Zamek w Liwie i ekologia przy kościele
Szukając pomysłu na krótką wycieczkę z Warszawy, przypomniałam sobie Liw i tam pojechaliśmy. Byliśmy tam kilkanaście lat temu i wtedy zamek w Liwie bardzo nam się spodobał. Nie inaczej było tym razem. Poznaliśmy także niezwykłe historie wiążące się z tym miejscem. Na koniec Marcin przymierzył hełm i udawał rycerza.
Zacznijmy od początku. Liw to miejscowość na Mazowszu, tuż pod samym Węgrowem. Tak nawiasem mówiąc temu ostatniemu miejscu z pewnością poświęcimy osobny tekst. Zamek na brzegu rzeki Liwiec został zbudowany dla księcia warszawskiego Janusza Starszego około 1429 roku. Po wygaśnięciu linii Piastów dostała go księżniczka Anna Mazowiecka do czasów zamążpójścia, później został wcielony do Korony, przez jakiś czas należał do królowej Bony. Został zniszczony przez Szwedów. W 1782 roku starosta Tadeusz Grabianka zbudował dwór barokowy, w którym mieściła się siedziba starostwa i sąd. Dwór ten spłonął w XIX wieku. Dziś jest zrekonstruowany.
Historia
Czas na obiecaną historię. Podczas II wojny światowej zamek uratował młody archeolog Otto Warpechowski. W 1942 roku niemiecki starosta Ernst Gramss nakazał rozebranie zamku, aby pozyskać cegłę do budowy obozu zagłady w Treblince. Warpechowski, aby temu zapobiec wymyślił, że zamek w Liwie wybudowali i zamieszkiwali Krzyżacy. Gramss uwierzył i zamiast rozbiórki zarządził odbudowę zamku, którą kierował należący do AK Warpechowski. Zamek posłużył mu za magazyn broni, którą ukrywał w stercie cegieł. Dzielny i przemyślny Warpechowski doczekał ucieczki Niemców. Historia kończy się jednak tragicznie. Warpechowski zginął 5.02.1945 roku zastrzelony przez pijanego sowieckiego żołnierza.
Śladem po mistyfikacji jest opis zamku w przewodniku Baedekera z 1943 roku, w którym zamek określono jako twierdzę zakonu rycerskiego.
Prace renowacyjne ukończono w 1961 roku. Obecnie mieści się tu zbrojownia z bogatą kolekcją broni. Jak już wiecie, nie jest są to te eksponaty, którymi się fascynuję, ale faktycznie zgromadzono dużo interesujących przedmiotów. Miło było przejść się po ładnych, kameralnych zamkowych salach.
Podobają mi się dwie legendy związane z zamkiem. Pierwsza mówi o śpiących polskich rycerzach, którzy czekają na króla Szwecji. Ma on tu powrócić w poszukiwaniu swego zgubionego w czasie bitwy kapelusza. Gdy Szwed się pojawi, rycerze powstaną i rozpocznie się straszny bój.
Żółta Dama
Zamek w Liwie ma też swoją Damę, ale nie Białą, tylko Żółtą. Jest to Ludwika z Szujskich Kuczyńska, którą mąż posądzał o zdradę i kiedy zginęły jej trzy pierścionki z brylantami, uznał to za wystarczający dowód na grzeszne prowadzenie małżonki. Została ona ścięta na olbrzymim głazie na placu zamkowym. Pierścienie wkrótce odnalazły się w gnieździe sroki. Od tej pory kasztelanowa jako Żółta Dama chodzi po zamku i przekonuje o swej niewinności. Ma na głowie żółty czepiec z żółtych woalem.
W zamku można wejść na wieżę, zwiedza się dwa poziomy i nie ma wyjścia na taras widokowy.
Po zwiedzaniu poszliśmy na mały spacer nad rzekę, a właściwie zeszliśmy tylko na brzeg, bo pogoda na dalsze wędrówki mało sprzyjała.
Ekologia
Podjechaliśmy jeszcze do kościoła św. Leonarda, bo w przewodniku „Polska Niezwykła” przeczytaliśmy, że znajdują się tam żeliwne tabliczki z napisami nawołującymi do ochrony przyrody. To ekologia trochę w staroświeckim stylu, trochę na wesoło, ale intencje autorów jak najbardziej serio. Przeczytaliśmy wszystkie napisy. Niektóre naprawdę świetne. Usiłowałam znaleźć historię tych tabliczek, ale nie udało mi się.
Może ktoś z was ją zna i zechce się podzielić?
Jeśli
lubicie zwiedzać województwo mazowieckie, kliknijcie tu;
chcecie wiedzieć, co u nas słychać, obserwujcie nas na Facebooku i Instagramie;
jeździcie po Polsce i szukacie interesujących miejsc do zobaczenie, kupcie nasz ebook, w tym wpisie znajdziecie szczegóły, a klikając w poniższe zdjęcie przeniesiecie się do naszego sklepu.
Jeśli lubicie spacery po ciekawych miejscach, w których żyli niezwykli ludzie, wybierzcie się z nami do Konstancina.
Poniższy link jest afiliacyjny, będzie nam miło, gdy z niego skorzystacie.
Booking.com
Dodane przez Małgorzata Bochenek dnia 2016-02-14