Mieszkania uczniów
Azja,  Blog,  Uzbekistan

Pierwszy dzień w Samarkandzie, o podróży pociągiem i zwiedzaniu medresy

Dziennik z podróży 19.04

Po krótki pobycie w Taszkiencie, pojechaliśmy pociągiem do Samarkandy. Mimo że kupowaliśmy bilety w internecie z dużym wyprzedzeniem, to i tak na pociąg ekspresowy się nie dostaliśmy. Poprzedniego dnia wymieniliśmy w kasie bilet internetowy na normalny, więc przyjechaliśmy na dworzec jakąś godzinę przed odjazdem.

Pierwszy dzień w Samarkandzie – podróż pociągiem

Najpierw musieliśmy przejść przez bramkę kontrolującą bagaż, przed bramką pokazaliśmy paszport i bilet, potem po kolejnym okazaniu paszportu dostaliśmy na bilecie pieczątkę i już mogliśmy wejść do budynku dworca. Aby wejść na peron, trzeba było przejść przez cały dworzec i tunelem podziemnym udać się na odpowiedni peron.

Na peronie znów pokazaliśmy bilet i zostaliśmy skierowani do odpowiedniego wagonu. Każdy wagon ma swojego opiekuna i zanim zostaliśmy wpuszczeni do środka, jeszcze raz musieliśmy pokazać bilet z pieczątką i paszport. Ale to jeszcze nie koniec…bilety powędrowały do opiekuna wagonu i otrzymaliśmy je przy wyjściu z wagonu.

Jechaliśmy w sześcioosobowym przedziale. Na życzenie opiekun robił kawę i herbatę. Rozdawane były także kanapki. Powiem jednak szczerze, ani napoje, ani jedzenie nie wyglądały zbyt zachęcająco. Pewno dlatego, iż były bezpłatne. Nasza podróż trwała ponad trzy godziny.

Pierwszy dzień w Samarkandzie – taksówką do hotelu z przygodami

Na dworcu mieliśmy małą przygodę, bo Marcin poszedł wymienić w kasie bilety na kolejną podróż, a ja postanowiłam poczekać na niego z walizkami przy wyjściu do miasta. Okazało się, że cały dworzec zamknięto i Marcin miał kłopot, aby do mnie wrócić, na szczęście po okazaniu paszportu pozwolono mu. Później zresztą oboje musieliśmy wrócić do hali dworcowej, bo bezpośrednie wyjście było już zamknięte.

Do hotelu dostaliśmy się taksówką, a właściwie z kierowcą, który nie był taksówkarzem, ale zaczepił nas po wyjściu z dworca. Miał drobny problem ze znalezieniem naszego hotelu, który znajduje się w dawnej dzielnicy żydowskiej. W dawnej, bo po 1990 roku wszyscy Żydzi wyjechali do Izraela. Okazało się, że choć uliczka z zewnątrz wygląda tak sobie, to za bramą kryją się prawdziwe perełki. W naszym hotelu jest ładne patio. Hotel nazywa się Rabat Boutique, jest tu świetne śniadanie, jest czysto, miło i blisko do zabytków.

Pierwszy dzień w Samarkandzie – wypad do historycznego centrum

Zanim poszliśmy zwiedzać, zjedliśmy obiad w restauracji „Czajhana Bibikhanum”, znanej ze wszystkich filmów o Samarkandzie. Było całkiem smacznie. W pobliżu znajduje zespół medres, Registon, główna atrakcja miasta. Wstęp dla obcokrajowców ( z wyjątkiem tych z Azji Centralnej) kosztuje 40 tys. sum od osoby.

Jest to zespół dawnych szkół koranicznych, czyli medres. Medresa Ulug Bega ukończona została w 1420 roku. Potem takie same budynki stawiano w Azji Środkowej. Po drugiej stronie jest medresa Sir Dar, ukończona w 1636, z unikatowymi lwami na fasadzie. Unikatowymi, bo w sztuce islamu nie wolno przedstawiać zwierząt, a jednak…Ostatnia, najmłodsza medresa Tillja Kari z 1660, najmłodsza, była jednocześnie medresę i meczetem piątkowym.

Obecnie jest kompleks muzealny, a także znajdują się tu sklepy. Trzeba powiedzieć, że handlarze są dość namolni, co jednak trochę przeszkadza w zwiedzaniu. Kiedy patrzy się na budynki od przodu, ściany wydają się trochę pochylać. Między medresami jest dość duży plac. Do każdej można wejść do środka i obejrzeć patio lub zabudowane wnętrze.

Warto zwrócić uwagę na bogato zdobione niskie drzwi. Drzwi są niskie, aby wchodzący do swoich pomieszczeń studenci musieli nisko schylać głowę, pamiętając o swojej małości i wielkości Allaha.

W najnowszej medresie podziwialiśmy bogato zdobiony, złoty sufit, zrobił na nas duże wrażenie i przypomniał nam te oglądane w hiszpańskiej Alhambrze. Zauważyliśmy, że sprzedawana tu ceramika także przypomina tą hiszpańską.

Bibi Chanum, czyli meczet
Bibi Chanum, czyli meczet
Pierwszy dzień w Sanarkandzie. . Aleja spacerowa
Aleja spacerowa
Widok na medresę
Widok na medresę
Piękne zdobienia
Warto zwracać uwagę na szczegóły
Patio w medresie
Patio w medresie
Sklepiki w medresie
Sklepiki w medresie
Medresa schody do wyjścia na patio
Medresa schody do wyjścia na patio
Ozdobny sufit
Sufit, o którym wspomniałam
Malutkie drzwi
Malutkie drzwi
Widok z boku na medresy
Widok z boku na medresy
Mieszkania uczniów
U góry były mieszkania uczniów
Medresa z kopułami
To też medresa, zwróćcie uwagę na fantastyczne kopuły
Wspaniałe kafle
Wspaniałe kafle, musiałam Wam je pokazać

Wieczorem udaliśmy się na herbatę i mały posiłek do czajchany do której przychodzą głównie miejscowi. Tu mieliśmy okazję przekonać się, iż menu może przybrać różne formy. Młody kelner na pytanie czy może przynieść menu odpowiedział:- ja jestem menu. Czyli z głowy opisywał co można zjeść w lokalu. Przekonaliśmy się też, że jesteśmy dla miejscowych atrakcją – proszą o możliwość zrobienia sobie wspólnego zdjęcia. Tak więc podróżując po Uzbekistanie może natraficie kiedyś na fotografie z nami.

Pierwszy dzień w Samarkandzie – wieczorny pokaz światło – dźwięk

Wieczorem chcieliśmy zrobić kilka zdjęć oświetlonym budynkom, a trafiliśmy na prawdziwy spektakl. Budynki zostały oświetlone, a później na ich fasadach obejrzeliśmy widowisko, mówiące wielkości Uzbekistanu. Wszystko było po angielsku. Całkiem dobrze się bawiliśmy, a zdjęcia też wyszły niezłe. Teraz w Uzbekistanie bardzo dobrze traktuje się obcych turystów. Nikt od nas na ulicy nie żądał pokazania paszportu, a wszyscy ludzie służb są bardzo mili i to pomimo wizyty prezydenta Korei Południowej, który za nami przyjechał z Taszkientu do Samarkandy.

Oświetlona medresa
Wieczorny pokaz
Kolorowe światła
Trochę bardziej kolorowo

Obserwowaliśmy przygotowania do tej wizyty, były naprawdę imponujące, sadzono kwiatki, czyszczono płoty, a nawet niektóre domy zostały otynkowane.

Jeśli

interesuje Was Uzbekistan, zerknijcie tu;

chcecie wiedzieć, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie;

lubicie zwiedzać niezwykłe miejsca w Polsce, kupcie nasz ebook, informacje na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a gdy klikniecie w poniższy obrazek, przeniesiecie się do naszego sklepu.

Polska na dobry nastrój
Polska na dobry nastrój

Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.

Booking.com

Od wielu lat zwiedzam i wędruję po Polsce i świecie. Zawsze na własną rękę i na własny rachunek. Polska znajdowała i znajduje szczególne miejsce w moich podróżniczych planach. Mam także wielki sentyment do Hiszpanii, po prostu lubię ten kraj z jego wspaniała kulturą, zabytkami i krajobrazami. Odkąd pamiętam lubiłam poznawać nowe miejsca, zaglądać w tajemnicze zakamarki, podróżować. Ta pasja towarzyszyła mi także w życiu zawodowym, a zdarzyło się w nim wiele.Pisałam o polityce międzynarodowej, ale także o zwiedzaniu Polski i Europy. Dalekie podróże związane z pracą, wizyty w niezwykłych miejscach, takich jak Downing Street 10 czy Pałac Elizejski tylko rozbudziły mój i tak wielki apetyt na poznawanie świata. Po drodze udało mi się napisać przewodnik po Mazowszu, bo Polska zawsze była dla mnie fascynującym miejscem do odkrywania. Od 8 lat prowadzę stronę Podróżniczego Domu Kultury. Piszę, fotografuję i opowiadam w mediach społecznościowych. Pokazuję i opisuję tylko to, co sama widziałam. Patrzę na świat optymistycznie, ale i krytycznie. Nie potrafię żyć bez podróży.

2 komentarze

  • Paweł

    Czegoś tu nie rozumiem.Najpierw kupiliście przez internet bilet na pociąg ekspresowy a następnie okazało się że i tak się na niego nie dostaliście.O co tu chodzi?I czy trzeba kążdy zakupiony bilet przez internet potwierdzać przed wyjazdem w kasie?

    • Małgorzata Bochenek

      Bilety kupowaliśmy w internecie prawie miesiąc wcześniej i wtedy już nie było ich na pociąg ekspresowy. Kupiliśmy więc na normalny. Bilety kupione w internecie trzeba potwierdzać na dworcu, dopiero wtedy są ważne. Należy przyjść też odpowiednio wcześniej na dworzec, bo przy wejściu są sprawdzane paszporty, bilety i bagaż. Są specjalne bramki. Trzeba na swój pociąg czekać w poczekalni, a dworzec jest zamykany. Na początku mieliśmy kłopot z tą procedurą, ale później się przyzwyczailiśmy. Pozdrawiam serdecznie, odpowiemy na wszystkie pytania, proszę jednak pamiętać, że od naszej podróży minął już jakiś czas.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej.Akceptuję Prywatność i polityka cookies