Kowary, miejsce z bogatą historią, warte odwiedzenia
Ładne, zabytkowe kamieniczki na Starówce, urocza rwąca rzeka Jedlica, zabytkowe pałace to tylko niektóre plusy tego dolnośląskiego miasteczka. Trzeba szczerze powiedzieć, że są też zaniedbane budynki, ale trwają prace renowacyjne, więc przyszłość rysuje się optymistycznie. Nam Kowary się spodobały. Miasto znajduje się w Sudetach Zachodnich na pograniczu Karkonoszy, Rudaw Janowickich i Kotliny Jeleniogórskiej.
Kowary warto poznać ich historię
Ważną postacią w historii miasta jest waloński gwarek Laurentius Angelus, który w 1148 roku odkrył rudy żelaza na zboczu góry Rudnik w Rudawach Janowickich. W 1158 roku książę Bolesław Kędzierzawy wydał rozporządzenie, które zapoczątkowało wydobycie rudy z tej góry. A później powstała huta i kuźnie. Wyrabiano tu znakomite noże i sierpy.
Prawa miejskie nadał Kowarom Władysław Jagiellończyk, a było to w roku 1513. W tym czasie w mieście produkowano broń palną. Na początku XVII wieku miasto nadal się intensywnie rozwijało, niestety wybuchła wojna trzydziestoletnia i zahamowała rozbudowę miasta i jego rozwój. Zatopiono wówczas kopalnie i nastąpił kres przemysłu górniczego i metalurgicznego. W zamian rozwinęła się produkcja płótna.
Na skutek wojen śląskich Kowary wraz z całym Dolnym Śląskiem przyłączono do Prus. W XIX wieku nastąpił kryzys gospodarczy. Nie udało się uratować przemysłu tkackiego. Ożywienie gospodarcze przyniosły dopiero lata po I wojnie. Otwarto wtedy kopalnie i rozpoczęto wydobycie rud żelaza. W 1927 roku podczas eksploatacji rud żelaza zaczęto pozyskiwać uran.
W 1945 roku Kowary włączono do Polski, a dotychczasowych mieszkańców wysiedlono do Niemiec. Wznowiono też wydobycie uranu, który wykorzystywała atomistyka radziecka. Otoczone to było tajemnicą. Robotnicy nie posiadali odpowiedniego ubioru zabezpieczającego przed skażeniem. Obecnie w kopalni Podgórze istnieje bezpieczna pod względem promieniowania trasa turystyczna. Podczas naszej wizyty była zamknięta.
W okresie PRL-u w Kowarach funkcjonowała słynna w całej Polsce fabryka dywanów.
Kowary – spacer po Starówce
Starówka ciągnie się wzdłuż ulicy 1 Maja od Placu Franciszkańskiego, przy którym znajduje się kościół parafialny do placu przy ratuszu. Dużo uroku mają stojące tu kamienice. Zostały wzniesione po 1792 roku. Na ulicy nie ma ruchu kołowego, można więc spokojnie spacerować.
Zacznijmy więc ten spacer przy kościele parafialnym, który wybudowano w stylu gotyckim, ale potem nastąpiły liczne przebudowy, w związku z tym zatracił swój pierwotny charakter. Wewnątrz znajdują się ciekawe polichromie, których my niestety nie widzieliśmy, ale może wam się uda je zobaczyć. Zwróćcie też uwagę na figury w nawach i barokowy ołtarz główny.
Z drugiej strony ulicy jest klasycystyczny ratusz. W podziemiach zachowały się piwnice, pochodzące z poprzedniego ratusza. Na parterze odkryto polichromie, które przykrywały późniejsze tynki.
Pałace i romantyczna historia
Przy ulicy Zamkowej znajduje się pałac Nowy Dwór. Jego początki sięgają XIV wieku. Należał do rodziny Schaffgotschów, właścicieli Kowar, ale też między innymi zamku Chojnik. Podczas wojny trzydziestoletniej ówczesny dziedzic Kowar Hans Urlich Schaffgotsch został posądzony przez cesarza Ferdynanda II o zdradę i stracony. Rodzinie skonfiskowano majątek. Nowy Dwór otrzymał Procop von Czernin. W 1741 roku po podbiciu Śląska przez Prusy majątek przeszedł w ręce Fryderyka II Pruskiego, który podarował go miastu. Ostatnim przed II wojną właścicielem był Henryk von Reuss. O nim jeszcze będzie mowa. Teraz pałac jest w rękach prywatnych.
Pałac Ciszyca trudno odnaleźć, znajduje się przy ulicy Jeleniogórskiej i wygląda, jak zwykły budynek mieszkalny. Wiąże się z nim jednak romantyczna historia. Otóż pałac był własnością rodziny Radziwiłłów. W córce Antoniego Henryka Radziwiłła, namiestnika w Wielkopolsce, Elizie zakochał się przyszły cesarz Prus Wilhelm. Mimo wzajemnego afektu do małżeństwa nie doszło, ponieważ Eliza nie pochodziła z królewskiego rodu. Książę poślubił Augustę von Sachsen-Weimar, a Eliza zmarła po kilku latach na gruźlicę.
Kowary – szpitale
Szpitale Bukowiec i Mała Łąka znajdują dość daleko od centrum miasta na Wojkowie. Szpital Bukowiec powstał na początku XX wieku jako sanatorium leczące choroby płuc. Jest to duży, żółty budynek doskonale widoczny z okolicznych gór. Budynek otoczony jest rozległym parkiem.
W sąsiedztwie jest szpital Wysoka Łąka, powstał prawie w tym samym czasie. Jego architekt Karl Grosser wzorował się na sanatorium w szwajcarskim Davos. Z tarasu przed budynkiem widać Karkonosze. Dziś jest tu szpital.
Kowary – grobowce
Grobowce znajdują się przy drodze do Wojkowa, za domem kata. Najpierw zobaczyliśmy tablicę informacyjną, na której była opisana historia osób pochowanych w grobowcach. I tak książę Henryk XXX von Reuss urodził się w listopadzie 1864 roku. Jego rodzina miała kilka majątków w Turyngii i w Karkonoszach, a on sam był oficerem pruskiej armii.
Fedora Wiktoria Augusta Maria Marianna von Sachsen-Meiningen pochodziła z królewskiej rodziny. Jej dziadkiem był cesarz Niemiec Fryderyk III, a prababką królowa Wiktoria. Rodzina nie pochwalała małżeństwa 19-letniej Fedory z 34-letnim porucznikiem. Ale dziewczyna postawiła na swoim.
Po ślubie często para często zmieniała miejsce zamieszkania z powodu służby wojskowej Henryka. I byliby całkiem szczęśliwi, gdyby Fedory nie nękała porfiria, choroba, której w owym czasie się znano i nie umiano leczyć. Objawiała się ona bólami głowy, pleców i kończyn, a także atakami z drgawkami. Pewną ulgę w dolegliwościach przynosił górski klimat oraz spokój. W 1913 roku para zamieszkała w majątku von Reussów w Kowarach.
Henryk von Reuss zmarł w 1939 roku. Pod koniec wojny usiłowano zorganizować ewakuację Fedory do Wielkiej Brytanii, ale ona odmówiła. 26 sierpnia 1945 popełniła samobójstwo. Spoczęła w grobowcu obok męża. Grobowce te znajdują się w lesie i od tablicy prowadzi do nich ścieżka. Nieco dalej jest jeszcze jeden grobowiec, ozdobiony piękną liliową dekoracją. Pochowano tu siostrę Henryka Marię Klementynę Reuss.
Zamiast zakończenia
Jak widzicie, Kowary to miejscowość pełna romantycznych historii, co nie zmienia faktu, że są tu też fragmenty zaniedbane. Mijaliśmy puste hale dawnej fabryki dywanów i domy domagające się pilnego remontu.
Ale i tak miasto ma swój klimat, który nam się podobał i pewnie przyjedziemy tu jeszcze raz.
Jeśli
lubicie Dolny Śląsk, zerknijcie tu:
chcecie wiedzieć, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie
fascynuje Was Polska i chcecie odwiedzić piękne miejsca, kupcie nasz ebook, szczegóły na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a gdy klikniecie w poniższy obrazek, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
Booking.com
2 komentarze
Antoni Olszowski
My uncle Antoni was employed at the carpet factory in Kowary as the company accountant.
He lived in Kowary during the 1960/70s. I holidayed there with my family during the 1960s staying near Karpacz. My father Stanislaw Olszowski, his brother, had returned to Poland for the first time after WW2. He had joined the Polish Navy in 1938 as an officers cadet.
Małgorzata Bochenek
Thank You for interesting story. All the best