Leukerbad po latach
Blog,  Europa,  Szwajcaria

Leukerbad po latach, jak zawsze atrakcyjny

No i wreszcie udało nam się po kilku lata znów spędzić czas w Leukerbard. Nie będę się powtarzać w opisach miejscowości, bo możecie o tym poczytać w tekstach, które już napisałam. Skupię się na teraźniejszych przyjemnościach i porównam nasze pobyty.

Leukerbad po latach

Leukerbad po latach – warto mieszkać w apartamencie

Podczas naszych wizyt w Leukerbad dwa razy mieszkaliśmy w hotelu i dwa razy w apartamentach. Apartamenty są tańsze, ale nie jest to ich jedyna zaleta. Dla mniej najważniejsze jest posiadanie własnej kuchni, trzeba tu dodać, że dobrze wyposażonej. Znacznie obniża to koszty pobytu w drogiej Szwajcarii, a przede wszystkim jest zdrowsze. W Leukerbad w restauracjach królują typowo górskie potrawy, czyli fondue, raclette, rosti i inne tego typu kaloryczne przysmaki. Czasami można je wymienić na pizzę.

Podstawą zaletą posiadania mieszkania, jest więc możliwość obniżenia spożywanych kalorii. W moim przypadku to i tak nie pomogło i mimo wędrówek górskich wróciłam z dodatkowym kilogramem, którego teraz muszę się pozbyć. Bez własnego mieszkania tych kilogramów byłoby więcej.

Mieszkanie jest poza tym większe niż pokój hotelowy. Nasze miało taras, który przy panujących warunkach atmosferycznych okazał się mało przydatny, ale rozciągał się za oknami piękny widok.

Do apartamentowca zostaliśmy przywiezieni z dworca autobusowego samochodem i to było naprawdę miłe. W mieszkaniu było przyjemnie ciepło. A na koniec jeszcze napisali emaila, że zostawiłam czapkę i chcieli ją odesłać. Naprawdę to czapkę zostawiłam specjalnie, bo wyglądałam w niej jak głupek i odkryłam to dopiero na zdjęciach. Powinnam częściej patrzyć w lustro.

Leukerbad po latach
Widok z naszego okna. Całą noc padał śnieg
Leukerbad po latach
To też widok z naszego okna

Leukerbad po latach – nasze aktywności

Nasze życie w Leukerbad toczyło się stałym rytmem. Przed południem był spacer: dwa razy byliśmy na Gemmi, raz poszliśmy do Inden, a raz chodziliśmy po mieście. Na Gemmi za każdym razem warunki atmosferyczne były dość ekstremalne. Najpierw trafiliśmy na wielki mróz, tak koło minus 20 stopni. Ale dzielnie udaliśmy do schroniska Schwarenbach, gdzie zjedliśmy zupę i tartę ze śliwką. W drugim schronisku na Gemmi poprawiliśmy rosti i bilans kaloryczny wyszedł na zero. A mogło być tak wspaniale…

Leukerbad po latach
Na Gemmi podczas mrozu
Leukerbad po latach
Nasza trasa
Leukerbad po latach
Droga do schroniska
Leukerbad po latach
Zupa na miejscu
Leukerbad po latach
Trochę było nam zimno
Leukerbad po latach
Powrót straconych kalorii

Za drugim razem spacerowaliśmy wokół zamarzniętego jeziora, no zaczął sypać śnieg. Pod koniec spaceru ledwo widzieliśmy kolejną tyczkę, wyznaczającą trasę. Ale byliśmy bardzo zadowoleni. Daliśmy bez problemu radę, co dobrze świadczy o naszej kondycji. W Szwajcarii obserwowaliśmy mnóstwo naprawdę starszych ludzi, którzy nic sobie nie robili ze swojego wieku, tylko dziarsko chodzili po szlakach. Pewnie dlatego żyją długo i zdrowo, czego sobie i wam życzę.

Leukerbad po latach
No i śnieżyca
Leukerbad po latach
Tyczki wytyczały nam trasę
Leukerbad po latach
Marcin przy tyczce

Spacer do Inden już kiedyś Wam opisałam. Obejrzyjcie więc tegoroczne zdjęcia. Na końcu trasy czekała na nas restauracja, w której zjedliśmy wyśmienite raclette i popiliśmy kieliszkiem białego wina. Zestaw był rewelacyjny, ale daliśmy radę i poprosiliśmy o dokładkę – no już samego wina.

Leukerbad po latach
Kapliczka w drodze do Inden
Leukerbad po latach
Selfie przy sprzyjającej pogodzie
Leukerbad po latach
Po drodze
Leukerbad po latach
Miejsce docelowe
Leukerbad po latach
Skromniutki posiłek, wykazaliśmy silną wolę

Po mieście spacerowaliśmy w ostatni dzień, kiedy odmówiłam chodzenia po górach, bo już ledwo żyłam.

Leukerbad po latach
Urocze uliczki
Leukerbad po latach
Kościół w tle
Leukerbad po latach
Zachowały się też stare domy

Leukerbad po latach – baseny

O właściwościach leczniczych wody Wam już pisałam. Tym razem chodziliśmy na dwa basen. WalliserAlpentherme i BurgebadTherme. Na ten pierwszy dostaliśmy w naszym apartamentowcu zniżkę i płaciliśmy 18 franków od osoby. Cena obejmowała możliwość całodniowego korzystania z basenu i saun. Nam dwie godziny wystarczały w zupełności, ale basen ten znajdował się blisko hotelu, co przy dość ekstremalnej pogodzie było ważne.

WalliserAlpentherme to basen dość kameralny, mniejszy od BurgebadTherme, jest tu zazwyczaj mniej ludzi. Można korzystać z basenu wewnątrz budynku i z zewnętrznego.

BurgebadTherme to ulubione miejsce Marcina, bo możliwości też jest więcej. A dodatkowo jeszcze wieczorem okazało się, że w zewnętrznym basenie jest widowisko światło-dźwięk (to nowość, podczas poprzednich naszych pobytów tego nie było). Na innym poziomie są baseny z jeszcze cieplejszą wodą, a jeden z gorącą (można w nim przebywać tylko trzy minuty).

Jest wiele urządzeń do masażu, wychodzi się więc z całkiem obolałym ciałem. Bilet kosztuje 25 franków. My mieliśmy 10% zniżki (dostaliśmy specjalną kartę na zniżki w naszym apartamencie).

Leukerbad po latach
Alpentherme to budynek z owalnym oknem
Leukerbad po latach
I drugi z basenów, a właściwie jego zewnętrza część

Leukerbad po latach – czy chcemy wrócić do Leukerbad?

No pewnie, że chcemy i wrócimy. Zastanawiamy się nad przyjazdem w lecie, bo o tej porze roku jeszcze tu nie byliśmy. Dobrze byłoby w końcu zobaczyć jezioro, wokół którego chodzimy, a także łąki pełne kwiatów.

Zimowy pobyt jest z kolei świetny dla organizmu. Na pewno więc wrócimy do Leukerbad, bo lubimy miejsca, w których czujemy się dobrze, a tyle razy wyjeżdżamy i oglądamy nowości, że trochę rutyny w naszym życiu też się przyda. To miło znów zobaczyć te same krajobrazy, skosztować znanych potraw i przejść się drogą, która wiadomo dokąd prowadzi.

Leukerbad po latach
No to idziemy

Jeśli

lubicie Szwajcarię, zajrzyjcie tu;

chcecie wiedzieć, co się u nas dzieje, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie;

interesujecie się ciekawymi miejscami w Polsce, kupcie nasz ebook, szczegóły znajdziecie w tym wpisie, a klikając w poniższy obrazek, przeniesiecie się do naszego sklepu.

Polska na dobry nastrój
Polska na dobry nastrój

Link poniższy jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.



Booking.com

Od wielu lat zwiedzam i wędruję po Polsce i świecie. Zawsze na własną rękę i na własny rachunek. Polska znajdowała i znajduje szczególne miejsce w moich podróżniczych planach. Mam także wielki sentyment do Hiszpanii, po prostu lubię ten kraj z jego wspaniała kulturą, zabytkami i krajobrazami. Odkąd pamiętam lubiłam poznawać nowe miejsca, zaglądać w tajemnicze zakamarki, podróżować. Ta pasja towarzyszyła mi także w życiu zawodowym, a zdarzyło się w nim wiele.Pisałam o polityce międzynarodowej, ale także o zwiedzaniu Polski i Europy. Dalekie podróże związane z pracą, wizyty w niezwykłych miejscach, takich jak Downing Street 10 czy Pałac Elizejski tylko rozbudziły mój i tak wielki apetyt na poznawanie świata. Po drodze udało mi się napisać przewodnik po Mazowszu, bo Polska zawsze była dla mnie fascynującym miejscem do odkrywania. Od 8 lat prowadzę stronę Podróżniczego Domu Kultury. Piszę, fotografuję i opowiadam w mediach społecznościowych. Pokazuję i opisuję tylko to, co sama widziałam. Patrzę na świat optymistycznie, ale i krytycznie. Nie potrafię żyć bez podróży.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej.Akceptuję Prywatność i polityka cookies