
Zwiedzanie Aten – co my widzieliśmy i co polecamy
Do centrum Aten z lotniska dojechaliśmy około 16. Było za mało czasu, aby coś konkretnego zobaczyć, ale wystarczająco dużo, by powłóczyć się po centrum, oswoić przestrzeń, poczuć miasto. To był zdecydowanie dobry początek, który ułatwił nam późniejsze zwiedzanie Aten.
Zwiedzanie Aten – spacer po mieście
W ten pierwszy dzień przeszliśmy więc główną ulicą Ermou do parlamentu, po drodze wstąpiliśmy do cerkwi. Jej ściany zdobiły piękne malowidła, niestety obowiązywał zakaz fotografowania, potem poszliśmy wzdłuż parku aż do Łuku Hadriana no i wreszcie wylądowaliśmy w znanej dzielnicy Plaka. Bardzo nam się podobały wąskie klimatyczne uliczki i mimo, że jest to miejsce turystyczne, było tu znacznie spokojniej niż w samym centrum.
Jakiś czas temu (dawno już to było) spędziliśmy miesiąc w Turcji i tak przyglądając się stolicy Grecji, aż się boję to napisać, odkrywaliśmy pewne podobieństwa. No cóż, historia głęboko wcina się w tkankę społeczną, czy tego chcemy, czy nie. A przecież Grecy i Turcy przez stulecia żyli obok siebie. Co prawda nie z wyboru, ale jednak tak właśnie potoczyła się historia.
Cały czas gdzieś nad nami wznosił się Akropol i było to fantastyczne, tym, bardziej, że mijaliśmy też inne ruiny wkomponowane we współczesną tkankę miejską. Orientacja w mieście nie okazała się skomplikowana i po naszym spacerze bez trudu wróciliśmy do hotelowego pokoju.
Zwiedzanie Aten – Agora Grecka
Przy pięknej, słonecznej pogodzie właśnie od niej zaczęliśmy nasz spacer po ruinach. Za 30 euro (od osoby) kupiliśmy zbiorczy bilet do siedmiu atrakcji i zaczęliśmy podziwiać to, co zachowało się z dawnego greckiego miasta. A było co, bo właśnie tu jest najlepiej zachowana grecka świątynia. Jest to dorycka świątynia Hefajstosa z V wieku p.n.e. Obeszliśmy świątynię dookoła. Na zdjęciach wydaje się nieduża, ale to tylko złudzenie.
Agora Grecka zajmuje całkiem rozległy teren i widać stąd wspaniale Akropol. My bardzo żałowaliśmy, że w zrobieniu wspaniałych zdjęć przeszkadzało nam świecące słońce. Ale po polskiej zimie byliśmy tak spragnieni jego promieni, że wybaczyliśmy mu tę drobną niedogodność.
W czasach antycznych właśnie tu było serce miasta. W tym miejscu mieściły się urzędy, tu handlowano, podejmowano decyzje polityczne, wreszcie tu spotykali się obywatele.
My na koniec weszliśmy jeszcze do muzeum, aby obejrzeć znalezione podczas wykopalisk przedmioty. Niektóre zrobiły na nas duże wrażenie, na przykład eleganckie tabliczki, na których wypisywano nazwiska tych, którzy mieli być wygnani (ostracyzm), a także „maszynę” do głosowania. Estetyka przede wszystkim.
Zwiedzanie Aten – Biblioteka Hadriana
Po drodze na Akropol weszliśmy prosto na Bibliotekę Hadriana, do której też mieliśmy już kupiony bilet. Wstąpiliśmy więc do środka. Co prawda niewiele z niej zostało, ale przyjemnie było sobie wyobrazić, że znajdował się tu kiedyś budynek mierzący 122 na 82 metry z czytelniami, pomieszczeniami do przechowywania papirusów, salami dyskusyjnymi. Gmach nie przetrwał długo, bo wiek po jego wybudowaniu został zniszczony przez hordy Huruli, a za czasów tureckich był tu bazar i siedziba gubernatora.
W jednym miejscu zachował się fragment mozaiki. Marcin poświęcił mu stosowną chwilę swojej uwagi.
Zwiedzanie Aten – Akropol
Ruszyliśmy teraz pod górę, w drodze na Akropol. Tu trochę pobłądziliśmy, ale dobrze się stało, bo przez przypadek trafiliśmy do Anafiotiki. Jest to swoista enklawa w środku Aten. Oglądając małe, białe domki czuliśmy się zupełnie, jak na wsi. I było to dobre odczucie, bo mieszkańcy pochodzą z Cyklad i w XIX wieku pracowali przy budowie Aten. Domy wybudowali w nocy, bo istniało wtedy prawo, że działka, która w nocy zostanie zabudowana przechodzi na własność właściciela domu. W każdym razie jest tu naprawdę malowniczo.
Ale w końcu dotarliśmy na Akropol. Na jego teren weszliśmy od strony Muzeum Akropolu, musieliśmy trochę powspinać się, aby dotrzeć na szczyt wzgórza. Najpierw dotarliśmy do Odeonu, czyli teatru muzycznego. Został on zbudowany w 161 r. przez Heroda Attyka. Uczcił w ten sposób pamięć ukochanej żony. Aspasii Regilli. Po jej śmierci podobno kazał pomalować wszystkie ściany swojego domu na czarno. Budowla się dobrze zachowała, tak jak i pamięć o wielkiej miłości. Do dziś odbywają się tu koncerty. Poza tym można na nią patrzyć tylko z góry, nie da się wejść do środka.
Nike Apteros
Zaraz za teatrem, jak tylko odwróciliśmy się w drugą stronę, zobaczyliśmy bardzo ładną świątynię, jest to świątynia Nike Apteros, wybudowana w stylu jońskim. To, co dziś oglądamy jest rekonstrukcją, bo budowla padła ofiarą Turków w 1687. Została przez nich rozebrana dla pozyskania kamienia do budowy fortyfikacji. Na szczęście w 1835 roku kamienie udało się skompletować i Francuzi zrekonstruowali budynek. Kolejny raz była odbudowywana w 1950 roku, po trzęsieniu ziemi.
Mimo tych rekonstrukcji świątynia prezentuje się wspaniale i warto się zatrzymać, aby przyjrzeć się jej dokładnie.
Na Akropol wchodzi się przez Propyleje, czyli przez monumentalną bramę. My się nie śpieszyliśmy i obeszliśmy to wejście dookoła, podziwiając szczegóły budowli. To miejsce, w którym gromadzi się zwykle najwięcej ludzi. Ale my na szczęście byliśmy tu w lutym i jakiś wielkich tłumów nie było.
Partenon
Największą budowlą na wzgórzu jest Partenon. Niestety, trwają prace, które mają na celu zdjęcie oryginalnych rzeźb i płaskorzeźb i zastąpieniu ich wiernymi kopiami, więc budynek był zasłonięty rusztowaniem. Partenon powstał na zamówienie Peryklesa, a jednym z jego budowniczych był słynny rzeźbiarz Fidiasz. Świątynia została wybudowana w stylu doryckim w całości z marmuru. Obeszliśmy ją dookoła. Oryginały rzeźb i płaskorzeźb można znaleźć w Muzeum Archeologicznym.
Na nas największe wrażenie zrobił Erechtejon z portykiem kariatyd. I nic to, że oryginalne rzeźby znajdują się w muzeum i tak nie mogłam oderwać od tych panien oczu i fotografowałam je z każdej możliwej strony, nie zapominając o selfie. Wszystkie postaci wyglądają tak samo, ale to tylko złudzenie. Kiedy się lepiej przyjrzeliśmy okazało się, że różnią się ułożeniem ciała, a muzeum okazało się, iż mają także inne fryzury. W Atenach znajduje się pięć kariatyd, szósty posąg jest w British Muzeum w Londynie, a Ateńczycy ponoć opowiadają dzieciom, że pozostałe kariatydy płaczą po stracie siostry.
Na samym krańcu Akropolu powiewa wielka grecka flaga. Znajduje się tu taras widokowy. Tak w ogóle z całego Akropolu rozciąga się wspaniały widok na miasto. Stąd doskonale widać jego biały kolor i rozległość. Można zobaczyć morze i okoliczne wzgórza. Wspaniale z góry prezentuje się odwiedzona przez nas wcześniej grecka agora ze świątynią Hefajstosa.
Dzięki temu, że nie było ani tłumów, ani upału, mogliśmy przyjrzeć się wszystkim budowlom z bliska i dość dużo czasu tu spędziliśmy. Na obiad poszliśmy do znajdującej się w pobliżu restauracji i mimo że znajdowała się ona w turystycznej dzielnicy, jedzenie było bardzo smaczne.
Zwiedzanie Aten – Muzeum Akropolu
Jego ładny, nowoczesny budynek widoczny jest bardzo dobrze, nie mieliśmy więc problemów, aby trafić. Wystawy znajdują się na trzech piętrach, z tym że na tym najniższym, z najstarszymi eksponatami, obowiązuje zakaz fotografowania. Najwięcej uwagi poświęciliśmy oczywiście oryginalnym kariatydom, bo tu można było obejrzeć je ze znacznie mniejszej odległości niż na Akropolu.
Poszliśmy do restauracji, aby zobaczyć rozciągający się stąd widok na Akropol. Samo muzeum może nie imponowało dużą ilością eksponatów, ale naprawdę warto było tu zajrzeć i z bliska przyjrzeć się antycznym rzeźbom.
Zwiedzanie Aten – zmiana warty
W drodze do hotelu trafiliśmy na zmianę warty, odbywa się ona przed Grobem Nieznanego Żołnierza, który znajduje się przed parlamentem. Grecka zmiana warty jest niewątpliwie najbardziej niezwykła ze wszystkich, które widzieliśmy. Żołnierze są malowniczo ubrani i wykonują bardzo dziwne kroki. Wszystko to sprawia, że zawsze gromadzą się chętni, aby przyjrzeć się temu widowisku. Marcin nawet je sfilmował, jest naszym facebooku.
Najbardziej uroczysta zmiana warty odbywa się w niedzielę o godzinie 11. Jest znacznie więcej żołnierzy, wszystko trwa dłużej. Niestety, ludzi też jest więcej. My tym razem tylko spojrzeliśmy na niedzielną zmianę warty i ruszyliśmy dalej realizować nasze plany. Możecie zobaczyć, jak wygląda na pierwszym zdjęciu w tym tekście.
Zwiedzanie Aten – Keramikos i Muzeum Archeologiczne
Następnego dnia zwiedzanie zaczęliśmy od odwiedzenia dawnej nekropoli, czyli Keramikos. Jest to najstarszy cmentarz miejski. Chowano tu Ateńczyków od XII wieku p.n.e. do czasów rzymskich. Na nas jakoś ta dawna nekropolia nie zrobiła specjalnego wrażenia. Wewnątrz budynku znajduje się jeszcze małe muzeum, w którym zgromadzono przedmioty znalezione w grobach.
Na piechotę ruszyliśmy do Muzeum Archeologicznego, poznając przy okazji dość zaniedbaną część miasta. Była tu prawdziwa dzielnica chińska ze sklepami i restauracjami. Na miejsce udało nam się dojść dzięki nawigacji w telefonie, więc nie pytajcie jak.
O Muzeum, w skrócie można powiedzieć, że jest duże i ma ogromną kolekcję. W jakimś blogu przeczytałam, że w związku z tym można je sobie darować i zaoszczędzić 5 euro. Pozwolę sobie nie zgodzić się z autorem tej rady. Kolekcja jest ogromna i może od niej rozboleć głowa, ale przede wszystkim jest wspaniała. Jest to największa kolekcja sztuki greckiej na świecie. Kilka rzeźb zrobiło na nas naprawdę duże wrażenie, a poza tym kolekcja starych przedmiotów i zabytkowe freski.
Zwiedzanie Aten – ruiny Olimpejonu, Łuk Hadriana i dawny stadion olimpijski
Olimpejon to była świątynia Zeusa. Jej budowa trwała wyjątkowo długo, bo od VI w. p.n.e. do II n.e. Miała długość ponad 200 metrów. Znajduje się w samym środku miasta, koło parku, więc na pewno tu traficie. My obeszliśmy ruiny dookoła i zrobiliśmy kilka fajnych zdjęć. Do dziś przetrwało tylko 16 kolumn.
Łuk Hadriana wzniesiony przez Ateńczyków w 132 roku stoi tuż przy ruchliwej, głównej arterii miasta, tuż obok Olimpejonu.
Z Olimpejonu w górę ulicy trzeba iść do dawnego stadionu olimpijskiego. Trzeba przejść przez kolejną arterię komunikacyjną i zaraz z lewej strony jest słynny stadion. Został on zbudowany w IV w.p.n.e. Odbywały się na nim igrzyska. Rzymianie organizowali na nim swoje krwawe widowiska, a Turcy ogołacali z marmuru. 5 kwietnia 1896 roku zainaugurowano tu pierwsze nowożytne igrzyska olimpijskie. Stadion można obejrzeć z zewnątrz, ale my kupiliśmy bilety i weszliśmy do środka, głównie po to, żeby zrobić sobie zdjęcie na olimpijskim podium. Nie byliśmy oryginalni.
Przy okazji obeszliśmy stadion dookoła i obejrzeliśmy małe muzeum olimpijskie. Bo tak to już było, że wszędzie chodziliśmy dookoła.
Zwiedzanie Aten – Rzymska Agora i wycieczka nad morze
To już było kolejnego dnia. To było miejsce, gdzie handlowano w czasach rzymskich oliwą i oliwkami, a w czasach tureckich zbożem. Zachowała się wspaniała budowla – Wieża Wiatrów. Z początku pełniła funkcję wieży zegarowej, za czasów tureckich była siedzibą wirujących derwiszy. Podczas wykopalisk odnaleziono o latryny publiczne z I w.n.e. Miały one ławeczki z otworami i podziemne rury kanalizacyjne.
To były ostatnie ruiny, które obejrzeliśmy. Przyznajcie, że zrobiło się tego całkiem dużo. Pomysł na kolejne godziny mieliśmy prosty – pojechać nad morze. Poszliśmy więc na przystanek tramwajowy w pobliże parlamentu (przy okazji obejrzeliśmy fragment niedzielnej zmiany warty), kupiliśmy bilety, skasowaliśmy je na przystanku (inaczej są nieważne i trzeba zapłacić karę) i pojechaliśmy. Trasa tramwajowa wiedzie przez lepsze i bogatsze dzielnice miasta. Gdzieś po około 40 minutach dotarliśmy do miejscowości Glifada. Wypiliśmy kawę i poszliśmy na spacer.
Marcin sprawdził temperaturę wody i potem do końca naszej wycieczki żałował, że nie wziął kąpielówek. Trochę się z niego śmiałam, ale faktem jest, że kilka osób pływało w morzu i kiedy ja wsadziłam rękę do wody, to wcale nie miałam przykrego wrażenia zamarzania, jak to ma miejsce w Bałtyku, nawet latem.
Plaża, którą spacerowaliśmy nie była specjalnie piękna, a na samym końcu pojawiły się zagrodzone fragmenty. Znaleźliśmy stary kemping, z rozpadającymi się budynkami i eleganckie hotele. Gdzieś na horyzoncie majaczyły się pobliskie wyspy.
Wycieczką nad morze zakończyliśmy zwiedzanie Aten. Potem była jedynie kolacja, no i straciłam swój telefon. Ale to już całkiem inna historia. A Ateny naprawdę bardzo mi się spodobały i jest to kolejne miejsce, w które na pewno wrócę.
Zwiedzanie Aten – informacje praktyczne:
Spaliśmy w hotelu O&B Boutique Hotel. Był on bardzo wygodny, znajdował się w samym centrum, nieopodal Placu Monastiraki. Obsługa była rewelacyjnie miła, a śniadania smaczne i urozmaicone.
Jedliśmy:
Nie wymienimy wszystkich lokali. Generalnie rzecz ujmując w Atenach karmią naprawdę dobrze. W restauracjach i barach króluje, przynajmniej o tej porze roku, mięso. Jeśli oferowany produkt był wcześniej mrożony znajdziemy taką adnotację w menu. Wino oferowane w lokalach jest naprawdę dobre (my piliśmy białe). Dotyczy to zarówno wina w butelkach jak i domowego. Jeszcze jedna ważna uwaga – porcje są naprawdę duże. Na kliencie się nie oszczędza.
Nasze propozycje:
Lithos – Esopou 17. Stosunkowo krótka karta, restauracja położona w spokojnej uliczce, ale w „knajpianym zagłębiu”. Wieczorem muzyka na żywo.
Savvas – Ermou 91- popularny lokal. Retauracja rozłożyła się na wielu poziomach. Zdecydowanie polecamy taras z widokiem na Akropol. Znakomite potrawy mięsne.
Jeśli chcecie
przeczytać inne teksty o Grecji, zerknijcie tu.
na bieżące śledzić nasze podróże, zaglądajcie na Instagram i Facebook.
podróżować po Polsce, poszukajcie swojego miejsca. Pomoże Wam w tym nasz ebook, kupcie go, szczegóły znajdziecie w tym wpisie, a klikając w poniższy obrazek przeniesiecie się do naszego sklepu.
Link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
Booking.com
