Opatów miasto z bogatą historią i smacznymi słodyczami
W Opatowie byłam już co najmniej cztery razy. Zawsze gdzieś w przelocie z jednego miejsca w drugie, a pomyślałam, że warto się tu zatrzymać i dokładnie obejrzeć wszystkie miejsca godne uwagi, stąd ten tekst.
Opatów – trasa podziemna
Zwiedzanie najlepiej zacząć od trasy podziemnej, bo wędrując wydrążonymi korytarzami poznacie historię miasta. A Opatów należy do najstarszych świętokrzyskich osad, pisano o nim już w XII wieku. Przecinały się tu różne europejskie trasy handlowe. Dzięki korzystnym przepisom celnym składowano tu wiele towarów, które umieszczono w piwnicach. Powstał cały system korytarzy, tworząc podziemne miasto.
Okres największego rozkwitu Opatowa to wiek XVI, miasto należało wtedy do kanclerza Krzysztofa Szydłowieckiego. Otaczające mury hamowały rozrost miasta, wobec tego zaczęto budować kolejne piętra piwnic. Pomiędzy kondygnacjami wykonywano szyby wentylacyjne, aby chronić towary przed zawilgoceniem.
Kiedy w późniejszych wiekach spadło znaczenie Opatowa jako ośrodka handlowego, zapomniano o piwnicach. Przydały się dopiero podczas II wojny światowej, ukrywano w nich Żydów.
Po wojnie kamienice w Opatowie zaczęły opadać, miasto i jego zabytki uratował Zbigniew Strzelecki. Dziś podziemna trasa nosi jego imię.
Trasa liczy około 500 metrów, przebiega na trzech poziomach, najniższy znajduje się 14,5 metra pod Rynkiem.
Trasę można zwiedzać od poniedziałku do piątku w godzinach 9.00-17.00; w sobotę i niedzielę 9.00-18.00. ( w miesiącach wiosennych i letnich są inne godziny otwarcia, tu możecie sprawdzić). Ze względu na covid należy rezerwować miejsca telefonicznie 506 789 486.
Bilet normalny kosztuje 14 zł (20 zł – aktualizacja 25.01.2023; 25 zł – aktualizacja 1.09.2024).
Rynek
Wejście i wyjście z trasy podziemnej znajduje się w Rynku, warto więc przyjrzeć się mu trochę. Składa się on z dwóch części. Jest to pamiątka po zmianach, jakie nastąpiły w czasie, gdy Opatów był pod zaborem rosyjskim. Wtedy Rynek podzielono na dwie części, w jednej handlowano, a w drugiej utworzono część wypoczynkową, taki mini park.
Pierwszy budynek ratusza powstał z funduszy Krzysztofa Szydłowieckiego. W XIX wieku były tu koszary i cerkiew parafialna. W budynku ratusza mieści się Biuro Informacji Turystycznej. Niedaleko, przy ulicy Lubelskiej 2 jest cukiernia „U Szarego”. Kupiłam tam pączka, na wspomnienie jego smaku do dziś oblizuję usta. A widziałam jeszcze inne ciastka, które przypomniały mi, odległe już niestety, czasy mojej młodości. Byłam rozsądna i skończyło się na tym jednym pączku. Nie wiem jednak dlaczego później ptysie śniły mi się w nocy.
Także w Rynku możecie dobrze zjeść w restauracji „Żmigrodzka”.
Jest tu też dużo miejsc parkingowych, parkowanie jest płatne, kosztuje 1,50 zł za godzinę.
Opatów – kolegiata św. Marcina
Pora obejrzeć najcenniejszy zabytek miasta, czyli kolegiatę. Z trafieniem do niej nie ma problemów, bo widać ją z Rynku. Świątynia jest bardzo stara, wybudowano ją w stylu romańskim, ale można znaleźć też elementy, gotyckie, renesansowe i barokowe. Trwają spory historyków, kto był jej fundatorem i czy wzniesiono ją dla templariuszy.
W każdym razie kościół wzniesiono z ciosów kamienia krzemienistego. Zwracają uwagę portale romańskie. Nawa główna jest młodsza, pochodzi prawdopodobnie z XVI wieku.
Wnętrze pokryto barokową polichromią. Na ścianach prezbiterium są rzadkie w kościołach malowidła batalistyczne. Po lewej stronie w północnej nawie znajduje się prawdziwe dzieło sztuki, renesansowy nagrobek rodziny Szydłowieckich: kanclerza Krzysztofa i jego syna Zygmunta. Płaskorzeźba przedstawia 41 postaci opłakujących zmarłego Krzysztofa Ossolińskiego. Ciekawym zajęciem jest odszukanie króla Zygmunta Starego, dworzan, dostojników, muzyków.
Moją uwagę zwrócił też obraz Madonny z Dzieciątkiem. Przywiózł go z Włoch i podarował świątyni Krzysztof Ossoliński.
Brama Warszawska
Po wyjściu z kolegiaty w oczy rzuca się Brama Warszawska. Jest to jedyna z pozostałych czterech bram miejskich. Zbudowano ją z kamienia na początku XVI wieku. Kiedyś była wyższa, dziś ma jedną kondygnację, zakończoną attyką.
Po przejściu przez bramę, znalazłam się na ruchliwej ulicy, pokonałam ją i udałam się w kierunku szpitala. Nie, nic mi się nie stało, na szczęście. W pobliżu znajduje się kolejne ciekawe miejsce, które postanowiłam zobaczyć.
Muzeum Geodezji i Kartografii
Znajduje się w odnowionym pięknie dawnym dworku. Pierwsze dwie sale poświęcone są historii miasta i ludziom z nim związanym. Interesujące, jak zawsze, są stare fotografie. A dalej już poznałam wszelkie przyrządy używane przez geodetów i kartografów w czasach, kiedy nie było komputerów. Eksponatów jest całkiem sporo, a opowieści o nich ciekawe. W każdym razie takiego laika, jak ja, zainteresowały.
Muzeum jest czynne od poniedziałku do piątku 9:00-17:00, w sobotę i niedzielę 10:00-18:00.
Nie ma biletów, można złożyć dobrowolny datek.
Opatów – klasztor bernardynów
Z muzeum blisko jest do klasztoru bernardynów, który wznosi się na niewielkim wzgórzu, dzięki temu dobrze go widać. W XV wieku ówczesny właściciel Opatowa ofiarował bernardynom XII wieczny kościół. Był to kiedyś kościół parafialny, ale po wybudowaniu kolegiaty tam przeniesiono siedzibę parafii. Zakonnicy rozbudowali kościół w stylu gotyckim i dobudowali klasztor, a całość otoczyli murem obronnym. Kościół przebudowywano ponownie w XVII i XVIII wieku.
Warto tu było podejść, aby zobaczyć ołtarz główny i ołtarze boczne. Ja, niestety, widziałam je tylko zza krat.
Krówki opatowskie
Wyjeżdżając z Opatowa nie zapomnijcie kupić krówek opatowskich, najlepiej w Krówkarence przy ulicy Kopernika.
Jeśli
chcecie odwiedzić więcej miejsc w województwie świętokrzyskim, kup nasz przewodnik
Jesteście ciekawi, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie
Lubicie zwiedzać niesamowite miejsca w Polsce. kupcie nasz ebook, informacje o nim znajdziecie w tym wpisie, a po kliknięciu w poniższe zdjęcie, przeniesiecie się do naszego sklepu internetowego.
Spałam w Sandomierzu. Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
Booking.com