
Park Mużakowski piękne miejsce na liście UNESCO
Kiedy zaproponowałam, że weekend spędzimy na granicy polsko-niemieckiej, Marcin miał wątpliwości, czy warto jechać ponad 500 kilometrów, aby obejrzeć park, co prawda duży, ale park. Po dzisiejszym dniu jego wątpliwości zniknęły. Park Mużakowski warto obejrzeć. Nocleg mamy po niemieckiej stronie w miejscowości Bad Muskau, tuż przy samym wejściu do parku . Spędziliśmy w nim cały dzień. Najpierw spacerowaliśmy, obejrzeliśmy wystawę w nowym zamku, a potem jeździliśmy na rowerach.


Park Mużakowski – wystawa
Niesamowite wrażenie zrobiła na nas wystawa zatytułowana: „Pückler! Pückler? Po prostu brakuje słów…” W świetny sposób sportretowała malowniczą postać twórcy tego założenia krajobrazowego księcia Pucklera. Był znanym w swojej epoce awanturnikiem, łamał serca kobiet, nazywany był „Casanową z Muskau”, miłośnikiem ogrodów, a wreszcie podróżnikiem. Fantastycznie pisał o swoich podróżach, czego możemy posłuchać po polsku, siedząc na ławeczce w muzeum. Księcia opisy są bardzo interesujące i pełne trafnych uwag, a czasami śmieszne. Już zaczynamy szukać dzienników z podróży i pamiętników naszego poprzednika. W dobie Internetu na pewno prowadziłby bloga. Zwiedzanie kontynuowaliśmy jeżdżąc w imitacji dorożki po specjalnie skonstruowanych torach. Oprowadzał nas sam Pückler, opisując poszczególne fragmenty parku.


Wystawa, jak widzicie, jest bardzo nowoczesna i chyba może stanowić wzór sztuki muzealnej i wystawienniczej. W sali poświęconej kobietom, do pewnego stopnia, ofiarom Pucklera, słuchamy fragmenty jego wypowiedzi na temat pokazanych kobiet. Są to listy, ale też na przykład listy do żony na temat aktualnej kochanki.
Głośniczki, też w języku polskim, są umieszczone w serduszkach. Pisząc o wzorze do naśladowania miałam na myśli pomysł wystawy, a nie romanse Pucklera. Nawet nie zauważyliśmy jak minęło ponad godzinę. Wystawa to jedna wielka historia, czasem zaskakująca, czasem wesoła, a niekiedy lekko nostalgiczna. Na pewno nikt się tu nie będzie nudził.


Bilet wstępu na tę wystawę kosztuje 6 euro. My kupiliśmy za 8 euro łączony z wejściem na wieżę. Trud wspinaczki wynagradza widok rozciągający się na cały park .Uczciwie jednak dodam, że schodów jest naprawdę sporo.
W kawiarni
Potem odpoczywaliśmy w kawiarni, pijąc kawę, a Marcin wcinał tort, ja byłam dzielna (znaczy nie jadłam tortu). Tort ożywił wspomnienia Marcina z dawnych lat i przypominał mu ciężkie torty w klimacie kuchni małopolskiej. No dobrze, nie był pyszny. Polska kelnerka powiedziała nam, że nasze pierwsze wrażenia, iż nie ma Polaków są błędne i potem okazało się, że miała rację. Polacy odwiedzają park, ale nie nocują po niemieckiej stronie, stąd są tu widoczni w godzinach południowych i popołudniowych.

Obiad zjedliśmy w knajpce tuż przy moście granicznym i zresztą restauracja nazywała się „Przy granicy”. Mogliśmy z ogródka obserwować, jak nasi zachodni sąsiedzi w sobotę chodzą do Polski na zakupy. Taszczyli w siatach przede wszystkim owoce, kwiaty i czasem zdarzały się jakieś wyroby z wikliny. Z innych naszych podróży wiemy, że nasi zachodni przyjaciele kupują u nas owoce, warzywa, papierosy, benzynę. W Niemczech warto kupić alkohol i chemię gospodarczą. Takie tam proszki, mydła etc. Zresztą w Polsce przy drodze często można zobaczyć reklamy „chemia z Niemiec”. To taka dygersja, bo przecież warto wiedzieć.

Park Mużakowski – po polskiej stronie
Resztę dnia spędziliśmy na rowerze. Obejrzeliśmy wszystkie godne uwagi zakątki parku, zarówno po polskiej, jak i po niemieckiej stronie tego zabytku, będącego na liście UNESCO. Trzeba przyznać, że park po niemieckiej stronie jest bardzo zadbany i pełen uroku. Po polskiej stronie jest „bardziej naturalny”, jak to delikatnie określają. No po prostu zaniedbany,

z wiaduktami zapisanymi niecenzuralnymi słowami (Marcin proponował cytaty, ale wtedy musielibyśmy umieścić specjalna informację na stronie) oraz drogami prowadzącymi wśród naturalnie rosnących drzew, tzn. pozostawionych w spokoju od tych 60 lat. Jeżdżąc z góry i pod górę można wyćwiczyć mięśnie i być może wysiłek pozwoli zapomnieć o kompleksach, które można mieć, porównując obie strony parku. Kolację zjedliśmy w Bad Muskau, była wyśmienita.

A co będzie jutro? Następne ciekawe miejsca.
Jeśli
chcecie przeczytać o innych miejscach w Niemczech, zerknijcie tu;
interesuje Was, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie:
lubicie zwiedzać Polskę, kupcie nasz autorski ebook, informacje na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a klikając w poniższe zdjęcie, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, jak z niego skorzystacie.
Booking.com
Dodane przez Małgosia dnia 2013-07-20


2 komentarze
Iwona
Piękne miejsce , polecam jeszcze Łuk Mużakowa. Doskonałe miejsce na rowerową wycieczkę.
Małgorzata Bochenek
Byliśmy tam w czerwcu, było pięknie, kwitło mnóstwo kwiatów. Trochę też jeździliśmy na rowerach, ale raczej blisko pałacu. Pozdrawiam serdecznie. Małgosia