Zwiedzanie Otwocka może być przyjemne
Piękna pogoda skłoniła mnie do wyjazdu do Otwocka. Chciałam się do niego przygotować, więc przejrzałam strony internetowe. Znalazłam trasy po mieście, ale ich opis nie wydawał mi się precyzyjny. Pełna obaw zaopatrzona w książkę i pojechałam. Wjechałam do centrum, objechałam plac dookoła, no i musiałam się zatrzymać, aby poszukać dalszej trasy. Moim pierwszym celem było Muzeum Ziemi Otwockiej. Okazało się, że trzeba było skręcić w prawo w ulicę Andriollego.
Zwiedzanie Otwocka – Muzeum Ziemi Otwockiej
Muzeum było za cmentarzem, na szczęście drogowskaz pokazał mi, gdzie trzeba skręcić. Do zwiedzania są trzy sale na parterze i dwie na piętrze. Na parterze znajduje się ekspozycja stała. Prezentowane są dzieje Otwocka, losy żydowskich mieszkańców i wreszcie folklor.
Na piętrze były interesujące zdjęcia z dawnego Otwocka miejscowości o uzdrowiskowym charakterze.
To gruba warstwa piasku powoduje suchość powietrza i stwarza swoisty mikroklimat. Jego właściwości lecznicze odkrył Józef Maria Geisler i założył zakład kąpieli leczniczych. W Otwocku leczono gruźlicę.
Napotkany tu Jacek Czarnowski, dyrektor Otwockiego Centrum Kultury, oprowadził mnie wokół budynku, pokazując stanowiska archeologiczne. Opowiedział o imprezach organizowanych cyklicznie, między innymi o warsztatach archeologicznych dla dzieci.
Można tu zobaczyć stary piec, w którym podczas imprez wypieka się chleb dawnym sposobem, dwa rodzaje dawnej broni. Z drugiej strony stoi zasłonięty czołg, a także dawny magiel.
Normalny bilet wstępu kosztuje 5 zł (w muzeum trwa remont – aktualizacja 8.06.2024).
Zwiedzanie Otwocka – ścieżka przyrodnicza
Potem dojechałam znów do ulicy Andriollego, skręciłam w lewo i dalej prosto, za szkołą medyczną zatrzymałam samochód, bo wielka kałuża trochę mnie przestraszyła. Nie było co prawda deszczu, i nie była to trasa toruńska, ale nigdy nie można być pewnym, czy się nie urwie zawieszenia. Aby zwiedzić ścieżkę przyrodniczą, trzeba iść (albo jechać) dalej drogą cały czas prosto aż do budynku nadleśnictwa. Ścieżka jest oznaczona kwadratem z czarnym paskiem,
piszę, bo pojawiają się jakieś inne znaki, które pewnie gdzieś prowadzą, ale nie jest jasne dokąd. Jest tu parking i mała wiata ze stołem i ławami, miałam gdzie zjeść zabraną ze sobą tortillę, która świetnie nadaje się na piknikowe jedzenie, bo równie dobrze smakuje na ciepło, jak na zimno.
Na tablicach zamieszczone są informacje dotyczące mijanych partii lasu. Jest tu dość mokro, a więc fruwa mnóstwo komarów. Zapomniałam oczywiście płynu odstraszającego, ale mnie na szczęście komary nie gryzą (jednemu się udało, jak właśnie zauważyłam). Na końcu ścieżki znajduje się ładne jeziorko, niebo odbijało się w wodzie, było naprawdę uroczo, gdyby nie te atakujące bestie.
Zwiedzanie Otwocka – dawny cmentarz żydowski
Wracając wstąpiłam jeszcze na cmentarz żydowski.
Dyrektor Czarnowski wyjaśnił mi, iż nie jest on zaniedbany, tylko zgodnie z tradycją pozostawiony sam sobie.
Zwiedzanie Otwocka – miasto
Pojechałam do miasta, samochód zaparkowałam przy liceum ogólnokształcącym, czyli dawnym kasynie na ulicy Filipowicza. Budynek szkolny robi duże wrażenie, został odnowiony i zewnątrz prezentuje się wspaniale.
W 1924 roku magistrat zaciągnął kredyt na budowę kasyna, licząc na szybkie zyski, które chciał przeznaczyć na infrastrukturę miejską. Kasyno miało pokoje do wynajęcia, restaurację, kawiarnię, salę balową i pokoje do gier klubowych. Kasyno nie spełniło pokładanych w nim nadziei urzędników i nie przyniosło zysków.
Przylegający park jest trochę zaniedbany. Samo centrum Otwocka, o ile jest nim skwer na końcu ulicy Andriollego, sprawia dość smętne wrażenie. Podobnie rzecz się ma z osiedlami leżącymi wzdłuż tej samej ulicy. W czasach komunizmu musiano się bardzo natrudzić, aby tak zepsuć malowniczą miejscowość. Ładny jest dworzec kolejowy.
Wewnątrz znajduje się bardzo przytulna kawiarnia „Lokomotywa”, w której zjadłam ciabbatę z mozzarelą i suszonymi pomidorami (13 zł)
i wypiłam dzbanuszek herbaty (8 zł). Porcja była ogromna, zapadłam się w kanapę i czytałam przewodnik po Otwocku. Trzeba przyznać, że lokal ma w sobie wiele uroku. Kanapy, stare zdjęcia i maszyny do szycia, a także książki na półkach sprawiają, aż chce się tu siedzieć. No, ale ja ruszyłam w końcu dalej. Tym razem szłam po drugiej stronie torów, ulicą Warszawską, a potem trochę w głębi oglądałam nowe osiedla wśród drzew. Tu było ładnie i miło. Przez przejście dla pieszych przeszłam na drugą stronę torów, kiedy na horyzoncie ujrzałam charakterystyczną budowlę ratusza.
Wcześniej mija się niestety nieczynny teatr. Teraz już tylko obejrzałam wielkie przedwojenne sanatorium Abrama Górewicza.
Było wielokrotnie rozbudowywane, stąd jego wieloboczny kształt. Dziś jest to własność miasta, wystawiona właśnie na sprzedaż. Zatoczyłam koło i znalazłam się na parkingu przed szkołą. Wracając do Warszawy już planowałam kolejną wycieczkę do Otwocka, bo właściwie zobaczyłam tylko niewielką jego część. Niestety w mieście brakuje jakichkolwiek drogowskazów, prowadzących do zabytków, więc czasem zdarza się pobłądzić.
Jeśli
lubicie zwiedzać województwo mazowieckie, kliknijcie tu;
chcecie wiedzieć, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie;
jeździcie po Polsce i szukacie interesujących miejsc do zobaczenie, kupcie nasz ebook, w tym wpisie znajdziecie szczegóły, a klikając w poniższe zdjęcie przeniesiecie się do naszego sklepu.
Jeśli lubicie spacery po ciekawych miejscach, w których żyli niezwykli ludzie, wybierzcie się z nami do Konstancina.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, jak z niego skorzystacie.
Booking.com
Dodane przez Małgosia dnia 2013-06-12