Wyspa Brissago
Blog,  Europa,  Szwajcaria

Wyspa Brissago i Ascona, czyli wszystko, co najpiękniejsze

Wybierając się do Ticino myśleliśmy, by zatrzymać się w Asconie. Okazało się jednak, iż miejsc w hotelach i pensjonatach nie ma zbyt wiele, a te, które są dostępne odstraszają wysokimi cenami. Ostatecznie zatrzymaliśmy się w pięknym Locarno, ale Ascona dalej nas intrygowała. Co takiego sprawia, iż ludzie decydują się płacić tak dużo za pobyt w tym  miejscu? Dlaczego wszyscy mówią o niezwykłej wyspie Brissago na Jeziorze Maggiore?

Wyspa Brissago. Ogród botaniczny i widok na jezioro
Ogród botaniczny na wyspie

Wyspa Brissago – rejs statkiem

Cóż, na wyspę trzeba dopłynąć. Okazało się, iż można to zrobić płynąć z przystani w Locarno. Ruszyliśmy rano. Rejs trwa nieco ponad godzinę, a statek zawija po drodze do kilku małych portów. Ta podróż oferuje spektakularne widoki, ale w Szwajcarii to przecież  nic nadzwyczajnego. Czasem wydaje się nam, iż szwajcarskie krajobrazy są jedną, wielką widokówką.

To, co nas nieco dziwiło to stojące na samym brzegu jeziora domy przytulone z jednej strony do zbocza góry, a z drugiej do drogi. Szczerze mówiąc odpoczynek z samochodami przejeżdżającymi dwa metry od okna nie wydawał nam się specjalnie interesujący. Oczywiście po drodze zacumowaliśmy na moment w Asconie i to była pierwsza okazja do spojrzenia na miasteczko, ale o tym opowiem później. W końcu dopłynęliśmy.

Widok ze statku
Widok ze statku
Wyspa Brissago. Domy na brzegu jeziora Maggiore
Domy na brzegu jeziora
Jezioro Maggiore
Jezioro Maggiore

Wyspa Brissago – informacje

Wyspa Brisago to właściwie…dwie wyspy. San Pancrazio na której znajduje się ogród botaniczny  i mniejsza, Isolino, na której roślinom pozwolono na swobodną wegetację. Turyści nie mają tu wstępu.  No i tu cała tajemnica Brissago się rozwiązuje.

Przypłynęliśmy na San Pancrazio by zobaczyć niezwykły ogród botaniczny. Wyspa jest naprawdę niewielka, ale ogród botaniczny jest za to imponujący. Możemy tu oglądać aż 1500 gatunków roślin, a wszystko na terenie o powierzchni 2,5 hektara. Poza tym na wyspie zmieścił się jeszcze hotel z restauracją. Do najbliższego lądu jest niecałe 1000 metrów. Park zwiedza się samodzielnie, oczywiście zawczasu kupując bilet (można to zrobić wcześniej kupując bilet na statek).

Wyspa Brissago, rzeźba w ogrodzie botanicznym
Ogród botaniczny, są też rzeźby
Rośliny
Rośliny aż się prosiły o zrobienie im fotek

Wyspa Brissago – trochę historii

W tym miejscu znaleziono ślady osadnictwa z czasów rzymskich. Nie powinno to dziwić, bo starożytni Rzymianie mieli upodobanie do budowania  i osiedlania się w pięknych miejscach. Ale niezwykła historia ogrodu to stosunkowo niedawne dzieje. Pod koniec XIX wieku, w roku 1885, Anglik ( a właściwie po trosze także Irlandczyk) Richard Fleming ze swą żoną Antoniettą kupili wyspę i zaczęli urządzać ogród botaniczny, wybudowali też dom.

Fleming przeniósł się wkrótce do Neapolu. Ale jego żona kontynuowała prace. Gościło tu wielu artystów. Koniec końców jednak artystyczne koneksje  i rozwój wspaniałego ogrodu nie uchroniły ambitnej Antonietty przed koniecznością sprzedaży posiadłości. Tym razem nabywcą był niemiecki magnat handlowy Max Emden. Ten z kolei zbudował nowy dom. Dopiero w 1949 roku jego syn sprzedał wyspę konsorcjum władz kantonu i miasta Ascona. Od 1950 jest to muzeum.

Wyspa Brissago. Nad brzegiem jeziora
Wyspa Brissago. Nad brzegiem jeziora
Hotel i restauracja
Hotel i restauracja

Wyspa Brisago – ogród botaniczny

Niełatwo pisać o roślinach, znaczniej przyjemniej na nie patrzeć, czuć ich zapach, oglądać jak zmieniają swój kolor,  opierają się podmuchom południowego wiatru. Najprościej powiedzieć, iż każdy znajdzie tu coś dla siebie.

Park podzielony jest na części odpowiadające poszczególnym regionom świata. Są wiec agawy, rododendrony, juki, bambusy, cyprysy, , rośliny z Kalifornii. Z opisów można dużo dowiedzieć się o ich wegetacji, a także poznać sporo dość zaskakujących (oczywiście dla amatorów jak ja) informacji.

Dydaktyczne zacięcie urządzających park nie pozbawione jest poczucia humoru. Przy jednej z roślin możemy przeczytać, iż „pachnie jak curry”, ale…to nie jest wcale curry. Dlaczego? Bo ta przyprawa to miks składników. Zaintrygowała mnie także Niebieska Agawa (zwana też agawą tequili). Rośnie w rejonie Jalisco w Meksyku. Można się dowiedzieć, iż w momencie gdy uzyskuje wysokość 7 metrów na jej wierzchołku pojawiają się żółte kwiaty. No i można poznać sekret powstawania tequili. W 12 roku życia pozyskuje się z agawy serce (pina). Waży ono bagatela 40 do 90 kilogramów. Oczyszczone poddaje się procesowi fermentacji i destylacji. No a na końcu, wiadomo, powstaje jeden z najbardziej znanych meksykańskich produktów. Spacerując prawie cały czas ma się także przed oczyma jezioro i otaczające je góry z małymi miasteczkami i osadami.

Wyspa Brissago. Miejsce z tablicami informacyjnymi
Tu odbywała się lekcja botaniki
Lekcja botaniki
A tak wyglądała lekcja

Ascona

Ogród botaniczny można obejrzeć w ciągu 1,5 do 2 godzin. Jeśli płynie się statkiem może to oznaczać, iż zostaje nam sporo czasu na odpoczynek nad brzegiem jeziora lub pobyt w restauracji. Transport na wyspę jest dość nieregularny. Bardziej niecierpliwi mogą skorzystać z prywatnej łodzi lub wypożyczyć sprzęt pływający np. w Asconie. To jednak będzie sporo większy wydatek. Koniec końców i my doczekaliśmy się na statek.

Wyspa Brissago. Trochę dzinych roślin na koniec
Trochę dziwnych roślin na koniec
Piękny, mokry liść
Piękny mokry liść
Wyspa Brissago. Kolejne cudo
Kolejne cudo
Kaktus
Kaktus
Wyspa Brissago. Białe ślicznotki na koniec
Białe ślicznotki na koniec

Droga powrotna do Ascony, bo tu postanowiliśmy wyjść na brzeg, trwała około 30 minut.  Ascona to niewielkie miasteczko. Można powiedzieć, iż jest twarzą zwrócona do jeziora. Urocze domy z drewnianymi okiennicami, urok starego kurortu słoneczna promenada, kawiarnie i restauracje, mały port. Jest tu spokojnie i uroczo. Miasto było i chyba do dziś pozostaje miejscem w którym „się bywa”. Niegdyś istniała tu kolonia artystów Monte Verita. Głosili oni pworot do natury. Bywali tu Carl Gustaw Jung, Herman Hesse, Isadora Duncan…

W sumie trudno się dziwić, w takim miejscu, uroczym, nieco sennym, dyskusje o nauce i sztuce mają dodatkowy walor. Jeśli będziecie w Ticino po prostu trzeba tu przyjechać i nacieszyć się tym niezwykłym miejscem. Koniecznie powinniście zjeść lunch, może kolację nad brzegiem jeziora, w miejscu z widokiem. No dobrze, wystarczy kawa, albo kieliszek wina, na przykład białego merlota z Ticino. Tak, tak, tu produkują białego merlota. Nota bene smakuje całkiem dobrze.  

Ascona, wypożyczalnia sprzętu pływającego
Ascona, wypożyczalnia sprzętu pływającego
Widok na jezioro
Na zakończenie tekstu

Ascona łączy się z Locarno i do tego ostatniego wygodnie dowiezie Was miejski autobus. Pamiętajcie by nie wsiadać za kierownice samochodu. W końcu piliście już wino w Asconie.

Jeśli

lubicie Szwajcarię, zajrzyjcie tu;

chcecie wiedzieć, co się u nas dzieje, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie;

interesujecie się ciekawymi miejscami w Polsce, kupcie nasz ebook, szczegóły znajdziecie w tym wpisie, a klikając w poniższy obrazek, przeniesiecie się do naszego sklepu.

Polska na dobry nastrój
Polska na dobry nastrój

Link poniższy jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.



Booking.com

Z czasów dzieciństwa pamiętam kolorową puszkę portugalskich sardynek. Na sklepowej półce wśród nijakich opakowań peerelowskich towarów była prawdziwą obietnicą przygody. Potem była podróż do zimowego Budapesztu i smak papryki i wina. Zawsze marzyłem o poznawanie świata, tego bliskiego i dalekiego, i to marzenie spełnia się w moim życiu. Lubię zwiedzać Polskę, cieszę się, iż każda podróż po naszym kraju przynosi fascynujące odkrycia. Zawsze chętnie wracam do Rzymu, poznawanie tego miasta to niekończąca się historia. Opisywałem meandry świata polityki i ekonomii, ale także ciekawe miejsca warte zobaczenia. Praca i związane z nią podróże zawiodły mnie do wielu niezwykłych zakątków, świątyń w Japonii, Watykanu, muzeów Amsterdamu. Od 8 lat współtworzę projekt Podróżniczy Dom Kultury. Piszę, komentuję w mediach społecznościowych. Wciąż myślę o kolejnych wyprawach.

2 komentarze

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej.Akceptuję Prywatność i polityka cookies