Weekend w okolicy Stargardu, czyli niezwykłe miejsca na Pomorzu Zachodnim
Jak już Wam wielokrotnie wspominałam urodziłam się w Kołobrzegu i ładnych kilkanaście lat tam mieszkałam. Wizyta w Stargardzie i jego okolicy pokazała mi, jak niewiele wiedziałam o miejscach znajdujących się w pobliżu. A może to i dobrze, bo miałam prawdziwą niespodziankę. W każdym razie weekend w tej okolicy na pewno Was nie zawiedzie.
Weekend w okolicy Stargardu – sam Stargard
Na nocleg najlepiej zatrzymać się w Stargardzie. Być może pamiętacie, że niegdyś nazywano go Stargardem Szczecińskim. W 2016 zmienił nazwę i dziś jest już tylko Stargardem. Jeśli przyjedziecie w piątek wieczorem, przejdźcie się po mieście i zjedzcie kolację. W miejscowym browarze znajdziecie dobre piwo.
Zanim zaczniecie zwiedzanie, musicie wiedzieć, że Stargard jest jednym z najstarszych miast na Pomorzu Zachodnim. W XII wieku książę pomorski Bogusław I sprowadził joannitów, a oni wznieśli zabudowania klasztorne, kaplicę, a później kościół pod wezwaniem św. Jana. W XIII wieku miasto otrzymało prawa lubeckie, wtedy też wzniesiono ratusz i rozpoczęto budowę kościoła mariackiego. W XIV wieku rozpoczął się prawdziwy rozkwit miasta, było ono wtedy jednym z najbogatszych na całym Pomorzu. Wojna trzydziestoletnia zakończyła ten złoty czas. Pozostały po nim zabytki, które zaraz będziecie podziwiać.
Zwiedzanie
Zacznijcie od zwiedzenia kolegiaty, bo na nas zrobiła ona naprawdę wielkie wrażenie, a wiecie, że kościołów widzieliśmy już dużo. Na zewnątrz odszukajcie XIII-wieczny fryz, przedstawiający sceny z Księgi Rodzaju. Jest on trochę zniszczony, więc scen chyba nie rozpoznacie, ale w końcu trochę przeżył. Zwróćcie też uwagę na ceramiczne główki. Pierwsze pochodzą z XV wieku, ale większość jest XIX-wieczna. Do 2023 roku w kolegiacie ma trwać remont, ale mimo tego warto wejść do środka. Na nas duże wrażenie zrobiły piękne sklepienia oraz polichromia.
Kościół pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela nie zrobił na nas takiego wrażenia. Widać go z daleka, bo jego wieża liczy 99 metrów. Pochodzi z XV wieku i powstał w miejscu wcześniejszej kaplicy joannitów. Do II wojny kościół był bogato wyposażony, między innymi znajdował się w nim późnogotycki poliptyk świętojański (obecnie w Muzeum Narodowym w Szczecinie). Dziś wnętrze świątyni jest dość puste.
Do Stargardu dawniej wjeżdżało się przez Bramy, czas je obejrzeć. Najbardziej charakterystyczna jest Brama Młyńska, bo płynie pod nią rzeka, którą niegdyś przepływały barki, udające się do portu wewnętrznego w mieście. Blisko kościoła św. Jana zobaczycie najmniej okazałą Bramę Szczecińską. Najładniejsza jest Brama Pyrzycka, uważa się też, że jest najstarsza. Z kolei w Bramie Wałowej możecie dostrzec połączenie gotyku, renesansu i manieryzmu.
Baszty, ratusz i krzyż pokutny
Do dziś zachowały się też cztery baszty. Największe wrażenie robi Morze Czerwone z początku XV wieku, a nazwę zawdzięcza krwawym wydarzeniom rozgrywającym się w jej pobliżu podczas wojny trzydziestoletniej. Pozostałe baszty też mają ciekawe nazwy: Tkaczy, zwana też Lodową, Białogłowa i Jeńców. Dotrzecie do nich podczas spaceru wzdłuż miejskich murów.
W samym centrum jest ładny ratusz, co prawda odbudowany po zniszczeniach z 1945 roku, ale urody mu to nie odebrało. Obok ratusza znajduje się muzeum, ale nas ekspozycja nie zachwyciła, bo jak zawsze na tych terenach z czasów prehistorycznych szybko przenosi zwiedzających do lat powojennych.
Jeśli będzie mieli jeszcze siłę, to warto udać się poza centrum, aby obejrzeć krzyż pokutny. Warto, bo jest to największy krzyż pokutny w Europie, ma 3,77 metra wysokości, nad powierzchnię ziemi wystaje na wysokość 2,77 metra. Napisy na krzyżu wyjaśniają całą historię: ”Boże bądź łaskaw dla Hansa Billeke 1542″. „Roku 1542 został zabity żelaznym prętem Hans Billeke przez Lorentza Madera jego matki siostry syna”. Oba napisy są w języku niemieckim.
Kołbacz
Mam nadzieję, że dobrze spaliście, bo przed Wami drugi dzień zwiedzania i trzeba będzie trochę pojeździć. Pierwszy przystanek będzie już po 27 kilometrach. Zatrzymajcie się w Kołbaczu. W średniowieczu istniał tu dwór książęcy. Potem ziemie te należały do kasztelana szczecińskiego Warcisława II Świętoborzyca, który w 1173 roku sprowadził cystersów, którzy wybudowali kościół, klasztor i mury obronne. Po reformacji klasztor zlikwidowano, a później w nawie głównej urządzono spichlerz.
Po telefonicznej rozmowie z księdzem proboszczem dostaliśmy namiar do kościelnego, który przyszedł i otworzył nam drzwi. W środku warto zwrócić uwagę na ładną ambonę oraz płytę poświęconą misjonarzom poległym w czasie chrztu Pomorzan w 1124 roku.
Obejrzyjcie jeszcze z zewnątrz Dom Opata i stodołę. Dlaczego właśnie stodołę? Bo jest to stodoła średniowieczna, która do dziś pełni swoją funkcję. Znajdziecie ją naprzeciw kościoła.
Weekend w okolicy Stargardu – Rurka
Najpierw udajcie się do Rurki, gdzie zachowała się kaplica templariuszy. Niegdyś właśnie w Rurce była komandoria zakonu i po tych czasach została XIII-wieczna kaplica. Budowla jest mało, wzniesiono ją z granitowych bloków. Po zlikwidowaniu zakonu templariuszy kaplicę przejęli joannicy, którzy weszli w konflikt z rycerzami i mieszczanami z Chojny. Nie przysłużyło się to kaplicy, bo mieszkańcy Chojny spalili ją w XIV wieku.
Jak jednak widać, budulec przetrzymał pożar, a kaplica najpierw została spichlerzem, potem gorzelnią, dziś jest w rękach prywatnych.
Jeśli będziecie mieć kłopoty z dojazdem (my mieliśmy, bo nawigacja sobie nie radziła), spytajcie mieszkańców.
Weekend w okolicy Stargardu – Chojna i Moryń
Zatrzymajcie się Chojnej, na którą góruje potężny, gotycki kościół. Świadczy o dawnej świetności miasta. Kościół spłonął w 1945 roku, kiedy to wojska radzieckie bez walki zajęły miasto i spaliły całe centrum. Zwróćcie też uwagę na XIV-wieczny ratusz, dwie bramy i fragmenty murów obronnych.
Kolejnym punktem na Waszej mapie podróży jest Moryń. Ma w sobie dużo uroku i ciekawe zabytki. W XIII wieku w miejscowości wzniesiono kościół. W środku znajduje się XII-wieczny, romański ołtarz, ale my go nie widzieliśmy, bo ksiądz nie przyjechał na nabożeństwo i nie udało się wejść do środka. Jeśli Wy będziecie mieć więcej szczęścia, zwróćcie uwagę na fragment fresków z XIV wieku i barokową ambonę.
Moryń leży nad jeziorem Morzycko, w czasach średniowiecznych na wyspie znajdował się gród Pomorzan, który zdobyli w XIII wieku margrabiowie brandenburscy. Z ich inicjatywy powstały mury miejskie. Spacer wokół murów jest prawdziwą przyjemnością. W Rynku znajdziecie dziwny pomnik Raka. Legenda mówi, że dzielny młodzieniec Rak podczas oblężenia przez Brandenburczyków, kiedy mieszkańcom śmierć z głodu zaglądała w oczy, przedostał się przez oblężenie i sprowadził pomoc. Niestety, zginął podczas tej wyprawy, ale gdybyście zostali w mieście do wieczora, to może zobaczylibyście, jak z jeziora wynurza się wielki rak i patrzy na miasto.
Na koniec pobytu w Moryniu wybierzcie się nad jezioro i zjedzcie świeżą rybę w smażalni.
Trzcińsko-Zdrój i Chwarszczany
Przed Wami dwa ostatnie punkty wycieczki. Najpierw odwiedźcie Trzcińsko-Zdrój, na pewno nie pożałujecie. Jest to dawne uzdrowisko, które nas zauroczyło. Miasto posiada mury obronne zachowały się też baszty. Miejscowość stała się uzdrowiskiem pod koniec XIX wieku, kiedy w pobliżu odkryto pokłady torfu. Kilka lat po II wojnie uzdrowisko przestało istnieć, a w dawnym domu zakładzie leczniczym mieści się dziś dom opieki społecznej.
Nad miastem góruje XIII-wieczny kościół, wzniesiony z granitowych ciosów. Spacer wzdłuż murów pozwolił nam obejrzeć bramy i baszty. W Rynku znajduje się uroczy ratusz, w którym od XIV wieku miały swoją siedzibę władze miejskie. Miłe tereny spacerowe znajdziecie nad jeziorem.
Na dopełnienie podróży możecie zatrzymać się w Chwarszczanach, aby obejrzeć dawną kaplicę templariuszy, a dziś kościół. Jak wspomniałam, przy okazji opisu Rurki, pobyt templariuszy na tych terenach był krótki, w XIV wieku w Chwarszczanach byli już joannici. Niektórzy twierdzą, że słynny skarb templariuszy ukryto właśnie w tym miejscu. Nie próbujcie go jednak szukać, bo grupa archeologów spotkała się z wrogością miejscowej ludności.
Informacje praktyczne
- Trzeba mieć własny środek lokomocji.
- My spaliśmy w Stargardzie.
- Obiad możecie zjeść nad jeziorem w Moryniu.
- Aby zwiedzić kościół w Kołbaczu, warto wcześniej zadzwonić do proboszcza.
- Uważajcie na nawigację w Rurce.
- Niektóre z tych miejsc zepsuła powojenna odbudowa i wstawione w centrum klockowate bloki.
Jeśli
lubicie Zachodniopomorskie, zerknijcie tu:
chcecie wiedzieć, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie
fascynuje Was Polska i chcecie odwiedzić piękne miejsca, kupcie nasz ebook, szczegóły na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a gdy klikniecie w poniższy obrazek, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
Booking.com