
Pampeluna, czyli miasto, w którym uciekają przed bykami
Nam właśnie z tym kojarzyła się Pampeluna, zanim do niej zawitaliśmy. Fiesty nie widzieliśmy i nie tak bardzo żałujemy, bo szczerze mówiąc ta zabawa wydaje nam się niebezpieczna i trochę bez sensu. Ale skoro opisał ją sam Hemingway, rozsławiła miasto i cóż robić, chyba już musi się odbywać.
Pampeluna stolica Nawarry
Warto jeszcze zaznaczyć, że Pampeluna to polska nazwa, w języku kastylijskim jest to Pamplona, a po baskijsku Iruña. Wspólnota Autonomiczna Nawarry znajduje się na wschodzie Hiszpanii, tuż przy granicy z Francją. Od IX do XI wieku była samodzielnym państwem, w XI-XIII wieku związana z Aragonią. Od XIII do początku XVI wieku znajdowała się pod wpływem Francji. W 1512 roku południową część Nawarry włączono do Hiszpanii. Północna część jest we Francji.
A teraz jeszcze o Baskonii, która składa się z siedmiu prowincji określonych jeszcze w średniowieczu. Celem baskijskich działaczy narodowych jest utworzenie wspólnego państwa, składającego się ze wszystkich tych prowincji. Nawarra historycznie wchodziła w skład Baskonii, ale nie weszła do Kraju Basków, choć mogła. Wybrała własną autonomię i opowiada się za Hiszpanią, bo większość jej mieszkańców stanowią Hiszpanie. I faktycznie chyba ani razu nie słyszeliśmy baskijskiego na ulicach Pampeluny.
Mam nadzieję, że choć trochę wyjaśniłam Wam te historyczne zawiłości. Stolica Nawarry sprawiła na nas wrażenie miasta bardzo żywego, pełnego energii.
Zabytki
W mieście są dwa ważne kościoły. Pierwszy to katedra. Posiada klasycystyczną fasadę, która wygląda nieco dziwnie, ale nam skojarzyła się od razu z katedrą w Genewie. Zasadnicza bryła budowli jest gotycka. W środku znajduje się grobowiec grobowiec Karola III i Eleonory, budzi duże zainteresowanie zwiedzających, pewnie dlatego, że rzeźby są piękne, a znajduje się w nawie głównej. Przy katedrze mieści się Muzeum Diecezjalne, niestety, podczas naszej wizyty było zamknięte.
Kościół świętego Saturnina ma dwie wieże. Jest to budowla romańsko-gotycka z XIII wieku. Według legendy kościół powstał w miejscu, w którym święty ochrzcił czterdzieści tysięcy mieszkańców miasta. Wnętrze kościoła jest bogato zdobione złotem. Nam się nie udało go zobaczyć.
Ale za to zwiedziliśmy pobliskie muzeum Nawarry. Trochę nas zaskoczyło, bo spodziewaliśmy się muzeum historycznego, a okazało się, że w środku zgromadzono różnego typu zabytki, począwszy od tych z wykopalisk archeologicznych, a skończywszy na obrazie Goyi. W każdym razie warto było to miejsce odwiedzić.
Pampeluna – stare miasto
Stare miasto bardzo przypadło nam do gustu, zadziwiła nas wielkość kamienic. Dobrze czuliśmy się też na pełnym ludzi Plaza del Castillo z kawiarnią Iruña, w której lubił przesiadywać Ernest Hemingway. Okoliczne uliczki są pełne barów i restauracji. Kiedy przyszliśmy tu w piątek wieczorem, trudno było dopchać się do baru. Ale nam się udało i czuliśmy się bardzo szczęśliwi, siedząc znów na tych wysokich stołkach i przyglądając się pracy barmanów.
Fiesta San Fermín
Fiesta trwa od 6 do 12 lipca. Początki święta na cześć patrona sięgają XIV wieku. Święto rozpoczyna burmistrz lub osoba przez niego wyznaczona wystrzałem rakiety o dwunastej w południe. O godzinie ósmej następnego dnia rozpoczyna się pierwsza gonitwa. Stado składa się się z sześciu krów i sześciu byków i biegnie przez 825 metrów, kończąc przy Plaza de Toros. Prowadzą je śmiałkowie, biegnący przodem. Wieczorem odbywa się corrida, w której biorą udział byki z porannej gonitwy.
W Pampelunie przeszliśmy trasą, którą przemierzają byki, obejrzeliśmy też pomnik poświęcony temu wydarzeniu.
Zieleń
Zaskoczyła nas ilość zieleni w mieście. Są tu liczne parki z egzotyczną roślinnością. Najstarszy jest park Taconera, powstał już w XVII wieku. Z kolei Park Świata podzielony jest na pięć części, w których zaprezentowano rośliny z pięciu kontynentów. Najmłodszy, Park Yamagushi powstał w 1997 roku, zaprojektowano go w stylu orientalnym.
Pampeluna – trochę informacji praktycznych
Spaliśmy w NH Hotel przy Parku Yamaguchi, jedyną jego wadą była odległość od centrum miasta, około 2 kilometry, parkowaliśmy na ulicy przy hotelu, byliśmy w weekend i nie płaciliśmy, hotel ma też własny parking za 9 euro. Śniadania nie zamawialiśmy, bo było drogie, a wokół jest kilka piekarni, w których można zjeść śniadanie. Powyższy link jest afiliacyjny.
W wypożyczalni samochodów trafiliśmy na mieszkańca Pampeluny, dał nam wykaz rekomendowanych barów i restauracji. Byliśmy w jednym barze i nam smakowało. Zostawiamy więc pozostałe rekomendacje. Bar Gaucho, bardzo zatłoczony, pinchos i tapas. Cocina Vasca (a więc kuchnia baskijska) przy jednej z ulic biegnących do centralnego placu. Ten lokal odwiedziliśmy, jedzenie było smaczne, a atmosfera zdecydowanie już pocovidowa (w Hiszpanii ciągle do obostrzeń podchodzi się dość serio). Lokal Olaberri i Iruna Zaharra nie doczekały się naszej wizyty. Szczególnie ten pierwszy, jak się dowiedzieliśmy, może stanowić pewne wyzwanie cenowe.
Jeśli lubicie Hiszpanię, zerknijcie tu.
Chcecie na bieżąco śledzić nasze podróże, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie.
Zainspirujcie się do odwiedzenia ciekawych miejsc w Polsce, kupując nasz ebook, szczegóły na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a klikając w zdjęcie, przeniesiecie się do naszego sklepu.

