Zwiedzanie Sandomierza atrakcje i legendy
Dawna stolica księstwa, miasto lubiane przez królów, ze wzgórza spoglądające na Wisłę. Ma w sobie nieodparty urok. Turystów przyciągają tu również wspaniałe zabytki, poszukiwanie miejsc związanych z serialowym ojcem Mateuszem, a także czekające w pobliżu atrakcje, jak na przykład wycieczka po okolicznych winnicach.
Bo Sandomierz sławny jest z odradzającej się tradycji winiarskiej oraz ze wspaniałego rzemiosła, a konkretnie z wyrobów jubilerskich powstających z krzemienia pasiastego. Zaczynamy zwiedzanie Sandomierza.
Zwiedzanie Sandomierza – trochę historii
Żyzne gleby wokół miasta, położenie na przecięciu dawnych szlaków handlowych spowodowało powstawanie w tym miejscu osad już w czasach starożytnych. Świadczą o tym liczne przedmioty znalezione podczas wykopalisk archeologicznych. Można je oglądać w muzeum regionalnym mieszczącym się w dawnym zamku.
W pierwszych wiekach naszej ery gród już istniał i był wymieniany obok Krakowa i Wrocławia. Największy rozkwit przeżywał za czasów Piastów. Szczególnie upodobały go sobie księżniczki, wznosiły tu pobożne fundacje, jak na przykład Adelajda kościół św. Jakuba.
Miasto było wielokrotnie niszczone, najpierw przez Tatarów. Z drugim napadem z 1278 roku wiąże jedna wielu legend związanych z miastem. Otóż Helena Krępianka, mszcząc się za śmierć ojca podstępnie zaprowadziła hordę w podziemia, gdzie wszyscy zginęli. Taką opowieść usłyszycie, jeśli wybierzecie się na zwiedzanie podziemnej trasy turystycznej. Warto, bo wycieczka trwa prawie godzinę i schodzimy dość głęboko w miejskie podziemia.
Miasto na wzgórzu
Leszek Czarny przeniósł miasto na wzgórze leżące obok Wisły i nadał mu przywileje, prawo magdeburskie, prawo bicia monety, przyznał obowiązkowe prawo składu towarów. Dokument nadający prawa miejskie jest dziś restaurowany, można obejrzeć jedynie jego kopię. Kazimierz Wielki wybudował mury miejskie z czterema basztami, do dziś przetrwała Opatowska, z której roztacza się wspaniały widok na miasto i okolicę. Jako pokutę za grzechy postawił też kolegiatę i kościół św. Piotra.
Kolejny czarny rok w historii miasta to 1656, kiedy Sandomierz był oblegany na przemian przez Szwedów i Polaków. Szwedzi wysadzili w powietrze zamek wraz ze znajdującym się w środku wojskiem polskim. Pojawia się tu kolejna legenda, która mówi o panu Boboli, którego wybuch przeniósł wraz z koniem na drugi brzeg Wisły.
Zwiedzanie Sandomierza – ratusz
Warto teraz poświęcić trochę czasu najważniejszym sandomierskim zabytkom. Najbardziej rzuca się w oczy ratusz, który powstał za czasów Leszka Czarnego. Jedna połowa gmachu, o grubych murach pochodzi z XIII wieku. Gmach wielokrotnie ulegał pożarom, ale dziś prezentuje się wspaniale i w stylu renesansowym. Podczas remontu w 1873 roku pod gmachem odkryto obszerną izbę z hakami i kółkami zapewne do tortur.
Zwiedzanie Sandomierza – Katedra
Katedra może z zewnątrz nie prezentuje się bardzo okazale, ale to w jej wnętrzu gościło wielu wybitnych polskich duchownych. Samo wnętrze jest zaś naprawdę niezwykłe. Najpierw jednak trochę historii. W 1120 roku Bolesław Krzywousty polecił wznieść świątynię w Sandomierzu pod wezwaniem Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Została ona wzniesiona na miejscu św. Mikołaja.
Obecną świątynię wzniósł w tym samym miejscu Kazimierz Wielki. Była jednym z kościołów ekspiacyjnych. Jej budowa miała być zadośćuczynieniem za utopienie przez króla Marcina Baryczki. W starym przewodniku znalazłam informację, że w połowie XV wieku piorun uderzył w wieżę świątyni, potrzaskał krzyż, zabił spowiadającą się właśnie Magdalenę, córkę burmistrza z Łagowa i uszkodził lewą rękę i nogę jej spowiednika.
Władysław Jagiełło polecił pokryć malowidłami prezbiterium kolegiaty. Malowano jest w stylu bizantyjsko – ruskim, miłym sercu Jagiełły, a dziś powiedzielibyśmy po prostu – pięknym. W 1711 roku członkowie kapituły kazali pokryć malowidła wapnem. Odkryto je przypadkowo, kiedy spadł duży obraz. Obecnie są pięknie odrestaurowane i robią tak samo duże wrażenie, jak te, które oglądaliśmy w kaplicy na zamku w Lublinie. Podobne malowidła można jeszcze znaleźć w katedrze wawelskiej.
W XVIII wieku kościół przyozdobiono wielkimi obrazami przedstawiającymi sceny z Ewangelii i martyrologię świętych… na każdy miesiąc. Są dość makabryczne. Przewodnicy oprowadzający po kościele zachęcają, aby zwiedzający odszukali obraz przedstawiający miesiąc, w którym się urodzili, a na obrazie postać z numerem dnia urodzin, ma to obrazować sposób, w jaki zejdziemy z tego świata. Jeżeli miałoby się to sprawdzić, oznacza to życie w świecie pełnym okrucieństwa i mordu.
Malowidła trochę kontrowersyjne
Były tu też cztery obrazy przedstawiające sceny z historii miasta: rzeź tatarską w Sandomierzu, męczeństwo 49 dominikanów, wysadzenie w powietrze zamku sandomierskiego przez Szwedów, na którym znajdował się słynny Bobola przerzucony z koniem przez Wisłę.
Najbardziej kontrowersyjnym jest obraz przedstawiający zabicie chrześcijańskiego dziecka przez Żydów. Może źle to zabrzmieć, ale obraz namalowany jest w konwencji, którą dziś nazwalibyśmy „komiksową”. Poszczególne fragmenty przedstawiają całą, wyimaginowaną w wyobraźni malarza historię. Cóż Prevotowi chyba swoistej wyobraźni, skupiającej się na okrucieństwie nie można odmówić, ale między nami mówiąc, malarzem był raczej nie najlepszym. Przez pewien czas ze względu na swoją antysemicką wymowę był przykryty zasłoną z portretem Jana Pawła II. Dziś znów jest odsłonięty, ale znajduje się przy nim tablica informująca w trzech językach o nieprawdziwości przedstawionych scen.
Może was to zdziwi, ale to nie koniec oglądania katedry, ale skoro oglądaliście obrazy warto spojrzeć z tej perspektywy (czyli z tyłu) na jej wnętrze. Skoro już to uczyniliście, trzeba teraz podejść do przodu. Na jednym z filarów jest interesujący obraz przedstawiający Matkę Boską Brzemienną, a jeszcze dalej z przodu zobaczycie Krucyfiks. Początkowo widział on na belce nad ołtarzem, ale istniało ryzyko, że spadnie, więc został przeniesiony w obecne miejsce. Musicie spojrzeć na twarz Chrystusa z obu stron i pewnie się zdziwicie, bo z jednej strony widać wyraźnie, że cierpi, a z drugiej można dojrzeć radość, że uratował ludzkość.
Z przodu, z prawej strony ołtarza jest Kaplica Najświętszego Sakramentu, może uda Wam się do niej wejść, a jeśli, nie obejrzyjcie chociaż z daleka wspaniały ołtarz, wykonany z mahonia i srebra. W zakrystii z kolei widoczne są ślady dawnych kościołów: romańskiego i gotyckiego.
Opis katedry zajął mi trochę czasu, ale muszę przyznać, że jest jedna z najładniejszych katedr, jakie widziałam w Polsce.
Zwiedzanie Sandomierza – Muzeum Diecezjalne
Dzwonnica stoi osobno, obok kościoła i się na nią nie wchodzi. Szkoda, bo pewno widok byłby wspaniały. Zamiast tego należy udać się do pobliskiego Domu Długosza, w którym mieści się Muzeum Diecezjalne z naprawdę wspaniałymi eksponatami. Na plakacie widnieje romańska figura Matki Bożej Tronującej z Goźlic i faktycznie rzeźba robi duże wrażenie.
Ale tuż przy wejściu na pewno zwrócicie uwagę na dwa wspaniałe obrazy, a mianowicie gotycki obraz Trzy święte dziewice z XV wieku oraz Matka Boża z Dzieciątkiem i święta Katarzyną Aleksandryjską Łukasza Cranacha Starszego. W muzeum są też rękawiczki królowej Jadwigi, wykonano je z doskonale wyprawionej skóry. Innym cennym zabytkiem jest Relikwiarz Grunwaldzki z relikwiami Drzewa Krzyża Świętego. Został zdobyty podczas wojny polsko-krzyżackiej w 1410 roku i do Sandomierza trafiła jako dar Władysława Jagiełły.
W gablotach zgromadzono liczne przedmioty, ale nie pomińcie rysunku Norwida, brewiarzy księży Kordeckiego i Skorupki.
Zwiedzanie Sandomierza – zamek
Z Domu Długosza warto udać się na zamek. Spacer nie będzie bardzo długi, bo i przecież stary Sandomierz nie jest ogromny. Zamek był prawdopodobnie założony przez Bolesława Chrobrego, najpierw drewniany, potem za Kazimierza Wielkiego murowany. Przebudowany przez Zygmunta I w stylu krakowskiego renesansu. Został zniszczony podczas najazdu wojsk szwedzkich i wybuchu w 1656 roku, o którym już wcześniej pisałam.
Później przez długie lata pełnił funkcję więzienia. Dziś mieści się w nim Muzeum Regionalne. Muzeum nie zawiera takich eksponatów jak Dom Długosza, ale warto tu zajrzeć. Choćby ze względu na historię tego miejsca, roztaczające się stąd widoki, XII-wieczne szachy i ciekawe wystawy, także te czasowe.
Zwiedzanie Sandomierza – kościół św. Jakuba
Z zamku widoczny jest kościół św. Jakuba. Kościół ten ufundowała księżna Adelajda, córka Kazimierza Sprawiedliwego, biskup krakowski Odrowąż sprowadził tu dominikanów, nastąpiło to w roku 1230. Wtedy to kościół przebudowano, być może po raz pierwszy użyto na taką skalę cegły. Przez wieki był przebudowywany, ostatnia zmiana miała miejsce w XIX wieku i uratowała kościół od zniszczenia, wyburzono jednak wtedy współczesny kościołowi klasztor. Zachował się wspaniały portal ceglany, naprawdę warty uwagi.
Stara legenda mówi, że kościół i klasztor dominikanów wybudował św. Jacek Odrowąż. Był on bratankiem biskupa krakowskiego. Plac, na którym znajduje się zespół klasztorny należał do skąpego Konrada. Obiecał on jednak przekazać go za darmo, jeśli św. Jacek dokona cudu. Jacek posadził lipy korzeniami do góry, a mnisi modlitwą wyprosili, aby urosły. Jeżeli przyjrzycie się drzewom, znajdującym koło kościoła, sami uwierzycie, iż drzewa te rosną korzeniami do góry, bo jak inaczej można wytłumaczyć ich niesamowite kształty.
Księżna Adelajda i legenda
Wewnątrz znajduje się kamienny pomnik księżnej Adelajdy, którego wygląd sugeruje, iż nie powstał zaraz po śmierci księżniczki w 1211 roku, tylko później w XIV wieku. Niestety w kościele i w kaplicy jest ciemno, zdjęcia można robić bez flesza, w rezultacie trudno obejrzeć nagrobek księżniczki. Za to w starym przewodniku znalazłam legendę dotyczącą kościoła. 2 lutego 1260 roku bracia zakonni modlili się. Modły były żarliwe, bo Tatarzy oblegali miasto. Skończyła się jutrznia i jeden z nowicjuszy zaczął czytać martyrologię przypadającą na ten dzień. Wyliczył już wszystkich, którzy polegli za wiarę, gdy przed jego oczami złotymi literami zaczął ukazywać się napis: w Sandomierzu męczeństwo czterdziestu dziewięciu męczenników. Przeor z pokorą poddał się woli Najwyższego. Zaintonował hymn „Salve Regina” i wtedy Tatarzy wdarli się do świątyni, zakonnicy polegli z pieśnią na ustach.
Na początku lat 60-tych XX wieku podczas prac archeologicznych pod posadzką kościoła odkryto ludzkie kości. Okazało się, że mają około 700 lat i znaleziono ślady cięć szablą, nic dziwnego, iż uważa się, że to szczątki zamordowanych zakonników.
Zwiedzanie Sandomierza – kościół św. Józefa
W kościele świętego Józefa natomiast znajdują się dobrze zachowane zwłoki Izabelli Morsztynówny, zmarłej w wieku 19 lat. Ciała pochowanych tu innych osób uległy normalnemu rozkładowi. Fakt ten budzi zdziwienie, bo nie stwierdzono, aby jej zwłoki zabalsamowano. Niestety nie dane było nam zobaczyć kaplicy z ciałem wojewodzianki, bo kościół oczywiście był zamknięty.
Zwiedzanie Sandomierza – wino i film
Jak sami widzicie, tekst o Sandomierzu nie może się skończyć, więc, abyście mieli chęć dotrwać do ostatniej kropki, wspomnę jeszcze tylko o winie i filmach. Wino od niedawna zaczęto znów wytwarzać w okolicach Sandomierza i muszę przyznać, że kiedy byliśmy tu rok temu, nie kupiliśmy go, bo uważaliśmy, iż jest za drogie. Tym razem spróbowaliśmy i nie żałowaliśmy, a jeszcze na dodatek dwie butelki przywieźliśmy do domu, bo to wino jest po prostu dobre. Jeżeli ktoś jest zainteresowany może wziąć udział w degustacji lub zwiedzić szlak winny.
Film to oczywiście serial o ojcu Mateuszu. Jest on w mieście obecny i nawet poprowadzono specjalną trasę turystyczną, ale ja chciałaby wspomnieć o innym filmie, który niedawno w Sandomierzu nakręcono. Piszę o „Ziarnie prawdy” na podstawie książki Zygmunta Miłoszewskiego. Filmu nie widziałam i nie zamierzam zobaczyć, bo czytałam książkę i niektórych scen nie chcę oglądać. Zdradzać szczegółów nie będę, bo w końcu to kryminał, nadmienię jednak, że wokół dawnej synagogi, w której mieści się archiwum wykarczowano krzaki. Odnaleźliśmy też tajemniczy dom w ruinie. A podczas zwiedzania trasy podziemnej przewodniczka pokazała korytarz, w którym kręcono niektóre sceny.
Zwiedzanie Sandomierza – informacje praktyczne i porady
Spaliśmy w hotelu „Sarmata” i był to dobry wybór. Hotel położony jest tuż przy bramie Opatowskiej. Jest tam spokojnie, na miejscu funkcjonuje dobra restauracja, można bez problemu zaparkować samochód, no i wszędzie jest blisko. Dodatkowy bonus stanowią widoki z hotelowych tarasów.
Jedliśmy właśnie w hotelowej restauracji, która zasługuje na pochwałę i nazywa się, żeby nie było wątpliwości, Restauracja Sarmacka. Może nie urzekło nas chyba nieco przestylizowane wnętrze, ale jedzenie jest naprawdę smaczne, a i lokalne wino także się znalazło.
Zajrzeliśmy także do Lapidarium pod Ratuszem. To pub i miejsce w którym można posłuchać koncertów w weekendowe wieczory. Według Trip Advisora to gastronomiczny numer jeden w Sandomierzu. Próbowaliśmy grzanego cydru (tak, tak – jest coś takiego) i było to dobre doświadczenie. Obsługa i atmosfera bez zarzutu.
Zajrzeliśmy także do Iluzjon Art Cafe, miłej kawiarni w rynku i również polecamy. Dobre ciasta, kawa, herbata i wnętrze z widokiem na rynek. Obiad zjedliśmy w restauracji Casa de Locos, która jeszcze do niedawna nazywała się Cubanita. Zmianę zawdzięcza programowi „Kuchenne rewolucje” Magdy Gessler. Tu najtrudniej o ocenę. Przede wszystkim na danie przyjdzie Wam poczekać dość długo. Widać, iż pracuje tu zbyt mało osób. Dość osobliwe jest połączenie elementów kuchni kubańskiej, hiszpańskiej, no i pizzy. Z całą pewnością także wybór dań bezmięsnych nie jest powalający. Design wnętrza – tu ocenę pozostawiamy innym.
Inne rady
– Jeśli chcecie odwiedzić podziemia warto wcześniej zadbać o bilet. Toury odbywają się o pełnych godzinach, a liczba uczestników jest ograniczona. W sezonie na pewno nie brakuje chętnych.
– Zwiedzanie katedry z przewodnikiem, to dobry pomysł. Dzięki temu można dotrzeć do miejsc, które nie są dostępne dla turysty.
– Krzemień pasiasty to chyba najbardziej oryginalna pamiątka z Sandomierza. Wszak jak głosi napis to „światowa stolica” tego kamienia. Wybór sklepów i pracowni jest naprawdę duży, tak jak i asortyment wyrobów. Ciągle funkcjonuje pracownia Cezarego Łutowicza, który przeszło 40 lat temu „odkrył” i spopularyzował krzemień.
– Wino z okolicznych winnic można kupić w sklepach, serwowane bywa także w lokalach gastronomicznych. Nie zawsze jednak jest dostępne, no i kosztuje jednak kilkadziesiąt złotych. My próbowaliśmy wina z winnicy Płochockich. Rege smakowało jak „rasowy” burgund, natomiast Ma Fo, to winiarski eksperyment, bardzo interesujący.
– W sezonie Sandomierz jest oblegany przez turystów. Warto więc planować wcześniej swój wyjazd i pamiętać np. o tym, iż w porze obiadowej znalezienie miejsca na posiłek może stanowić wyzwanie.
– Najlepsze zdjęcia miasta można zrobić z bramy Opatowskiej, sprzed zamku, a także z mostu na Wiśle.
Jeśli
chcesz zobaczyć więcej miejsc w Świętokrzyskiem, kup naszą książkę
chcesz śledzić na bieżąco naszą aktywność, obserwuj naszego Facebooka i Instagrama;
lubisz zwiedzać Polskę, kup nasz ebook, szczegóły znajdziesz w tym wpisie, a gdy klikniesz w obrazek poniżej, przeniesiesz się do naszego sklepu.
Link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
Booking.com
One Comment
Joanna
Sandomierz najlepiej zwiedzać rowerem! Główną atrakcją miasta jest Sandomierska Starówka – warte zobaczenia zabytki to min.: Stare Miasto (Ratusz, Kamienica Oleśnickich, Ucho Igielne, Collegium Gostomianum), zamek królewski, kościoły. Polecam wybrać się na bulwar nad Wisłą, oraz przejechać po błoniach czy przejść podziemnym szlakiem turystycznym. Jeśli nie posiadasz możliwości zabrania własnego roweru, polecam Sandomierską bezobsługową wypożyczalnię rowerów VBIKE.PL dzięki której wypożyczysz rower w dwie minuty bez rejestracji czy zakładania konta. Polecam Sandomierz bo jest boooski!