Bodzentyn, czyli urok małego miasteczka
Po powrocie z wakacji ruszyliśmy znów w Świętokrzyskie, tym razem obejrzeliśmy Bodzentyn, miasteczko otoczone górami, ze swoistym klimatem i długą historię.
Bodzentyn – kiedyś mieszkali tu biskupi
Miasto należało do biskupów krakowskich. Założył je biskup Bodzęta, otrzymując od króla Kazimierza Wielkiego przywilej na założenie miasta na prawie magdeburskim. Było to w 1355 roku. Kolejny z biskupów, Florian z Mokrska wybudował zamek, w którym w 1410 roku zatrzymał się Władysław Jagiełło. Niedługo po wizycie królewskiej w mieście wybuchł pożar.
Miasto odbudowano i otrzymało kolejne przywileje. Odbywały się tu jarmarki. Powstały cechy rzemieślnicze, między innymi kowali, szewców, tkaczy, krawców. XVI wiek to prawdziwie złoty czas dla Bodzentyna. Zamek uzyskał nowy wygląd i stał się pałacową rezydencją. Powstał drugi rynek, miasto otrzymało wodociągi. W XVII wieku wybudowano ratusz. Co dziwne, miasto nie zostało zniszczone podczas potopu szwedzkiego. W 1832 roku rozebrano ratusz oraz mury miejskie z Bramą Opatowską. Było to swoistego rodzaju zapowiedzią utraty praw miejskich, co nastąpiło w 1870 roku. Bodzentyn stał się znów miastem dopiero w 1994 roku.
W czasie II wojny w okolicznych lasach stacjonowały oddziały partyzanckie „Ponurego”. Wielu mieszkańców było zaangażowanych w walkę. W odwecie 1 czerwca 1943 roku oddziały niemieckie otoczyły miasto, a następnie dokonały egzekucji, zginęło wtedy 39 mieszkańców.
Bodzentyn – zagroda Czernikiewiczów
Nasze zwiedzanie rozpoczęliśmy od zagrody Czernikiewiczów, która znajduje się na południe od drugiego rynku, na ulicy 3 Maja. Zagrodę łatwo znaleźć, bo z daleka widać budynek pomalowany na biało. Kiedy jednak przyszliśmy na miejsce okazało się, że jest zamknięta. Ale na szczęście z sąsiedniego domu wyszła sympatyczna pani i powiedziałam nam, że jej mama zaraz otworzy drzwi. Udało się więc wejść do środka.
Takie zagrody były niegdyś charakterystyczne dla małych miasteczek. Ta w Bodzentynie należała do rodziny Czernikiewiczów, w 1971 odkupiło ją Muzeum Wsi Kieleckiej i początkowo był pomysł, aby przenieść zagrodę do skansenu w Tokarni. Na szczęście postanowiono zostawić ją w mieście. I dobrze się stało, bo w skansenie zginęłaby wśród innych budynków, a w Bodzentynie pozwala wyobrazić sobie dawną zabudowę miasteczek.
Zagroda tworzy zamknięty czworobok. Składa się z budynku mieszkalnego oraz budynków gospodarczych: stajni, wozowni, spichlerza i obory. Budynek mieszkalny był rozbudowywany przez kolejnych właścicieli. Najstarszy jest pierwszy pokój. Są w nim sprzęty gospodarstwa domowego, pochodzące z XIX wieku. Zainteresowało nas rozkładane łóżko. Duże wrażenie robi też piec. Na stole znajduje się miska, z której wspólnie spożywano pokarm. Kolejne dwie izby są coraz bardziej nowoczesne.
Obejrzeliśmy też podwórko. Marcin zwrócił uwagę na sanie.
Bodzentyn – kościół Wniebowzięcia NMP i świętego Stanisława
Podróżując przed 1900 roku po Bodzentynie Aleksander Janowski nie był nim zachwycony. W swoim przewodniku pisał: „Stan dzisiejszy miasteczka godny jest pożałowania: z zamku ruina, z ogrodów kilka zaledwie drzew pozostało, ratusz w roku 1832 kazał rozebrać chciwy burmistrz, z murów miejskich pozostały drobne tylko szczątki, do których poprzylepiano wątłe chałupki drewniane. Jedynie kościół tutejszy przetrzymał ciężkie koleje i dziś zaciekawia wędrowca swoimi zabytkami, których pozazdrościć może niejedno wielkie miasto.”
Ten kościół znajduje się po drugiej stronie miasta, niedaleko drugiego rynku (tego z fontannami) i zamku. Ufundował go Zbigniew Oleśnicki, a wybudowany został w latach 1440-1452. Najważniejsze było to, że udało się nam do niego wejść. A naprawdę było warto. W kruchcie prawie przegapiliśmy piękną, gotycką tablicę erekcyjną z 1452 roku.
Ołtarz główny pochodzi z katedry wawelskiej, jest renesansowy. Słynny jest maryjny tryptyk bodzentyński z 1508 roku. Jego twórcą był Marcin Czarny z Krakowa, uczeń Wita Stwosza i jest to jego jedyne zachowane dzieło. Naszą uwagę zwróciła też polichromowana rzeźba Matki Bożej z Dzieciątkiem z około 1430 roku. Została pięknie odnowiona i zachwyca żywymi kolorami. Zwróciliśmy też uwagę na prawie równie starą chrzcielnicę. Byliśmy zachwyceni, że kościół był otwarty i mogliśmy obejrzeć te wszystkie wspaniałe zabytki.
Bodzentyn – zamek, a właściwie pałac
Są to oczywiście ruiny i znajdują się niedaleko kościoła. W tej chwili trwają jakieś prace konserwatorskie, nie można więc wejść na dziedziniec, popatrzyliśmy więc na zamek tylko z zewnątrz. Niegdyś zamek był otoczony fosą i połączony z murami miejskimi. Zamek był kilkukrotnie przebudowywany. Po pożarze Bodzentyna w 1413 roku Zbigniew Oleśnicki wzniósł gotyckie północne skrzydło. Pod koniec XV wieku kardynał Ferdynand Jagiellończyk skrzydło mieszkalne z wieżyczkami.
Potem gotycki budynek przebudowano w stylu renesansowym. Podczas ostatniej przebudowy w latach 1657-1691 zyskał charakter rezydencji pałacowej. Na tablicy informacyjnej znaleźliśmy taki opis: „Z przedzamcza wprowadzała na dziedziniec zamkowy brama z czerwonego piaskowca, zachowana do dziś, poprzedzona murowanym mostem. Dziedziniec z trzech stron obejmowały trzykondygnacyjne skrzydła nakryte uskokowym dachem. Wschodni ryzalit zwieńczała renesansowa attyka. Przejście między skrzydłami zamku umożliwiał krużganek, który od strony dziedzińca biegł wzdłuż wszystkich kondygnacji środkowego skrzydła”.
Z „Wycieczki po kraju” Aleksandra Jankowskiego (z 1900 roku) dowiedziałam się jeszcze, że „starannie hodowane przez biskupów ogrody otaczały zamek, wydając najprzedniejsze owoce.”
Z zamkiem związana jest mroczna historia, nie wiadomo, czy była prawdziwa, ale znalazłam ją także na tej samej tablicy informacyjnej: „Kiedy biskupstwo krakowskie objął Jakub Zadzik w podziemiach zamkowych więził arian i kalwinów. Podobno jednego z nich zamknął biskup w lochach razem z jego <<heretyckimi księgami<< i tak długo morzył głodem aż ten zjadł je.”
Pod koniec XVIII wieku zamek przekształcono w spichlerz i szpital, a od 1814 roku stoi opuszczony.
Ruiny pięknie prezentowały się na tle niebieskiego nieba z białymi chmurami. Przy odrobinie wyobraźni można było zobaczyć dawną budowlę, otoczoną pięknymi ogrodami. My musieliśmy szybko wrócić do rzeczywistości i udaliśmy się do Radkowic, aby obejrzeć kościół, tym razem drewniany.
Kościół w Radkowicach
Kościół jest pod wezwaniem Matki Boskiej Częstochowskiej, znajduje się na szlaku Skarbiec Świętokrzyski. Kościół wybudowano w 1621 roku i pierwotnie znajdował się w Miedzierzy koło Mniowa. Do Radkowic trafił w latach 60-tych ubiegłego wieku.
W środku znajdują się barokowe ołtarze i zachowane częściowo oryginalne szyby okienne tzw. „gomółki” oraz malowane na szybach sceny.
Niestety nie udało nam się wejść do środka. Ksiądz proboszcz zajęty był koszeniem trawy i odmówił nam otwarcia drzwi. Nie będę tego komentować, ale tak sobie myślę, że jeśli tworzony jest szlak turystyczny i znajduje się na nim kościół, to władze samorządowe i kościelne powinny zagwarantować turystom możliwość obejrzenia obiektu.
Jeśli
chcesz zobaczyć więcej miejsc w Świętokrzyskiem, kup naszą książkę
chcesz śledzić na bieżąco naszą aktywność, obserwuj naszego Facebooka i Instagrama;
lubisz zwiedzać Polskę, kup nasz ebook, szczegóły znajdziesz w tym wpisie, a gdy klikniesz w obrazek poniżej, przeniesiesz się do naszego sklepu.
Link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
Booking.com