Stawy Raszyńskie i Pałac Falenty, piękne miejsce blisko Warszawy
Tylko kilkanaście minut dzieli zatłoczone centrum Warszawy od tego miejsca. Po krótkiej podróży znajdziecie się w rezerwacie przyrody Stawy Raszyńskie. A to już jest naprawdę inny świat. No i jeszcze możecie zobaczyć pałac.
Stawy Raszyńskie – kilka słów o historii
Pierwsze co przyszło mi na myśl przed wycieczką, tu w 1809 roku rozegrała się bitwa pod Raszynem. Jak to często bywa w naszej historii walczyliśmy z przeważającymi siłami wrogami (Austriakami), ale bitwy nie przegraliśmy. Śladów bitwy tu nie znajdziecie, no może tylko pamiątkowy kamień. Za to przed spacerem po ścieżkach parku warto obejrzeć pałac. To budowla barokowa z XVII wieku, zniszczona w trakcie potopu szwedzkiego, a potem odbudowana i przebudowana. Swoją drogą naprawdę warto sobie uzmysłowić jakie spustoszenie przyniósł szwedzki najazd i towarzyszące mu walki…
Pałac niby stoi na uboczu, a bywali tu królowie: Zygmunt III Waza, Władysław IV, Stanisław August Poniatowski. OK – budynek prezentuje się ciekawie, przy czym zdecydowanie warto go obejrzeć z obu stron. Przy tym bliskim oglądaniu okazuje się, że przydałaby się mu gruntowna renowacja. Dziś mieści się tu (piszę „tu”, bo obok pałacu na terenie kompleksu są inne budynki) Instytut Technologiczno-Przyrodniczy.
Stawy Raszyńskie – spacer
Pałac już zobaczyliśmy, czas więc na spacer. Na tablicach znajdziecie schemat ścieżek, a nieco dalej także trochę informacji przyrodniczych. Te ostatnie może Was nieco zaskoczą, bo jesteśmy niedaleko od centrum wielkiego miasta, słychać startujące z Okęcia samoloty, a tu prawdziwa gratka dla miłośników obserwacji przyrody. Nie dość, że roślinność prezentuje się niczym w dalekiej głuszy, to jeszcze można tu zaobserwować kilkadziesiąt gatunków ptaków. Spacerujemy wokół stawów, po groblach, możemy wejść na wieże widokowe.
Stawów jest 13, a ich historia (uwaga: małe zaskoczenie) sięga XVIII wieku. Największy, Raszyński ma 21 hektarów, prawie tak duże są Puchalski i Falencki. Ale w sumie…to chyba nie jest takie ważne. Jest tu naprawdę pięknie. Stawy są ponoć karpiowe, ale tych ostatnich nie widzieliśmy. Zresztą za tymi rybami akurat nie przepadamy. Za to mogliśmy obserwować liczne gatunki ptaków. Były i kaczki, łabędzie, perkozy, gęgawy, czaple, kormorany. Oczywiście pojawia się tu wiele innych gatunków ptaków, ale te udało nam się zaobserwować. Niekiedy z daleka, ale od czego jest dobra lornetka. Jakby tego było mało nad naszymi głowami kołował myszołów. Ptaki nie są szczególnie bojaźliwe, no ale także niekoniecznie, przynajmniej nie wszystkie, starają się pozować do zdjęć. I jak im wytłumaczyć, że mogą stać się bohaterami tekstu na naszej stronie?
Jak widzicie, a raczej jak czytacie, humor nam dopisywał. Przyroda wygląda tu malowniczo, jest spokojnie, co oczywiście nie oznacza, że na swej drodze nie spotkacie nikogo. Ludzie spacerują, robią zdjęcia. Nie jest to jednak miejsce imprezowe.
Spacer nie musi biec żadną konkretną trasą. Warto po prostu iść i „odkrywać” kolejne stawy i widoki. Można tu spędzić kilka godzin, ale i 1,5 godzinny spacer będzie naprawdę przyjemnością
Informacje
Chcąc tu dojechać, najlepiej nastawić nawigację na Pałac w Falentach. Przed wjazdem na teren kompleksu pałacowego można zostawić samochód. Kolejne miejsca parkingowe są jakieś 150 metrów dalej. Z Warszawy i okolic można dotrzeć tu na rowerze i jest to pomysł z którego także warto skorzystać. Teren obok pałacu jest dostępny od rana do wieczora i nie trzeba kupować żadnych biletów. W trakcie spaceru nie znajdziecie żadnego sklepu czy też punktu gastronomicznego.
Jeśli
lubicie zwiedzać województwo mazowieckie, kliknijcie tu;
chcecie wiedzieć, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie;
jeździcie po Polsce i szukacie interesujących miejsc do zobaczenie, kupcie nasz ebook, w tym wpisie znajdziecie szczegóły, a klikając w poniższe zdjęcie przeniesiecie się do naszego sklepu.
Jeśli lubicie spacery po ciekawych miejscach, w których żyli niezwykli ludzie, wybierzcie się z nami do Konstancina.