Zwiedzanie opactwa benedyktynów w Tyńcu
Tak jakoś wzięło nas na klasztory w poprzedni weekend. Po zwiedzeniu opactwa cystersów w Jędrzejowie, postawiliśmy wybrać się do Tyńca. I muszę powiedzieć, że bardzo nam się tu podobało. Do Tyńca jeżdżą z Krakowa autobusy miejskie, ale my pojechaliśmy samochodem. Klasztor znajduje się na wysokiej skale, która wznosi się nad Wisłą. Zwiedzanie opactwa benedyktynów w Tyńcu zaczęliśmy od kościoła i o mały włos tu skończyłaby się nasza wycieczka. Marcin zobaczył zbliżający się chrzest, więc postanowił szybko wejść do kościoła.
Zwiedzanie opactwa benedyktynów w Tyńcu – informacje praktyczne
Okazało się jednak, że to był błąd, bo klasztor zwiedza się w towarzystwie przewodnika, a nasza tura już się zaczęła, właśnie przez wcześniejszą wizytę w kościele. Następne zwiedzanie miało być dopiero za ponad godzinę, ale dzięki uprzejmości jednej z pań, udało nam się dogonić grupę.
Bilet łączony do muzeum i do opactwa kosztuje 12 zł. (aktualizacja 18.10.2021; 30 zł – aktualizacja 3.06.2024)
W opactwie można nauczyć się zielarstwa, medytacji, kaligrafii, organizowane są rekolekcje. Oferta naprawdę jest bogata. Na miejscu można nocować. Jest restauracja i kawiarnia, a także sklep ze specjałami, w które się zaopatrzyliśmy. Ogólnie atmosfera jest bardzo przyjazna.
Zwiedzanie opactwa benedyktynów w Tyńcu – trochę historii
Właściwie nie wiadomo, kiedy opactwo powstało. Długosz podaje rok 1044. Pierwszy dokument pochodzi z około 1125 roku i jest tylko potwierdzeniem posiadłości, jakie klasztor miał w tym czasie. Są dwie koncepcje dotyczące założenie klasztoru. Jedna mówi za Długoszem o roku 1044 i twierdzi, że założycielem był Kazimierz Odnowiciel, druga zaś uważa, że to Kazimierz Szczodry sprowadził mnichów w 1076 roku w związku ze swoją koronacją. Kościół parafialny poświęcono w każdym razie w 1125 i dopiero wtedy proces fundacji można uznać za zamknięty.
Jednym z najbardziej aktywnych opatów był Mścisław z Lusławic sprawujący swą funkcję na przełomie XIV i XV wieku. Uporządkował sprawy majątkowe, wysłał młodych mnichów na studia do Krakowa, ufundował dwie księgi liturgiczne.
Podczas konfederacji barskiej opactwo zostało zamienione przez konfederatów w twierdzę. Walki o Tyniec trwały ponad rok od 1771 do 1772. W wyniku działań wojennych opactwo zostało zniszczone. W roku 1816 cesarz austriacki Franciszek I podpisał dekret kasujący opactwo.
Mnisi wrócili do Tyńca dopiero w 1939 roku. W 1947 roku zaczęła się odbudowa klasztoru, ukończono ją całkiem niedawno, na początku XXI wieku. To oczywiście tylko krótkie spojrzenie na długą historię tynieckich benedyktynów.
Zwiedzanie opactwa benedyktynów w Tyńcu – co widzieliśmy
Do 1834 roku obok kościoła klasztornego istniał drugi – parafialny. Powstał zapewne w XII wieku, został zburzony podczas konfederacji barskiej, a potem rozebrany. Obecna fasada kościoła klasztornego powstała podczas barokowej przebudowy, na początku XVII wieku.
Wewnątrz zwraca uwagę ołtarz wielki, zbudowany w XVIII wieku. W środku jest obraz przedstawiający świętych Piotra i Pawła, a po obu jego stronach rzeźby. Interesujące są XVII-wieczne stalle. Zdobi je cykl obrazów przedstawiający życie św.Benedykta. Najbardziej ozdobna jest z pewnością ambona. To ona przykuwa uwagę wchodzących do świątyni. Swoim kształtem przypomina łódź. Została przedstawiona od strony dziobu, co jest dość wyjątkowe. Na dole z rzeźbionej fali wynurzają się stwory morskie. Postać kobiety symbolizuje cnoty teologiczne: Wiarę, Nadzieję i Miłość.
Z kościoła wyszliśmy na krużganki. Zerknęliśmy na kapitularz. Tu zbiera się kapituła klasztorna, tu wystawiano dokumenty, tu wreszcie dokonywano obłóczyn, czyli przyjęcia kandydata na okres próbny. Niegdyś było to też miejsce pochówku. Na sklepieniu zachowały się XV-wieczne polichromie.
Przy wejściu znajduje się tablica informacyjna o historii opactwa. Z niej dowiedzieliśmy się, że dzisiejszy opat jest bardzo młody, ma dopiero 38 lat. W muzeum zgromadzono przedmioty odkryte podczas wykopalisk. Mury dawnych budowli są w podziemiach.
Po zwiedzeniu opactwa i zrobieniu stosownych zakupów, zeszliśmy na Wisłę. Pięknie prezentuje się opactwo od strony rzeki. Pewnie jeszcze lepiej z drugiego jej brzegu, tego jednak nie mieliśmy okazji zobaczyć, bo w zimie prom nie kursuje.
Zgodnie stwierdziliśmy, że w Tyńcu panuje wspaniała atmosfera, udzielił nam się panujący tu spokój. Podziwialiśmy połączenie tradycji i nowoczesności, niezwykle udane. Byliśmy też pod wrażeniem smykałki biznesowej mnichów. A teraz zastanawiamy się w jakich warsztatach wziąć udział.
Jeśli
chcecie poznać więcej miejsc w Małopolsce, zerknijcie tu;
jesteście ciekawi, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie;
lubicie zwiedzać niezwykłe miejsca w Polsce, kupcie nasz ebook, więcej informacji na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a gdy klikniecie w poniższy obrazek, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
Booking.com