Góra Kalwaria, miasto na Urzeczu z ciekawą historią
Góra Kalwaria leży około 30 kilometrów od Warszawy. To ciekawe miasto, przeżywające w swej historii wzloty i upadki, a dziś chyba wypatrujące kolejnej szansy na rozwój. Leży na Urzeczu, czyli na terenie mikroregionu, którego historia odkrywana jest na nowo.
Góra Kalwaria – trochę historii
Wieś Góra istniała już w średniowieczu. Ale daleko jej było do leżącego opodal, ważnego dla Mazowsza Czerska. W tym ostatnim istniał zamek, bywała królowa Bona. Z biegiem czasu jednak kapryśna Wisła zmieniła bieg, a kapryśna historia pozbawiła Czersk dawnego znaczenia.
Za to wsi Góra z pomocą przyszedł …potop szwedzki. Pomoc to za duże słowo, ale jednak zniszczenie wsi umożliwiło realizację odważnego planu biskupowi poznańskiemu Stefanowi Wierzbowskiemu. Stał się właścicielem wsi w 1666 roku, a potem…potem wszystko potoczyło się już gładko.
Chciał stworzyć miasto dla katolików i wybudować system dróżek kalwaryjskich. W 1670 wydano przywilej miejski i powstała Nowa Jerozolima. Biskup sprowadził tu liczne zakony, a Żydom zabroniono osiedlania się w tym miejscu. Śmierć ambitnego hierarchy zatrzymała realizację planów. Miasto zaczęło stopniowo podupadać.
Centrum chasydyzmu
W końcu na początku XIX wieku zezwolono na osadnictwo żydowskie. Szybko Góra Kalwaria przekształciła się w centrum chasydyzmu, a ludność żydowska zaczęła stanowić większość mieszkańców. – Góra Kalwaria miasteczko o 5000 mieszkańców położone na wysokim brzegu nad Wisłą. Nazwa pochodzi od stacji i kaplic Drogi Krzyżowej, wzniesionych tu w końcu XVII w (…) Wśród Żydów Góra Kalwaria słynie jako siedziba rabina cudotwórcy – pisał Mieczysław Orłowicz w „Przewodniku po Warszawie” wydanym w 1922 roku.
Pod koniec XIX wieku miasto straciło prawa miejskie, ale odzyskało je zaraz po zakończeniu I wojny światowej. Kolejna wojna przyniosła zagładę żydowskiej ludności miasta.
Dzisiejsza Góra Kalwaria nie przypomina tej sprzed II wojny. Warto jednak poszukać śladów dawnego miasta
Góra Kalwaria – zabytki
Wiele kościołów powstałych w czasach biskupa Wierzbowskiego zostało rozebranych w czasach upadku miasta w XVIII wieku. Dziś możecie zobaczyć kościół parafialny wybudowany według projektu znakomitego architekta Jakuba Fontany. A także dawną kaplicę kalwaryjską, obecnie znaną jako kościół na Górce znajdujący się naprzeciw klasycystycznego ratusza. Obok znajdują się jatki, pochodzące także z XIX wieku i również utrzymane w stylu klasycystycznym.
Oczywiście ze zwiedzaniem kościołów możecie mieć kłopot, co podróżujących po Polsce niespecjalnie już pewnie zdziwi. Zostaje Wam wtedy podziwianie budowli i próba dostrzeżenia dawnego układu urbanistycznego miasta. Zostało one zaplanowana na planie krzyża łacińskiego jak na cały pomysł wypadało.
Miasto, którego nie ma
Może opowieść o żydowskiej Górze Kalwarii powinna znaleźć się w części zabytki? Tego miasta już nie ma. W 1940 roku Niemcy stworzyli getto dla 3500 Żydów. Szybko większość z nich przeniesiono do warszawskiego getta, a resztę rozstrzelano. Dzisiaj można znaleźć ślady historii żydowskiego miasta, choć nie zawsze jest to proste.
W XIX wieku to tu mieszkał słynny cadyk Icchak Meir Alter. Postać szczególnie poważana wśród chasydów. Jego dwór (a raczej to co z niego zostało) możecie znaleźć w podwórku pod adresem ul. Pijarska 10/12. W trakcie wojny Niemcy dokonywali tu egzekucji. Przestrzelone pociskami drzwi będące niemym świadkiem tej zbrodni znajdziecie na żydowskim kirkucie (cmentarzu) znajdującym się nieco dalej od centrum, tuż obok cmentarza katolickiego.
Wróćmy jednak do centrum, obok dworu znajdują się ruiny, odbudowywanej synagogi. Drugą świątynię, a właściwie budynek po niej, znajdziecie pod numerem 5, także przy ulicy Pijarskiej. Tyle pozostało…
Góra Kalwaria – Urzecze
I cóż to jest to Urzecze? To dawny mikroregion znajdujący się w okolicach Warszawy. Choć właściwie można by powiedzieć, iż sięgający do centrum miasta. Rozciąga się od Siekierek, Saskiej Kępy do ujść Wilgi i Pilicy, obejmując także Górę Kalwarię. Mieszkających tu ludzi zjednoczyła przyroda, a konkretnie Wisła. Kapryśna rzeka dawała utrzymanie, ale jednocześnie potrafiła wylewać.
To rzeka stanowiła o gospodarczej sile Urzecza. Byli tu flisacy, łowiono ryby, pojawili się w XVIII wieku osadnicy Olenderscy. Nadrzeczna wiklina wykorzystywana była przez rzemieślników, mieszkańcy tego terenu stworzyli także swoje własne przepisy kulinarne, a stroje zamieszkujących Wilanów uchodziły za szczególnie piękne.
W kuchni chętnie wykorzystywano buraki cukrowe. Jednym ze słodkich przysmaków były choćby buraczniaki, bułeczki przygotowywane z mąki, jaj i buraków cukrowych. Przygotowywano chętnie także potrawy z ryb, podawane w nadwiślańskich karczmach. Ryby pochodziły oczywiście z rzeki dającej mieszkańcom Urzecza pracę i pożywienie. Historia tego mikroregionu cięgle czeka na odkrycie. Na razie jednak nie zachęcamy do spożywania wiślanych ryb z okolic Warszawy, choć sytuacja w naszej największej rzece się polepsza.
Wycieczka
Czy warto więc przyjechać na wycieczkę do Góry Kalwarii? Warto, a przy okazji zajrzyjcie do pobliskiego Czerska i do jedynego uzdrowiska na Mazowszu, Konstancina Zdroju. Jeśli traficie tu w czasie kwitnienia jabłoni okolice Góry Kalwarii zachwycą Was pięknymi kwiatami. Gdy jabłka już dojrzeją będziecie podziwiać tysiące drzew uginających się pod ciężarem kolorowych owoców. No i będziecie mogli podziwiać Wisłę, która ciągle kapryśnie i urokliwie przecina ziemie Urzecza.
Jeśli
lubicie zwiedzać województwo mazowieckie, kliknijcie tu;
chcecie wiedzieć, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie;
jeździcie po Polsce i szukacie interesujących miejsc do zobaczenie, kupcie nasz ebook, w tym wpisie znajdziecie szczegóły, a klikając w poniższe zdjęcie przeniesiecie się do naszego sklepu.
Jeśli lubicie spacery po ciekawych miejscach, w których żyli niezwykli ludzie, wybierzcie się z nami do Konstancina.