
Pałac w Rymaniu, jezioro i zabytkowy kościół, wycieczka z Kołobrzegu
Kołobrzeg sam w sobie jest bardzo atrakcyjnym miejscem, ale czasem warto też pozwiedzać okolicę. Tym razem wybraliśmy się do Rymania, aby obejrzeć pałac, a potem ruszyliśmy dalej. Była to bardzo udana wycieczka, a szczegóły znajdziecie poniżej.
Pałac w Rymaniu
Do Rymania udaliśmy się drogą S-6 i po mniej więcej pół godzinie byliśmy na miejscu. Wjechaliśmy na parking i postanowiliśmy dowiedzieć się jakiś szczegółów na temat pałacu. Pierwsza wzmianka o Rymaniu pochodzi z 1269 roku. Od XIV wieku Rymań stanowił lenno rodu von Manteuffel. Trwało do 1743 roku, kiedy to majątek zlicytowano. Potem pałac kilkukrotnie zmieniał właścicieli. W naszej opowieści ważne jest nazwisko Johanna Wilhelma Christppha Steobanusa, bo jego herb widzimy na froncie budynku. Ostatnim właścicielem przed II wojną był Fritz Jurgen von Dewitz.
W latach dwudziestych XX wieku pałac przebudowano. Nad drzwiami zachowano stary herb, dodano też dwa nowe rodziny von Dewitz oraz rodziny małżonki Margarette z domu Buxhoeveden. Wokół powstały stajnie i inne zabudowania gospodarcze.
Po wojnie w pałacu mieściły się biura PGR-u. Obecnie funkcjonuje tu hotel, winiarnia i restauracja. Wokół zabudowań znajduje się park i stawy rybne. Park stopniowo przechodzi w las i jest niezwykle malowniczy.
Pałac w Rymaniu – jezioro Studnica
Jezioro Studnica, występujące też pod nazwą Popiel znajduje się blisko Rymania, ale prowadzi do niego najpierw droga brukowana, a potem leśna. Na miejscu znajduje się parking, ale my o tym nie wiedzieliśmy i zostawiliśmy samochód przy rozstaju dróg. Dało to nam możliwość zobaczenia dębu Bogusław oraz podziwiania z mostku malowniczego bagna. Dąb liczy sobie około sześciuset lat, niestety wygląda na to, że jego żywot dobiega końca. Imię dostał na cześć Bogusława X i jego historycznych zasług dla rozwoju Pomorza Zachodniego.
Teren nad jeziorem jest zagospodarowany. Są tu stoły i wiaty piknikowe. Wejście do wody jest łagodne i pewnie w sezonie spotkamy tu więcej miłośników kąpieli w jeziorze. Podczas naszego pobytu (drugi dzień Świąt) też nie byliśmy sami. Dodam jeszcze, że jezioro otacza 65 hektarów lasów.



Kościół w Unieradzu
Do Kołobrzegu wracaliśmy przez Charzyno, czyli tym razem nie jechaliśmy drogą S-6, bo chcieliśmy zobaczyć kościół. Marcin bardzo nie lubi oglądać kościołów, do których nie da się wejść. Ale tym razem nawet on nie marudził, że świątynię widzieliśmy tylko z zewnątrz. Kościół wybudowano w XIII wieku z polnych kamieni. W XV wieku dobudowano drewnianą wieżę. Całość robi duże wrażenie.
W środku podobno znajdują się witraże z herbami rodu Manteufflów oraz mosiężny żyrandol z majoliką. Piszę podobno, bo do środka nie dało się nawet zajrzeć.
Jeśli
lubicie Zachodniopomorskie, zerknijcie tu:
chcecie wiedzieć, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie
fascynuje Was Polska i chcecie odwiedzić piękne miejsca, kupcie nasz ebook, szczegóły na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a gdy klikniecie w poniższy obrazek, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Naszych noclegów szukamy za pomocą bookinga. Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
Booking.com

