Brzeg rzeki był przeważnie wysoki. Świder wił się, robiąc zakręty w najmniej spodziewanych momentach. Obserwowaliśmy też wysiłki bobrów. Trzeba przyznać, że mają twarde zęby i dużą wytrwałość. Kiedy szlak oddalał się od rzeki obserwowaliśmy las. Trafiliśmy na wydmy, charakterystyczne dla Mazowsza. Po jakimś czasie pojawiły się domki letniskowe. I tu się zgubiliśmy. Nie mogliśmy znaleźć znaków naszego szlaku. Ja chciałam iść dalej prosto, ale Marcin stwierdził, że nie powinniśmy oddalać się od rzeki.
Ponieważ jestem posłuszną żoną, poszliśmy drogą proponowaną przez Marcina. Doszliśmy do rzeki, znaków szlaku nie znaleźliśmy, ale zauważyliśmy wiszącą kładkę nad Świdrem. Jakoś udało nam się do niej dotrzeć, choć nie była to najbardziej przyjazna droga. O tym nie napisałam wcześniej, a właśnie dotarcie do kładki było celem naszej wyprawy.
Oczywiście, należało iść prosto. Wiemy, bo zanim wkroczyliśmy na kładkę poszliśmy widocznym szlakiem. Niedaleko znaleźliśmy huśtawkę. Niestety cała była umazana błotem, a pod nią też było błoto. Huśtanie musiała nam zapewnić kładka i zapewniła. Niesamowite wrażenie robi spacer po takim bujanym moście.
Spacer nad Świdrem – powrót na parking
Właściwie powinnam napisać powrót na ulicę Radosną, ale przecież wiadomo, o co chodzi. Wracaliśmy z drugiej strony rzeki. Nie było już takich pięknych widoków. Oglądaliśmy domki letniskowe, a później już zabudowania wiejskie. Od czasu do czasu widzieliśmy rzekę. Samochód pojawił się wkrótce i tak zakończyliśmy naszą wycieczkę.
Jeśli
lubicie zwiedzać województwo mazowieckie, kliknijcie tu;
chcecie wiedzieć, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie;
jeździcie po Polsce i szukacie interesujących miejsc do zobaczenie, kupcie nasz ebook, w tym wpisie znajdziecie szczegóły, a klikając w poniższe zdjęcie przeniesiecie się do naszego sklepu.
Jeśli lubicie spacery po ciekawych miejscach, w których żyli niezwykli ludzie, wybierzcie się z nami do Konstancina.