Kościół w Klępsku
Blog,  Lubuskie,  Polska

Kościół w Klępsku – Biblia obrazami malowana

Czy słyszeliście o Klępsku? My do niedawna także nie. To mała miejscowość w Lubuskiem, niedaleko Zielonej Góry. I z pozoru taka jak wiele innych. Kryje jednak w sobie prawdziwy skarb – zabytkowy, renesansowy kościół, pełen niezwykłych malowideł.

Kościół w Klępsku. Widok od strony ołtarza
Widok od strony ołtarza

Kościół w Klępsku  -trochę informacji

Miejscowość leży w Regionie Kozła. I tu proszę bez żartów, bo sprawa jest jak najbardziej serio. Serio jest także „kozioł”, ale nie chodzi tu wbrew pozorom o sympatyczne zwierzę. To rodzaj instrumentu muzycznego, dud. Region zaś tworzą gminy z pogranicza województw lubuskiego i wielkopolskiego. Ciekawy pomysł i nawiązanie do miejscowych tradycji. Wróćmy jednak do samego Klępska. Już w czasach słowiańskich, w XII wieku, była tu wieś słowiańska. Szybko powstał kościół wybudowany w stylu gotyckim, a ponieważ silne były związki ze Śląskiem to i forma świątyni do śląskich wzorców nawiązywała. Raczej skromny w formie kościół przetrwał do 1576 i wtedy do Klępska ( używana była nazwa Klemzig) zawitały zmiany.

Kościół z zewnątrz
Kościół z zewnątrz, nie widać, jaki skarb ukrywa w środku

Reformacyjna rewolucja

Reformacja zdążyła już na dobre zagościć na tych ziemiach i świątynia trafiła w ręce ewangelików. Rozpoczęła się wielka przebudowa. Nowi właściciele postanowili, że kościół nie będzie pozbawioną dekoracji i ozdób świątynią, a miejscem w którym luterańscy wierni chłonąć będą prawdy wiary z obrazów i rzeźb. Budowla została przebudowana, a największe zmiany dotyczyły wystroju wnętrza.

Powstało 117 malowideł opatrzonych dodatkowymi inskrypcjami. To prawdziwa Biblia i prawdy wiary opisane w postaci ilustrowanej księgi, w sumie trochę komiksu. Są tu także napisy o tematyce świeckiej. Prace rozpoczęto na przełomie XVI i XVII wieku. Co ważne, ponieważ nie brakowało środków hojnie ofiarowywanych przez fundatorów, między innymi z rodu Kalkreutów i Unrugów. Efekt jest niezwykły. Użycie efektu światłocienia, barwy malowideł, dynamika, wszystko to powoduje, iż widz szybko angażuje swoją uwagę i czuje się uczestnikiem pokazywanych historii. Są tu sceny ze Starego i Nowego Testamentu, obrazy męczeństwa świętych, scena Sądu Ostatecznego.

Kościół w Klępsku. Sklepienie
Sklepienie
Ambona
Ambona

Klępsk – wspólna historia

Stwierdzenie, że luteranie, kalwini i katolicy zawsze żyli w zgodzie z całą pewnością nie jest prawdziwe. Spór nie toczył się li tylko na kartach ksiąg i manifestów, nie pobrzmiewał jedynie w kazaniach duchownych. Jego wyrazem były i wojny i okrucieństwo, niszczenie dorobku i materialnej tradycji. Taki obraz rysuje się nam podczas lekcji historii i co tu dużo mówić opisuje on zgodnie z prawdą trudną  i czasem okrutną rzeczywistość.

Ale bywało także inaczej, że wspomnimy o tolerancji w dawnej Rzeczypospolitej. W Klępsku także było inaczej. Luteranie postanowili przebudować katolicki kościół. Szybko pojawiła się piękna manierystyczna chrzcielnica, którą możecie podziwiać do dziś, pojawiły się także figury ojców nowej religii w tym Marcina Lutra. W 1610 roku przeprowadzona została renowacja pięknego gotyckiego ołtarza. Piękny katolicki tryptyk ( z 1400 roku) przetrwał ją bez uszczerbku, także i to wspaniale dzieło możecie zobaczyć do dziś.

Kościół w Klępsku. Ołtarz główny
Ołtarz główny

Kościół w Klępsku  – rewolucja, której nie było

Reformacja gwałtownie wybuchła w XVI wiecznej Europie. W niektórych miejscach gdzie zagościła, po pewnym czasie następował powrót do katolicyzmu. W małym Klępsku okazało się, iż znalazła tu swoje miejsce na kilkaset lat. Ludzie byli przywiązani do nowej wiary, która z biegiem czasu nową już oczywiście przestała być. To przywiązanie doprowadziła nawet do momentu w którym Klępsk znalazł swoje 5 minut w historii. Reformy pruskiego władcy Fryderyka Wilhelma III von Hohenzollerna miały zmienić, ujednolicić sposób odprawiania nabożeństw. Nie spotkało się to z aprobatą luteran i spowodowało emigrację do Australii. I pierwsza grupa właśnie z małego Klępska ruszyła w daleką i niebezpieczną podróż na Antypody w 1838 roku.

Koniec luterańskiego kościoła przyniosło zakończenie II wojny światowej. Klępsk znalazł się w granicach Polski i  już był Klępskiem naprawdę, a nie Klepzig. Kościół został przejęty przez katolików. I znów okazało się, zmiana nie oznacza zawsze burzenia czy bezsensownego zniszczenia. Kościół szczęśliwie uniknął zniszczeń wojennych, nie stal się także przedmiotem grabieży i zniszczenia czynionego przez armię sowiecką. Nowi gospodarze otoczyli zabytki dawnych prawdziwą troską. I tak w katolickim kościele spogląda na nas bystrym spojrzeniem Marcin Luter. Klępska świątynia zawdzięcza wiele ks. Olgierdowi Banasiowu, który poświecił parędziesiąt lat na renowację, zabezpieczenie i udokumentowanie dziejów kościoła. W 170 rocznicę emigracji mieszkańców do Australii zorganizował rekonstrukcję tych wydarzeń. Zresztą potomkowie dawnych mieszkańców odwiedzają i dziś mały Klępsk.

Kościół w Klępsku. Jedna z empor
Jedna z empor

Kościół w Klępsku – warto przyjechać

Tak właściwie powyższy tytuł chyba nie jest potrzebny. Bo jeśli przeczytaliście tekst i lubicie oglądać niezwykle miejsca, to sprawa jest oczywista. Co ważne zwiedzanie nie jest utrudnione zgodnie z zasadą „popatrzmy przez kraty” stosowaną w wielu kościołach w Polsce. Wszystko można spokojnie obejrzeć, wejść na empory, podejść do ołtarza (nigdy nie jesteśmy w stanie zrozumieć dlaczego w niektórych kościołach traktowane to jest jako naruszenie zasad). Na miejscu można obejrzeć krótki film o świątyni i dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy od Pani która opiekuje się kościołem. Można oczywiście fotografować ( nigdy nie zrozumiemy dlaczego w niektórych miejscach jest to zabronione, czasami przez konserwatorów). Można także kupić ciekawe wydawnictwa.

Ale przede wszystkim, przede wszystkim, można obejrzeć niezwykły biblijny świat zapisany w obrazach, rzeźbach.

Kościół w Klępsku. Ojcowie reformacji w katolickim kościele
Ojcowie reformacji w katolickim kościele
Empora z herbami
Empora z herbami

Kościół w Klępsku  – informacje praktyczne

Jeśli chcecie zobaczyć kościół najlepiej wcześniej zadzwonić ( tak zrobiliśmy): 693965844. Zwiedzać można przez cały rok. Bilet normalny kosztuje 5 zł, ulgowy 2 zł. Warto też kupić jakieś wydawnictwo.

Jeśli

chcecie przeczytać o innych miejscach w województwie lubuskim, zerknijcie tu;

interesuje Was, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie:

lubicie zwiedzać Polskę, kupcie nasz autorski ebook, informacje na jego temat znajdziecie w tym wpisie, a klikając w poniższe zdjęcie, przeniesiecie się do naszego sklepu.

Polska na dobry nastrój
Polska na dobry nastrój

Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.



Booking.com

Z czasów dzieciństwa pamiętam kolorową puszkę portugalskich sardynek. Na sklepowej półce wśród nijakich opakowań peerelowskich towarów była prawdziwą obietnicą przygody. Potem była podróż do zimowego Budapesztu i smak papryki i wina. Zawsze marzyłem o poznawanie świata, tego bliskiego i dalekiego, i to marzenie spełnia się w moim życiu. Lubię zwiedzać Polskę, cieszę się, iż każda podróż po naszym kraju przynosi fascynujące odkrycia. Zawsze chętnie wracam do Rzymu, poznawanie tego miasta to niekończąca się historia. Opisywałem meandry świata polityki i ekonomii, ale także ciekawe miejsca warte zobaczenia. Praca i związane z nią podróże zawiodły mnie do wielu niezwykłych zakątków, świątyń w Japonii, Watykanu, muzeów Amsterdamu. Od 8 lat współtworzę projekt Podróżniczy Dom Kultury. Piszę, komentuję w mediach społecznościowych. Wciąż myślę o kolejnych wyprawach.

2 komentarze

  • Trzy słowa do artykułu o kościele w Klępsku

    Dzień dobry!
    Na wstępie chciałam powiedzieć, że to piękna strona, ciekawe opisy, które lekko się czyta! Trafiłam do Państwa przeglądając artykuły o kościele w Klępsku. Chciałam jedynie nawiązać do pytań retorycznych, które Państwo zadali 🙂 niedostępność niektórych obiektów nie zawsze wynika z upierdliwości konserwatorów lub chciwość osoby opiekującej się obiektem. Kilka słów wyjaśnienia bo przecież nie każdy musi o tym wiedzić a zawsze warto się uczyć 🙂 bardzo często niedostępność miejsc lub limit dzienny otwierających wynika z np.
    niestabilności konstrukcyjnej, przygotowania do konserwacji, czasu po konserwacji… Do elementów polichromowanych często nie można podchodzić bliżej, ponieważ dwutlenek węgla lub wydychana para mogłyby negatywnie wpłynąć na uszkodzoną powierzchnię malarską. Np.kiedy farba oddziela się i tworzą się łuski, dostaje się pod nią wilgoć, łuski odpadają a obiekt stopniowo ulega destrukcji. Nie jest to wymysł a jedynie sposób na dłuższe zachowanie pięknych obiektów. Podobnie jest z fotografowaniem-samo w sobie nie szkodzi- może szkodzić tylko fotografowanie z lampą. Należy się zastanowić jak ciągle błyski światła mogą wpłynąć na kolorystykę obrazu? Jest wiele czynników, nad którymi ludzie się nie zastanawiają. Myślą też- co moje kroki, moje spojrzenie, mój oddech, moje jedno zdjęcie mogą zaszkodzić. Otóż- nie jesteśmy sami! Zwiedzających jest dużo a myśli tak każdy.
    Tak piękne obiekty można oglądać często głównie dzięki ciężkiej pracy konserwatorów ale wiadomo, że najlepiej jej unikać i zachowywać obiekt w jak najbardziej autentycznej formie dlatego trzeba o nie dbać. Należy pamiętaj też, że nie każdy podchodzi do obiektów z takim szacunkiem jak Państwo. Osoba dająca dostęp do obiektu daj każdemu kredyt zaufania. Czasem jednak wystarczy jeden wandal by nastała konieczność zamknięcia dostępu do najważniejszych części zabytku. Bo czy wieku kto będzie następny? Myślę, że dostępność kościoła w Klępsku można zawdzięczać przede wszystkim księdzu proboszczowi, o którym wspomnieli Państwo w artykule. Przez wiele lat cudownie walczył o ten obiekt, dbał o niego co nieczęsto się zdarza. Kościół ma także bardzo dobry system przeciwpożarowy. Jest to dodatkowy plus, który nieco ściąga z ludzi odpowiedzialność i umożliwa spokojniejsze udostępnianie obiektu zwiedzającym. Przepraszam za długość i chaotyczność wiadomości ale wiem, że jeśli ktoś dużo podróżuje to chce się rozwijać a to co napisałam, to z punktu widzenia konserwatora, bardzo podstawowa i przedstawiona mimo wszystko po krotce i w bardzo okrojonym zakresie, wiedza 🙂 pozwoli też mniej oceniać a bardziej doceniać pracę konserwatorów zarówno tych urzędowych (których praca jest trudna wśród takiej polityki i nieświadomości ludzi) jak i tych manualnych (których dar, pracę, zapał i oddanie podziwiam).
    Pozdrawiam serdecznie i życzę kolejnych pięknych podróży!
    Iza K.

    • Małgorzata Bochenek

      Bardzo dziękuję za miłe słowa. Pracę konserwatorów bardzo podziwiamy. Zdjęć z lampą nigdy nie robimy.
      W dobie fotografii cyfrowej i możliwości doświetlania zdjęć w postprodukcji nie jest to konieczne. Nasze
      uwagi wynikają z licznych rozczarowań, kiedy zastawaliśmy drzwi zamknięte i nie mogliśmy zobaczyć pięknego
      z opisu wnętrza. Trochę pomaga nam wcześniejszy kontakt telefoniczny i prośba o otwarcie kościoła. W tekstach
      zaznaczamy, czy dało się wejść do danego obiektu, czy nie. Nie chcemy, aby inni zwiedzający myśleli, że to
      takie proste, jak było inaczej.
      I jeszcze kilka ważnych dla nas refleksji. Oczywiście – trzeba zachować piękne, wartościowe obiekty, ale trzeba
      też pamiętać, iż sztuka żyje gdy jest podziwiana. Nie chcemy takiej rzeczywistości w której w imię przetrwania
      wszystko zamykamy. Prawda jest taka, że zamyka się wiele obiektów bo nie ma się chęci i pomysłu by je udostępnić.
      kościoły notorycznie są zamknięte, także i te, które odrestaurowywano ze środków unijnych. Wymóg udostępniania
      nie działa. Jeśli możemy oglądać kościół mariacki w Krakowie i bazylikę św. Piotra w Rzymie, to znaczy, że zarządzający
      obiektami muszą się więcej postarać – po prostu.
      Pozdrawiamy serdecznie.
      Małgosia i Marcin

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej.Akceptuję Prywatność i polityka cookies