Wąwóz Samaria
Blog,  Europa,  Grecja

Wąwóz Samaria to nie była bułka z masłem, ale daliśmy radę

Dziennik z podróży na Kretę 24.06.2021

Wczoraj nie udało mi się nic napisać, bo w sumie przeszliśmy 28 kilometrów i miałam dość. Wąwóz Samaria był jednak warty tego wysiłku, a także obolałych stawów, mięśni i pęcherzy na stopach. Najważniejsze jest to, że daliśmy radę.

Wąwóz Samaria. Najwęższe miejsce
Wąwóz Samaria, najwęższe miejsce

Wąwóz Samaria – początek trasy

Wszelkie informacje praktyczne znajdziecie na końcu tego tekstu. Wejście do parku narodowego „Samaria” znajduje się w miejscowości Omalo. Z Chanii jechaliśmy tu autobusem około godziny. Po kupieniu biletu mogliśmy wyruszyć na trasę. Najpierw biegła ona stromo w dół. Po około 50 minutach znaleźliśmy się na dole.

Podczas całej drogi co jakiś czas ( mniej więcej co 1,5 do 2 kilometrów) można było uzupełnić zapas wody i skorzystać z toalety. Po zejściu na dół myśleliśmy, że najgorsze mały za sobą. ale trochę się pomyliliśmy.

Wejście do wąwozu
Wejście do wąwozu
Wąwóz Samaria. początek trasy
Początek trasy
Widok robi wrażenie
Widok robi wrażenie
Wąwóz Samaria. Jeziorko
Niektórzy kąpali się w jeziorku
Miejsca, w których rosły kwiaty były szczególnie ładne
Miejsca, w których rosły kwiaty były szczególnie ładne

Wąwóz

Trasa na dole nie była stroma, ale za to długa. Szło się po kamieniach i już w połowie trasy miałam wrażenie, że ta przymusowa akupresura nigdy się nie skończy. Widoki za to zapierały dech. Wysokie ściany wąwozu i woda o lekko niebieskim odcieniu, przyroda uraczyła nas prawdziwie malarską kompozycją. Po drodze widzieliśmy także kąpiących się w małym jeziorku. Kamienna ścieżka było dość wyraźna i właściwie nie sposób było pomylić drogę, ale nam się udało i dlatego do teraz mam pęcherze na stopach.

Jak to możliwe? Otóż w pewnym momencie idący przed nami przeszli na drugi brzeg. Trzeba było iść po kamieniach, ale i tak zamoczyłam buty. Okazało się, że to była zła droga i kawałek dalej znów musieliśmy przejść po kamieniach…z powrotem. Po raz kolejny zmoczyłam buty, a później mokre skarpetki spowodowały, że wyhodowałam piękne dwa pęcherze, żeby nie było niesprawiedliwie na każdej stopie po jednym.

Cały czas żar lał się z nieba. 35 stopni w wąwozie sprawiały, że nie myślałam o niczym innym, tylko o tym, kiedy ta wędrówka wreszcie się skończy. Ledwo zwracałam uwagę na dawny kościół, pozostałości starej wsi Samaria, czy też kozy.

Wąwóz Samaria. Na dole
Na dole
Selfik na tle skał
Selfik na tle skał
Wąwóz Samaria
Wąwóz
Wąwóz Samaria. Samotne drzewo
Samotne drzewo
Wąwóz Samaria. Nasza trasa
Nasza trasa

Wąwóz Samaria – koniec wędrówki

Dobrnęliśmy do końca trasy, pokazaliśmy jeszcze raz bilety, wypiliśmy piwo i chyba trochę nas odurzyło, bo zamiast wsiąść do małego busika i podjechać do promu, postanowiliśmy jeszcze trochę się przejść. Trudno to zrozumieć, ale chyba postanowiliśmy tę wędrówkę zakończyć tak, jak zaplanowaliśmy, a w tym planie nie było autobusu do promu. A może to jednak słońce zbyt silnie operowało. Oceńcie sami.

Po dotarciu do miejscowości kupiliśmy bilety na prom, a potem udaliśmy się na posiłek. Nie mieliśmy szczególnie wielkiego apetytu. Byliśmy z siebie bardzo dumni, ale właściwie to nie mieliśmy powodu, bo jak już się weszło do wąwozu, to i wyjść trzeba było z niego.

Prom
Prom, autobus i koniec wycieczki

Wąwóz Samaria – informacje praktyczne

  • Wycieczkę do wąwozu warto zorganizować samodzielnie. Informacje poniżej będą przydatne w szczególności jeśli planujecie wycieczkę z Chanii. Można skorzystać ze zorganizowanej wycieczki – koszt będzie wtedy trochę wyższy.
  • Bardzo ważne – dobre buty będą zdecydowanie potrzebne. Mogą to być adidasy, buty trekingowe. Odradzamy sandały.
  • Podróż wynajętym samochodem jest praktycznie niemożliwa.
  • Trzeba kupić bilet do Omalo i drugi powrotny z Chora Sfakion . Kosztują one odpowiednio: 7,5 euro i 8,30 euro.
  • Potrzebny będzie jeszcze bilet na prom. Ten kupuje się w miejscowości Agia Roumeli i kosztuje 12,50 euro.
  • Autobus do Omalo wyjeżdża o 7.45. Jeśli jest tak wielu chętnych, iż jeden nie pomieści wszystkich, podstawiany zostaje drugi autobus
  • Przed wejściem do wąwozu jest restauracja, ale nie ma zbyt dużego wyboru produktów. Można wypić kawę i zjeść greckie wypieki.
  • Na trasie są toalety i miejsca, w których można uzupełnić zapas wody
  • Bilet do parku kosztuje 5 euro. Należy mieć go ze sobą aż do wyjścia z parku. Tam następuje jeszcze jedna kontrola.
  • Prom z wypływa o 17.30, innej możliwości wydostania się nie ma. Możecie oczywiście zostać i zanocować.
  • Po przypłynięciu promu do Chora Sfakion w pobliżu czekają autobusy, należy iść za wszystkimi.
  • Podróż promem trwa godzinę, autobusem do Chanii 1,5 godziny.

Przeczytać inne teksty o Grecji, zerknijcie tu.

Na bieżące śledzić nasze podróże, zaglądajcie na Instagram i Facebook.

Podróżować po Polsce, poszukajcie swojego miejsca. Pomoże Wam w tym nasz ebook, kupcie go, szczegóły znajdziecie w tym wpisie, a klikając w poniższy obrazek przeniesiecie się do naszego sklepu.

Polska na dobry nastrój
Polska na dobry nastrój

Spaliśmy w Chanii. Link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.



Booking.com

Od wielu lat zwiedzam i wędruję po Polsce i świecie. Zawsze na własną rękę i na własny rachunek. Polska znajdowała i znajduje szczególne miejsce w moich podróżniczych planach. Mam także wielki sentyment do Hiszpanii, po prostu lubię ten kraj z jego wspaniała kulturą, zabytkami i krajobrazami. Odkąd pamiętam lubiłam poznawać nowe miejsca, zaglądać w tajemnicze zakamarki, podróżować. Ta pasja towarzyszyła mi także w życiu zawodowym, a zdarzyło się w nim wiele.Pisałam o polityce międzynarodowej, ale także o zwiedzaniu Polski i Europy. Dalekie podróże związane z pracą, wizyty w niezwykłych miejscach, takich jak Downing Street 10 czy Pałac Elizejski tylko rozbudziły mój i tak wielki apetyt na poznawanie świata. Po drodze udało mi się napisać przewodnik po Mazowszu, bo Polska zawsze była dla mnie fascynującym miejscem do odkrywania. Od 8 lat prowadzę stronę Podróżniczego Domu Kultury. Piszę, fotografuję i opowiadam w mediach społecznościowych. Pokazuję i opisuję tylko to, co sama widziałam. Patrzę na świat optymistycznie, ale i krytycznie. Nie potrafię żyć bez podróży.

2 komentarze

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej.Akceptuję Prywatność i polityka cookies