
Jeden dzień w Kazimierzu Dolnym, wszystko, co najważniejsze
Wirus wirusem, ale do pisania przewodników trzeba wrócić, tym bardziej, że już teraz można wybrać się na jednodniową wycieczkę, a i niektóre hotele zaczęły już funkcjonować. Zapraszam więc na wypad do Kazimierza Dolnego.

Jeden dzień w Kazimierzu Dolnym – spichlerze
Tuż przy wjeździe do miasta od strony Puław znajdują się duże parkingi i jest to dobre miejsce, aby zostawić samochód, jeśli przybywacie do Kazimierza na jeden dzień. Po drodze do centrum warto przyjrzeć się spichlerzom. Pamiętają one czasy świetności miasta, którą zapewniła mu Wisła.
Tych spichlerzy wzdłuż ulicy Puławskiej było niegdyś kilkadziesiąt, do dziś przetrwały nieliczne. Zwracają uwagę pięknymi, renesansowymi zdobieniami. Najstarszy z zachowanych należał niegdyś do Mikołaja Przybyły, a później do rodziny Ulanowskich. Dziś mieści się tu Muzeum Przyrodnicze.
Pasjonaci tego typu budowli mogą wybrać się na spacer specjalną trasą „Szlakiem Kazimierskich spichlerzy”, ale Wam proponuję udanie się do centrum miasta, aby zobaczyć inne godne uwagi miejsca.

Jeden dzień w Kazimierzu Dolnym – zamek i baszta
Zamek powstał za czasów króla Kazimierza Wielkiego w latach 40-tych XIV wieku. W tym samym czasie powstał zamek w Bochotnicy, który król wybudował dla swej faworyty pięknej Esterki. Według legendy oba zamki połączono podziemnym korytarzem, więc król bez przeszkód mógł odwiedzać Esterkę w Bochotnicy.
W XVII wieku zamek nie pełnił już funkcji obronnych, nawet nie było w nim załogi. Bardzo źle się to skończyło, bo Szwedzi bez problemów zajęli miasto, które obrabowali i spalili.
Zamek był ostatnio restaurowany. Pojawiła się w nim sala z eksponatami z wykopalisk. Z zamku widać basztę, do której teraz się udamy.
Jest to najstarszy zabytek Kazimierza, została wzniesiona na przełomie XIII i XIV wieku. Pełniła funkcję strażnicy celnej, a w przyziemiu znajdowało się więzienie. W czasach świetności miasta, kiedy przypływało tu dużo statków, na wieży rozpalano ognisko i pełniła funkcję czegoś w rodzaju latarni morskiej, wskazując statkom drogę do portu.
Warto wejść na wieżę, aby zobaczyć rozciągający się z niej widok na Wisłę.


Zespół zamkowy jest czynny codziennie: od maja do września 10.15-18.00; kwiecień-październik 9.15.-17.00; a między listopadem i marcem 10.00-16.00.
Bilet na zamek i basztę kosztuje 5 zł (7 zł – aktualizacja 9.01.2023). Szczegóły dotyczące zwiedzania najlepiej sprawdzić, dzwoniąc na któryś z numerów podanych tu.
Jeden dzień w Kazimierzu Dolnym – Góra Trzech Krzyży
Warto wejść na sąsiednie wzgórze, to Góra Trzech Krzyży. Przypuszcza się, że w średniowieczu było tu miejsce kultu. Jedni sądzą, iż pierwszy krzyż miał upamiętniać męczeństwo sióstr Norbertanek podczas któregoś z barbarzyńskich napadów w XIII wieku. Inna koncepcja mówi, że krzyże ustawiono podczas epidemii cholery w 1708 roku. Przeczy jednak temu, że nazwa Góra Krzyżowa pojawiła się już w 1577 roku.
Jeżeli będziecie tu wchodzić w zimie, pamiętajcie, że może być ślisko. Z góry zobaczycie miasto.

Jeden dzień w Kazimierzu Dolnym – kościół farny
Stoi on na małym wzniesieniu, niedaleko Rynku. Kościół ufundował w 1325 roku Kazimierz Wielki, rozbudowano go w stylu renesansowym w latach 1610-1613.
Zwróćcie uwagę na organy pochodzące z 1620 roku. Interesujące są też kurdybanowe osłony przednich części ołtarzy. W kaplicy Górskich podnieście głowę i zobaczcie kopułę z ośmioboczną latarnią. Pewnie spodoba Wam się też ambona i chrzcielnica.


W sezonie letnim zwiedzanie jest możliwe w dni powszednie 10.00-17.00, w niedzielę i święta 14.00-17.00; w sezonie zimowym o 14.00. Możecie to sprawdzić na stronie internetowej.
Jeden dzień w Kazimierzu Dolnym – Rynek
Na pewno Waszą uwagę zwrócą dwie manierystyczne kamienice Przybyłowskie „Pod świętym Mikołajem” i „Pod świętym Krzysztofem”. Wbudowali je dwaj bracia Mikołaj i Krzysztof Przybyłowie w 1615 roku. Zwróćcie uwagę na płaskorzeźbę świętego Krzysztofa przenoszącego przez rzekę małego Jezusa, siedzącego mu na ramieniu.
Na fasadach obu kamienic jest wiele różnych płaskorzeźb i można spędzić dużo czasu na ich podziwianiu, ale my musimy ruszać dalej. Wspomnę jeszcze, że niedaleko kamienic znajduje biuro informacji turystycznej.
Na środku Rynku stoi studnia, wydaje się dziwnie znajoma, a to dlatego, że znajduje się na licznych obrazach i fotografiach przedstawiających Rynek w Kazimierzu. Studnia nie jest specjalnie wiekowa, bo pochodzi z 1915 roku.


Jeden dzień w Kazimierzu – w pobliżu Rynku
W pobliżu znajduje się wybudowana w 1677 roku synagoga. W czasie ostatniej wojny była zniszczona, dziś odbudowana. Obok schody prowadzą na Mały Rynek. Latem jest tu mnóstwo straganów.
W kamienicy Celejowskiej, tej ze wspaniałą attyką, mieści się muzeum. Warto tu zajrzeć, aby zobaczyć, jak kiedyś wyglądał Kazimierz.
Pora zrobiła się zdecydowanie obiadowa. Pora więc na posiłek. Podczas naszych pobytów w Kazimierzu smakowało nam w następujących miejscach: „Knajpie Artystycznej” w „Akuku”, w kawiarni „U Dziwisza”. Na pewno znajdziecie jakieś miłe miejsce.

Jeden dzień w Kazimierzu – wycieczka do Mięćmierza
Po obiedzie udajcie się nad Wisłę, możecie pospacerować po wale, popłynąć na drugi brzeg do Janowca, jeśli wybierzecie tą opcję, tu opisałam zamek w Janowcu, albo pójść do Mięćmierza. Ja bym wybrała ostatnią opcję. Sam spacer jest bardzo miły o każdej porze roku.
W Mięćmierzu była kiedyś wioska rybacka. To właśnie po zacumowanych na brzegu łodziach poznacie, że jesteście na miejscu. Dawną wioskę zasiedlili ludzie kultury, którzy zaczęli przenosić tu drewniane domy z innych części Lubelszczyzny. Jest więc bardzo klimatycznie.
Z brzegu Wisły wspaniale widać zamek w Janowcu. Na naszych zimowych zdjęciach jest trochę przymglony. To wina smogu. Na szczęście w samym Kazimierzu nie powietrze nie było mocno zanieczyszczone.
Wrócić możecie tą samą drogą, albo trochę na okrągło. Należy skręcić w lewo i udać się w stronę miasta. Idzie się wąwozem, znajdującym się w środku cmentarza.

Czego nie zobaczyliście?
Nie da się w jeden dzień zobaczyć wszystkiego, dlatego przedstawiam Wam kolejne alternatywy. Dwa kilometry do centrum znajduje się słynny wąwóz korzeniowy. Możecie więc zamiast do Mięćmierza, udać się podziwiać korzenie o niesamowitych kształtach.
Z kolei miłośnicy książek Marii Kuncewiczowej z pewnością odwiedzą jej dom rodzinny. Ja byłam zaskoczona wielkością, a właściwie małością biurka (naprawdę to sekretarzyk), przy którym powstawały książki. Wniosek jest jeden: pisać można wszędzie.
Mam nadzieję, że przypomniałam Wam, jaki Kazimierz jest uroczy. Warto się wybrać. W tekście zdjęcia pochodzą z wyjazdu letniego i zimowego.

Inne teksty o ciekawych miejscach w województwie lubelskim, znajdziecie tu.
Jeżeli chcecie na bieżąco obserwować nasze wyjazdy, śledźcie nas na Instagramie i Facebooku.
Będzie nam miło, jak skomentujecie tekst, podzielicie się nim lub zostawicie jakikolwiek ślad.
Jeśli lubicie odkrywać niezwykłe miejsca w Polsce, kupcie naszą książkę, szczegóły na jej temat znajdziecie w tym wpisie, a jak klikniecie w poniższe zdjęcie, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
Booking.com

