
Wielki Tydzień w Murcji warto przeżyć
Mieliśmy w planach wyjazd do Sewilli. Chcieliśmy zobaczyć jak wyglądają tamtejsze obchody Wielkiego Tygodnia . Po to by poczuć atmosferę tego czasu przyjeżdżają do tego miasta turyści z całego świata. Niby to wiedzieliśmy, ale jak to w życiu bywa trochę marudziliśmy z przygotowaniami. Skutek tego był taki, że w Sewilli miejsc hotelowych już nie było. No może i były, ale perspektywa płacenia około 200 euro za nocleg nie wydawała nam się szczególnie kusząca. Dobra rada brzmi więc tak – chcesz odwiedzić Sewillę w tym czasie, to zaplanuj to wcześniej. Koniec końców postanowiliśmy pojechać do Murcji. Tutejsze obchody są uznawane za równie interesujące, jak i te w Andaluzji. Faktycznie Wielki Tydzień w Murcji pozostawił na nas niezatarte wrażenie.
Wielki Tydzień w Murcji – procesje
Byliśmy tu od Wielkiego Czwartku, ale obchody zaczęły się już 11 kwietnia. Codziennie miasto przemierzają procesje. Różnią się one od tych, które znamy z Polski. Po pierwsze w samej procesji idą osoby należące do bractw i wspólnot ubrane w stosowny strój, często z kapturem na głowie, kobiety w strojach z mantylkami na głowach.

Inni uczestniczą w procesji towarzysząc jej przejściu na trasie. Noszone są paseo czyli specjalne platformy przedstawiające postacie biblijne, albo nawet całe sceny.

Platformy są bardzo ciężkie i musi je nieść parudziesięciu mężczyzn. Co kilka, kilkanaście metrów stają by odpocząć, a platforma podtrzymywana jest na specjalnych dragach by dać im chwilę wytchnienia. Procesje trwają od 2, 3 do 7 godzin i niesienie paseo jest ogromnym wysiłkiem fizycznym. Co ciekawe, te niezwykle piękne platformy są często zabytkami najwyższej klasy. Pochodzą z XVI i XVII wieku, a najbardziej spektakularne są dziełem miejscowego XVIII wiecznego mistrza Francisco Salzillo.

Wielki Tydzień w Murcji – Czwartek
W czwartek, w dniu naszego przyjazdu, uczestniczyliśmy w dwóch procesjach. Zupełnie niezwykły nastrój miała ta nocna – procesja milczenia. Ciemność, czarne stroje, kaptury na głowach i milczenie.

Wieki Czwartek jest tu naprawdę ważnym świętem, a od godzin południowych normalne życie zamiera.
Wielki Tydzień w Murcji – Piątek
Wielki Piątek był dniem chyba największej procesji . Miała do przejścia ponad 3 kilometry, rozpoczęła się o 8 rano, a zakończyła około 15 po południu. Gospodarzem jej była Cofradia De Nuestro Padre Jesus Nazareno. To właśnie wtedy niesiono niezwykłe paseo z ostatnią wieczerzą Francisco Salzillo. Artysta wyrzeźbił wszystkich apostołów i Jezusa. W sumie można było zobaczyć aż 9 paseo stworzonych przez tego artystę.
W procesji biorą udział także liczne orkiestry. Grają muzykę hiszpańską w duchu i grają naprawdę dobrze. W graniu nie ma przerwy, bo gdy już trąbki, puzony, czy inne instrumenty mają chwilę odpoczynku, to rozlega się dźwięk bębnów i werbli. Nie może być cicho.
Uczestnicy procesji są czasem boso, niekiedy niosą krzyże. Najbardziej intrygujący wydał nam się jednak widok ich dziwnie opasłych brzuchów. Tajemnica wyjaśniła się dość szybko. Na brzuchu, pod szatą znajdują się słodycze, które rozdaje się podczas procesji dzieciom, znajomym, ale także i tym którzy po prostu przyszli jak my by uczestniczyć w tym wydarzeniu. Niezwykle wygląda postać ubrana w czarny habit z kapturem, z krzyżem na ramieniu, częstująca maluchy słodyczami. W piątkowy wieczór towarzyszyliśmy przejściu trzech kolejnych procesji. I znów uroczystości skończyły się w nocy.

Wielki Tydzień w Murcji – Sobota
W sobotę od rana nastrój świąteczny zamieniony został w nieco bardziej codzienną krzątaninę. Otworzono sklepy i miasto funkcjonowało w miarę zwyczajne. Wieczorem ulicami przeszły dwie kolejne procesje w tym ta, której uczestnicy odziani byli już w białe tuniki.

Widać było jednak przygotowania do ostatniej, niedzielnej uroczystości. Przed kościołem widzieliśmy scenę poprawiania paseo, a służby miejskie pieczołowicie montowały trybuny wzdłuż głównej ulicy miasta. Rozkładano krzesła w wąskich uliczkach.
Wielki Tydzień w Murcji – Niedziela
Niedzielna procesja rozpoczęła się o 8.15 rano. Do kościoła pod wezwaniem św. Eulalii miała dotrzeć o 12.45, a sam finał procesji przewidziano na 14.30. Tym razem była to naprawdę radosna i co tu dużo mówić triumfalistyczna uroczystość. Aż 11 paseo opisujących historię zmartwychwstania i następujących po nim wydarzeń przeszło przed oczami zebranych, tłumnie uczestniczyli w procesji jak zawsze starzy i młodzi, także dzieci.

Wszyscy ubrani byli w białe tuniki. Orkiestry grały jak zawsze, rozdawano cukierki, a na końcu pojawił się oddział hiszpańskiej armii. Tak jak w trakcie procesji wielkopiątkowej dawał popis musztry , czy raczej żonglerki bronią. W niedzielę żołnierzom towarzyszyła koza, prawdziwa koza w wojskowej czapce.

Spotkało się to oczywiście z ogromnym aplauzem. Takie emocje wywołała także postać czarnego diabla w kajdanach idącego na początku pochodu z którym wielu chciało i zrobiło sobie zdjęcia.

Tak, tak w trakcie procesji można wejść w ten maszerujący tłum i poprosić o zrobienie sobie fotografii. Może to być zdjęcie z zakapturzonym , niosącym krzyż, może to być zdjęcie z ogromnym paseo, a nawet z żołnierzem. Wolno wchodzić, przechodzić, troszkę przeszkadzać. Nie spotyka się to ani ze zdziwieniem, ani z potępieniem. Obserwujący procesje jedzą , piją wodę, a nawet palą papierosy.
Wielki Tydzień w Murcji – obserwacje
Przy okazji siedzenia warto wiedzieć, iż niektóre miejsca są płatne i kosztują kilka euro. Na początku niektóre zachowania trochę nas dziwiły, ale przyzwyczailiśmy się, że pokutnie ubrana osoba podchodzi do kolegów stojących z boku by się przywitać i zamienić parę słów. Temu wszystkiemu przyglądał się z balkonu pałacu tutejszy biskup pozdrawiając uczestników procesji. Zawsze wiadomo było także kiedy już kończy się przejście procesji. Zwiastowały to balony zawieszone na długich wózkach sprzedawców jarmarcznych słodyczy podążających krok w krok za wiernymi.
Po zakończeniu uroczystości jej uczestnicy udawali się do barów restauracji, które wprost pękały w szwach od nadmiaru gości. A to klepano się po ramionach, a to przymierzano ponure nieco kaptury, no i oczywiście rozmawiano, bo rozmowa w Hiszpanii to podstawa. Wielki Tydzień w Hiszpanii i w Polsce mocno różnią się od siebie.
Zabawa, łączenie treści religijnych i zupełnie zwyczajnych są w Hiszpanii na porządku dziennym. Trudno jednak odmówić Hiszpanom zapału i aktywności. W końcu widzieliśmy tysiące ludzi zaangażowanych w różny sposób w obchody – odgrywających rolę postaci, niosących ciężkie paseo czy też grających wiele godzin w orkiestrze. I jeszcze jedna uwaga – nikt nie patrzy wilkiem na osoby pijące kawę w kawiarni, gdy obok przechodzi procesja, ale też nikt chyba nie uważa za coś dziwnego uczestnictwo w obchodach żołnierzy. A wszystko, wbrew stereotypom o bałaganie południa, jest bardzo dobrze zorganizowane, można dostać książeczkę z programem i opisem wszystkich uroczystości w biurze turystycznym, czy w hotelu. Służby zamykają ruch na tyle ile trzeba. W sumie daje to chyba trochę do myślenia.
Jeśli lubicie Hiszpanię, zerknijcie tu.
Chcecie na bieżąco śledzić nasze podróże, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie.
Zainspirujcie się do odwiedzenia ciekawych miejsc w Polsce, kupując nasz ebook, szczegóły na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a klikając w zdjęcie, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, jeśli z niego skorzystacie.

