Brok, Nur – wycieczka po wschodnim Mazowszu
W niedzielę miała być piękna pogoda, a nasz samochód wreszcie został naprawiony, pojechaliśmy więc odwiedzić wschodnie Mazowsze. Przyjechaliśmy chyba trochę za wcześnie, wiosna nie chciała się pokazać, a i pogoda nie była tak dobra, jak zapowiadano.
Brok i jego historia
Miasto jest bardzo stare. Wzmianka o nim pojawiła się już w 1203 roku. A mianowicie w dokumencie Konrada Mazowieckiego pojawił się jako gród obronny należący do biskupów płockich. W 1501 roku biskup Wincenty Przerębski nadał Brokowi prawa miejskie i przywilej targowy. I właśnie w XVI wieku nastąpił największy rozkwit miasta. Stał się wtedy jednym z większych miast Mazowsza. Kres tym dobrym czasom położyły wojny ze Szwedami.
Brok, Nur – ruiny w Broku
Kiedy dotarliśmy do Broku w niedzielne przedpołudnie wydawał się dość senny. Pewnie zmienia się to w wakacje, bo wielu mieszkańców Warszawy ma tu swoje domy letniskowe. Ponieważ w kościele trwało nabożeństwo, postanowiliśmy zwiedzanie rozpocząć od ruin zamku.
Letnią rezydencję dla dostojników kościelnych wzniósł w 1607 roku biskup Henryk Firlej. Był to pałac o charakterze zamku obronnego. I trzeba przyznać, że biskup świetnie wybrał miejsce, trochę na wzniesieniu, z widokiem na wpływającą do Bugu rzekę Turkę. Zamek został zniszczony podczas potopu szwedzkiego, potem odbudowany i w końcu spalony w 1831 roku.
Prawdę mówiąc dziś już niewiele z zamku zostało. Niestety, też otoczenie domagałoby się posprzątania. Mury „zdobią” ordynarne rysunki i musieliśmy się bardzo gimnastykować, aby nie znalazły się one na naszej fotografii.
W drodze do centrum, bo ruiny są przy wyjeździe z miasta w stronę Małkini, przystanęliśmy, aby obejrzeć te rzeczne klimaty. O tej porze roku było trochę szaro, ale też romantycznie, choć smutno.
Brok, Nur – Brok kościół
Nabożeństwo się właśnie skończyło, pośpieszyliśmy więc obejrzeć kościół, bo to najładniejszy zabytek w Broku. Nie jest to pierwszy kościół, który wybudowano w mieście. Pierwszy był drewniany, a potem były jeszcze inne. Wiadomo, przecież miasto należało do biskupów. Obecny powstawał w latach 1542-1560. Jest pod wezwaniem świętego Andrzeja Apostoła.
Kościół łączy w sobie elementy gotyckie i renesansowe. Bryła jest gotycka, fronton, wewnętrzna nawa z prezbiterium i sklepieniem renesansowe. Dawniej całe wnętrze świątyni było polichromowane, ale malowidła zostały zniszczone. Zachowały się na sklepieniu. W niszach pod sklepieniem, według tablicy informacyjnej znajdującej się przed kościołem, znajduje się tzw. Galeria Królów Żydowskich. Umieszczono chronologicznie postacie ze Starego Testamentu od Mojżesza do króla Salomona.
Dalej jest informacja, że umieszczono tam też postaci zakonników, rybaków, rolników, a w centralnym miejscu znajduje się postać Chrystusa Zbawiciela. Dwa razy wracaliśmy do kościoła, aby dojrzeć opisane wyżej postaci, ale się nam nie udało. Być może przydałaby się lornetka, a może już oczy nie te…
Z postaciami, czy też bez kościół i tak mi się podobał. Przypominał mi trochę katedrę w Pułtusku. Warto zwrócić uwagę na ołtarze XVIII-wieczne. Największe wrażenie robi ten boczny, w kształcie drzewa Jessego.
Brok, Nur – Brok letnisko
W 1935 roku powstało Towarzystwo Miłośników Broku, wtedy to postanowiono rozwijać miasto jako miejscowość letniskową. Powstały wtedy liczne pensjonaty, kwatery prywatne i przystań wodna. W sezonie przyjeżdżało do Broku cztery tysiące letników. Miasto miało dwóch propagatorów swoich uroków.
Pierwszym był Jan Harusewicz, lekarz z Ostrowi Mazowieckiej. Zamówił on u szkutnika łódź, kazał ją pomalować w barwy narodowe i pływał nią wraz z rodziną do Małkini i Serocka. Z kolei Tadeusz Wiktor Januszewski jest uznawany za odkrywcę walorów klimatycznych miasta. Był pierwszym ministrem zdrowia w odrodzonej Polsce i w 1930 roku osiadł w Broku na stałe.
Podczas naszej wizyty nie było jeszcze turystów, obie rzeki wyglądały dość ponuro, ale myślę, że już za kilka tygodni będzie tu zupełnie inaczej, w końcu to jest letnisko.
Brok, Nur – w poszukiwaniu dawnej świetności
Do Nuru pojechaliśmy w poszukiwaniu śladów dawnej świetnej, bo już we wczesnym średniowieczu istniała tu osada handlowa. Nur miał prawa miejskie, odbywały się w nim sejmiki. W 1568 roku król Zygmunt August wydał miastu przywilej zwalniający je z ceł na towary spławiane do Gdańska. Stało się wtedy znaczącym ośrodkiem w handlu zbożem.
W tym czasie w mieście żyło 1500 osób, był tu drewniany kościół parafialny, na rynku stał ratusz, a nad rzeką spichrze zbożowe i młyny. Pod skarpą znajdował się port.
Pojechaliśmy więc szukać śladów tych dawnych czasów. Nie znaleźliśmy. Jest tu dość duży rynek, otoczony małymi domkami. Wieś, bo dziś jest to wieś, leży na skarpie i oczywiście nad rzeką też śladu portu nie znaleźliśmy. Lubimy czasem takie wycieczki do miejsc, które zmieniły się z biegiem lat. Ale o ile w Nowym Mieście nad Pilicą jakieś ślady dawnego uzdrowiska dało się odnaleźć, w Nurze dawne czasy mogliśmy obejrzeć jedynie we własnej wyobraźni.
Jeśli
lubicie zwiedzać województwo mazowieckie, kliknijcie tu;
chcecie wiedzieć, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie;
jeździcie po Polsce i szukacie interesujących miejsc do zobaczenie, kupcie nasz ebook, w tym wpisie znajdziecie szczegóły, a klikając w poniższe zdjęcie przeniesiecie się do naszego sklepu.
Jeśli lubicie spacery po ciekawych miejscach, w których żyli niezwykli ludzie, wybierzcie się z nami do Konstancina.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
Booking.com