Santillana del Mar i trochę niezwykłych jaskiń
Jesteśmy już w Kantabrii, a Santillana del Mar uważana jest za najpiękniejsze hiszpańskie miasteczko. I coś w tym jest. Zachowały się tu wspaniałe domy i pałace, a przede wszystkim romański kościół Santa Juliana.
Santillana del Mar – Colegiata de Santa Juliana
O Santillana del Mar mieszkańcy mówią, że jest miastem trzech kłamstw, bo nie jest ani święta, ani płaska (llana), no i nie leży nad morzem. Na pewno jest urocza, nas oczarowała, mimo tłumu turystów. Starówkę tworzy jedna rozgałęziona ulica. Za najpiękniejszy zabytek romański w Kantabrii uważana jest XII-wieczna Colegiata de Santa Juliana. Tu skierowaliśmy nasze kroki zaraz po przyjeździe do miasteczka. Zwiedza się samodzielnie, czasami z głośników na krużgankach słychać informacje na temat świątyni i detali architektonicznych. Niestety wewnątrz kościoła nie można było robić zdjęć. Zrobiłam jedno z krużganka, przez uchylone drzwi.
Obecny budynek nie był pierwszą budowlą sakralną w tym miejscu, wchłonął poprzedni kościół, w którym przechowywano szczątki świętej Juliany. Nad głównym portalem wisi jej wizerunek, a wewnątrz kościoła znajduje się sarkofag świętej. Nam podobały się też romańskie rzeźby w ołtarzu głównym. Najbardziej zachwycające są jednak krużganki z podwójnymi kolumnami.
Po wyjściu obeszliśmy budowlę dookoła, a potem jeszcze kilka razy przychodziliśmy, aby podziwiać ją z zewnątrz. W zupełnie innej części miasteczka, za ruchliwą drogą, znajduje się muzeum diecezjalne. Najwspanialsze są w nim drewniane rzeźby.
Santillana del Mar – spacer po mieście
Ale pobyt w Santillanie to przede wszystkim przyjemność przechadzki po uroczych uliczkach miasta. Podziwianie kolejnych budynków. Osada powstała w V wieku wokół Monasterio de Santa Juliana. W XII wieku otrzymała prawa miejskie i zaczęła się rozwijać. W XV wieku została siedzibą arystokratów. Stało się to za sprawą słynnego dramaturga Lope de Vega, który zdobył tytuł markiza de Santillana za zasługi w walce z Maurami.
Podczas naszych licznych przechadzek po mieście podziwialiśmy domy ozdobione wspaniałymi herbami. A ponieważ było lato, większość z nich ozdabiały kwiaty. W mieście jest wiele lokali gastronomicznych i sklepów z pamiątkami, jak na turystyczną miejscowość przystało. My w Santillanie spędziliśmy dwie noce, liczyliśmy, że jej ulice wieczorem opustoszeją, ale nie była to prawda, bo większość turystów zostawała tu na noc.
W Santillana del Mar warto zajrzeć do biura informacji turystycznej. Można tam dostać świetną mapę miejscowości, na której zostały zaznaczone i opisane wszystkie ważne budynki.
Santillana del Mar – Altamira
My oczywiście nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy całe dwa spędzili w jednym, nawet uroczym miasteczku. Santillana del Mar leży tuż obok słynnej jaskini Altamira. Pewnego dnia rano tam też się udaliśmy. Nie mieliśmy zarezerwowanych biletów, ale udało nam się je dostać i właściwie już za niecałą godzinę mogliśmy zwiedzać to coś. Trudno nazwać inaczej sztuczną jaskinię, która wyglądała jak z tektury. Było to nasze wielkie rozczarowanie. Właściwie warto tu przyjechać jedynie, aby zobaczyć ekspozycję w centrum informacyjnym. Są tu filmy, eksponaty i wiele tablic wyjaśniających. Sama sztuczna jaskinia nie jest godna uwagi.
W centrum informacyjnym dowiedzieliśmy się, że jaskinia została odkryta przez archeologa amatora Marcelino Sanz de Sautuola w 1879 roku. Na stropie głównej części jaskini zachowały się rysunki sylwetek zwierząt sprzed około 15 tys. lat. W jaskini znaleziono też prehistoryczne odciski i kontury dłoni. Malowidła są tak doskonałe, że po odkryciu uważano, iż mógł je wykonać tylko współczesny artysta. Dopiero po odkryciu podobnych we francuskiej grocie Lascaux uznana je za prawdziwe, było to w 1902 roku.
Sala Malowideł nazywana jest też Kaplicą Sykstyńską Paleolitu. Strop mierzy 9 na 18 metrów został zapełniony wielobarwnymi, niekiedy trójwymiarowymi przedstawieniami zwierząt. Artyści wykorzystali naturalne wyżłobienia, by wywołać wrażenie przestrzeni i ruchu. Dominujące kolory to czerwień, ochra i brąz, które pozyskano z okolicznych minerałów.
Kiedy już obejrzeliśmy tę nieudaną podróbkę, udaliśmy się trochę wyżej, aby zobaczyć wejście do prawdziwej jaskini.
Santillana del Mar – El Monte de El Castillo
Aby jednak nie być rozczarowanym do końca, odnaleźliśmy inne jaskinie, które można było zwiedzać. Ilość zwiedzających jest ograniczona, więc kupiliśmy bilety w Internecie. Udaliśmy się do miejsca El Monte de El Castillo i obejrzeliśmy tam dwie jaskinie ze sztuką z okresu paleolitu. Jako pierwszą zwiedziliśmy jaskinię El Castillo. Na początku miałam drobne problemy, aby rozpoznać zwierzęta, które widziała przewodniczka, ale potem poszło mi już lepiej. Były tu wizerunki dłoni, bizonów, jeleni, koni, a także cała linia złożona z kropek, która się wiadomo, co oznacza. Było to naprawdę fascynujące.
Ale jeszcze bardziej spodobała nam się druga jaskinia. Od pierwszej dzieliło ją 600 metrów. Jaskinia Las Monedas nie dość, że była piękna sama w sobie, to jeszcze rysunki były w niej wyraźniejsze. Pochodzą one sprzed 12 tysięcy lat. Są na nich uwiecznione kozy, konie, bizony, jelenie. W tej jaskini znaleziono monety z czasów królów Katolickich, co świadczy, że już wtedy ją odkryto.
To był świetny pomysł, aby zobaczyć te prawdziwe rysunki, zwłaszcza świadomość, ile mają lat i jak świetnie zachowały się do dnia dzisiejszego, powodowała przyspieszenie bicia serca.
Santillana de Mar – nad morzem
Jaskinie to nie były jedyne nasze cele wycieczkowe podczas pobytu w Santillana del Mar. Pojechaliśmy też nad morze. Odwiedziliśmy dwa miejsca, najpierw bardzo malownicze Ubiarco. Nie powiem, parę serpentyn trzeba było pokonać. Ale warto było, bo skały rzeczywiście były malownicze, a do tego w klif jest tu wkomponowana XVI-wieczna pustelnia Santa Justa.
Natomiast na plażę pojechaliśmy do miejscowości Suances całkiem przyjemnie spędziliśmy czas.
Santillana del Mar – nasze rady:
– w Santillanie warto wcześniej zarezerwować nocleg;
– o wizycie w Altamirze już wspominałam, ale pewnie nie uwierzycie, że nie warto oglądać imitacji jaskini. Ja też bym nie uwierzyła, patrząc, ilu ludzi chce tam wejść, więc jak już się rozczarujecie, jedźcie zobaczyć prawdziwe jaskinie z malowidłami; naprawdę warto;
– plaża Santa Justa, choć malownicza, mało nadaje się do plażowania, a do kąpieli jeszcze mniej, ze względu na wszechobecne skały, na plażę jedźcie do Suances;
– jedną ze specjalności Santillana del Mar jest mleko z kawałkiem ciasta, ale my nie jesteśmy aż takimi fanami mleka i nie skosztowaliśmy tego przysmaku;
– w restauracjach podawane jest menu del dia i warto z tej oferty skorzystać;
Jeśli lubicie Hiszpanię, zerknijcie tu.
Chcecie na bieżąco śledzić nasze podróże, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie.
Zainspirujcie się do odwiedzenia ciekawych miejsc w Polsce, kupując nasz ebook, szczegóły na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a klikając w zdjęcie, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, jeśli z niego skorzystacie.