
Zermatt szlak z Gornergrat
Następnego dnia znów wybraliśmy się w góry, ale żeby trochę inaczej tym razem pojechaliśmy kolejką szynową, wspinającą się najwyżej w Europie.

Zermatt szlak z Gornergrat – widok z góry
Wjechaliśmy nią na Gorgergrat na około 3089 metrów n.p.m. Rano Zermatt spowijały mgły. Poczekaliśmy trochę i około 10 tej wyruszyliśmy pociągiem w górę. Pogoda nam dopisała, mgły opadły, więc widok był fantastyczny. Tym razem tuż przed nami pojawiła się Monte Rosa. Pooglądaliśmy świetne panoramy. Otaczało nas 29 czterotysięczników.




Zrobiliśmy parę zdjęć i ruszyliśmy na trasę. No wcześniej jeszcze zajrzeliśmy do budynku stojącego na szczycie. Tam zaś przemyślni i przedsiębiorczy Szwajcarzy urządzili nie tylko hotel, ale także kawiarnię i sklepy. Imponujące…

Zermatt szlak z Gornergrat – w dół lepiej niż w górę
Po krótkim rekonesansie ruszyliśmy w dół. Nie zaufaliśmy tym razem pomysłom Łukasza. Chciał wysiąść dwie lub trzy stacje niżej i iść do góry. Ale wykazaliśmy się stanowczością i rozsądkiem. No i kiedy tak schodziliśmy i pokonywaliśmy te 900 metrów różnicy poziomów byliśmy bardzo zadowoleni, że nie idziemy w przeciwnym kierunku.

Nie było prawdą to, czego obawiał się Łukasz, że schodząc w dół będą gorsze widoki. Były one cały czas wspaniałe i dodatkowo po jakimś czasie zaczęła pojawiać się zieleń. Podczas wędrówki nie widzieliśmy jedynie świstaków. Kiedy jechaliśmy kolejką nie były takie nieśmiałe i kilka z nich udało się nam wypatrzyć. Celem naszej wędrówki było jezioro Grunsee, ale zanim do niego się udaliśmy, zatrzymaliśmy się na mały posiłek, który po dwóch godzinach marszu stanowczo się nam należał. Dla porządku dodam, że spotkaliśmy na szlaku osoby idące w przeciwnym kierunku. A więc skorzystali z pomysłu, który odrzuciliśmy.

Zermatt szlak z Gornergrat – kolejką w dół
Potem poszliśmy zobaczyć jezioro. Było małe, ale urokliwe. No i ruszyliśmy do kolejki. Tym razem szliśmy specjalnie oznaczoną trasą spacerową. Mijaliśmy rodziców z małymi dziećmi, bo trasa była rzeczywiście łatwa i stanowi chyba jedną z możliwych tras wycieczkowych. Niezależnie, jaki wariant trasy się wybiera warto pamiętać, że bardzo przydatne są kije trekkingowe. Ułatwiają odciążenie kolan, a na niekiedy mniej przyjaznym podłożu zapewniają lepszą stabilizację.
Ostatni odcinek drogi pokonaliśmy znowu koleją. Chyba dlatego, że to całkiem normalny pociąg kursuje już od 7 rano do 20. Podróż z Zermatt na samą górę trwa 33 minuty. Pomiędzy stacją początkową a końcową są cztery stacje pośrednie i oczywiście dzięki temu duża liczba szlaków do wyboru. No i zapominałabym – są specjalne oferty – świt i zachód słońca na samym szczycie. W związku z tym także specjalne kursy pociągów. Na koniec najbardziej bolesna informacja – bilet w jedną stronę kosztuje 42 franki, w dwie (jakież zaskoczenie) 84 franki.

Zermatt szlak z Gornergrat – Zermatt
Po przyjeździe do Zermatt odpoczywaliśmy w naszym hotelu, a potem oglądaliśmy miasto. Jak łatwo zauważyć, czytając nasze wpisy poświęcone Zermatt, bardzo nam się tu podobało. To zasługa miłej atmosfery, ciekawej architektury i wspaniałych widoków. Widać, iż ludzie przyjeżdżający tu nie mają problemu ze znalezieniem sobie zajęcia.
Jedni wspinają się, inni korzystają z tras trekingowych lub spacerowych, są wreszcie fani jazdy na rowerach górskich. W tych warunkach rozrywka dość ekstremalna. No i są narciarze i snowboardziści, bo nawet w lecie można tu pojeździć. Jest też mnóstwo kolejek, którymi można wjeżdżać naprawdę wysoko. Trudno było zauważyć aby ktoś szczególnie pragnął zaimponować innym (taki tam szpan), a gwarantuję wam, że przyjeżdżają tu także, a może nawet w większości ludzie nie cierpiący na brak gotówki. Cóż, niektóre hotele kosztowały prawdziwy majątek. W zimie jest jeszcze drożej.

Podobała nam się uliczka ze starymi domami. Zostały one wybudowane między XV a XIX wiekiem. Jeden z nich można wynająć. Jest tu pomnik legendarnego przewodnika górskiego Ulricha Inderbinena, który żył 104 lata i wspiął się na Matterhorn 370 razy. Ostatni raz prowadził grupę w wieku 90 lat. Przez miejscowość przepływa rzeka. Hotele mają specjalne elektryczne samochodziki, które przywożą gości ze stacji kolejowej. Odwożą oczywiście też, choć wcale nie jest daleko. Zdjęcia w dużym stopniu oddają klimat i urok Zermatt. Jak ktoś chce poczuć naprawdę, to powinien pojechać, bo warto.
Zermatt latem – nasze rady:
- – Koniecznie wjedź kolejką i obejrzyj Matterhorn glacier paradise
- – Skorzystaj z prawdziwie górskiego pociągu i zobacz panoramę z Gornergrat
- – Zrób zdjęcie Matterhornu
- – zobacz uliczkę z najstarszymi domami w miasteczku
- – wypożycz rower górski… jeśli naprawdę potrafisz jeździć
- – spróbuj klasycznego fondue – można je zjeść w wielu miejscach w całej Szwajcarii, ale w górach, po wycieczce, ma niezapomniany smak
- – pospaceruj głównym deptakiem Zermatt
- – chodząc po stokach powyżej miasteczka wypatruj świstaków – naprawdę tu mieszkają
- – nie martw się – w Zermatt nie ma samochodów, ale w sklepach zaopatrzenie jest bez zarzut
Jeśli
lubicie Szwajcarię, zajrzyjcie tu;
chcecie wiedzieć, co się u nas dzieje, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie;
interesujecie się ciekawymi miejscami w Polsce, kupcie nasz ebook, szczegóły znajdziecie w tym wpisie, a klikając w poniższy obrazek, przeniesiecie się do naszego sklepu.
Link poniższy jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.

