Amsterdam, czy da się lubić?
Od wczoraj rano jestem w Amsterdamie. Spacerowałam po centrum, czyli od stacji kolejowej Centraal do targu kwiatowego i muszę przyznać, że trochę mnie to zmęczyło. Akurat te rejony miasta nie są moimi ulubionymi, a to ze względu na ilość ludzi na ulicach. Ludzi, trzeba zauważyć różnych i w różnym stopniu przytomnych. Ale wszyscy oczywiście są panami przestrzeni, którą właśnie pozyskali. Na ulicy nie ma więc specjalnej uprzejmości, szczególnie trzeba uważać, aby nie zderzyć się z rowerem. Zaczęłam się zastanawiać, czy Amsterdam da się lubić?
Amsterdam – łodzie
Ładniej i przestronnie było, kiedy wyszłam nad brzeg kanałów już trochę poza ścisłym centrum. Sunęły po nich malowniczo małe i duże łodzie.
Inne stały zaparkowane. Wiele barek za to w ogóle nigdzie się nie ruszą, bo to po prostu domy na wodzie i służą za mieszkanie. Gdzieś czytałam, że nie jest to wcale najtańszy sposób mieszkania, no i wszystkie muszą być podłączone do kanalizacji. Amsterdam jest miastem w ciemnych kolorach,
mówię oczywiście o kamienicach, bo niebo przecież jest pięknie niebieskie, takie , jakie znamy z obrazów holenderskich mistrzów.
Budynki
Budynki są podobne do siebie, a ich elewacje prosto i skromnie udekorowane. Wiąże się to pewnie z protestantyzmem. Warto pamiętać, że Holandia powstała po wojnie religijnej. Król hiszpański Filip II wysłał tu księcia Albę de Toledo, a ten w bardzo krwawy sposób rozprawiał się z protestantami. Holendrów zjednoczył książę Wilhelm Orański i udało im się wyzwolić spod dominacji hiszpańskiej.
Amsterdam – Rijskmuseum
Takie historie i wiele innych mogliśmy dziś przypomnieć sobie w Rijskmuseum, bo jest to muzeum historii i sztuki holenderskiej. Wystawa jest zorganizowana w taki sposób, że zostały ze sobą wystawione razem obrazy i meble, a nawet stroje, można ze specjalnych tablic dowiedzieć się, co w danym wieku miało miejsce i odszukać odniesień na obrazach.
Niektóre szczególne dzieła, jak „Straż nocna” Rembrandta,
czy obrazy Vermeera zostały opisane dodatkowo na specjalnych tablicach. Warto przeczytać te objaśnienia i przyjrzeć się na nowo obrazom. Odnowione Rijskmuseum to nowoczesna placówka. Podział kolekcji jest chronologiczny, ale zadbano przy tym, by dzieła jak najlepiej charakteryzowały epokę w której powstały. Czasem jest to wada, bo obok dzieł naprawdę światowej sławy na ścianie wiszą też te drugorzędne. Muzeum nam się podobało, a zwiedzanie zajęło ponad dwie godziny. Z całą pewnością tyle czasu trzeba przeznaczyć na zwiedzanie. Gdyby ktoś chciał to robić naprawdę dokładnie to z pewnością na jednej wizycie się nie skończy.
Wzorem zaobserwowanych Holendrów postanowiliśmy lunch kupić sobie w sklepie Albert Heijn, są tu gotowe sałatki, pasty i inne produkty, wszystko świeże i gotowe do jedzenia. Naprawdę dobre. Można to wszystko spożywać siedząc na wielkim trawniku na placu muzeów. To piknikowe miejsce w centrum miasta. Co dziwne w pobliżu nie widać żadnego kanału. Ale to oczywiście złudzenie, bo kanały są tu wszędzie.
A w tym tekście zamieściłam wrażenia z poprzedniej wizyty.
Jeśli
chcecie wiedzieć, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie;
lubicie zwiedzać niezwykłe miejsca w Polsce, kupcie nasz ebook, informacje na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a gdy klikniecie w poniższy obrazek, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
Dodane przez Małgosia dnia 2014-06-07